Słowa-klucze prof. Kłoczowskiego

Wojciech Ostrowski

publikacja 15.12.2017 00:16

W kościele parafialnym i na cmentarzu w Krzynowłodze Wielkiej pożegnano jednego z najwybitniejszych polskich historyków.

Uroczystościom pogrzebowym przewodniczył brat zmarłego, o. Jan Andrzej Kłoczowski, dominikanin Uroczystościom pogrzebowym przewodniczył brat zmarłego, o. Jan Andrzej Kłoczowski, dominikanin
Wojciech Ostrowski

Uroczystej Mszy św. pogrzebowej przewodniczył brat zmarłego, o. Jan Andrzej Kłoczowski, dominikanin. - Mam przed oczyma obraz modlącego się śp. prof. Jerzego Kłoczowskiego – mówił w homilii o. Tomasz Dostatni, również członek Zakonu Kaznodziejskiego. Przywołał Msze św., które na prośbę żony profesora, Krystyny, kilkakrotnie odprawiał w wieczór sylwestrowy w domu profesorów KUL: najpierw w kaplicy, a później, gdy ich uczestnicy nie mogli już wchodzić na ostatnie piętro, w jednym z mieszkań na parterze. – Wiem, bo z nim o tym rozmawiałem, jak to były ważne chwile, gdy odchodzący rok pragnął zamknąć modlitwą i dziękczynieniem, a także, aby spojrzeć w przyszłość. Bo takim był profesor: historyk zajmujący się średniowieczem, ale ciągle patrzący w przyszłość. Człowiek wiary, osobistej, doświadczonej, który nie bał się tego co przed nim, bo wiedział, że przed nim jest Bóg. Dlatego mogę raz jeszcze powtórzyć za psalmistą: Idźmy z radością na spotkanie Pana – przekonywał dominikanin.

O. Tomasz przywołał cztery słowa-klucze, które kształtowały prof. Jerzego Kłoczowskiego: ziemiaństwo, inteligencja, niepodległość i obywatelskość. Zauważył, że zmarły należał do ostatniego pokolenia kształtowanego przez etos ziemiański. – Etos inteligencki to przede wszystkim świadomość odpowiedzialności za wiedzę, szacunek dla nauki, rzetelność i uczciwość intelektualna, to także świadomość przekazywania następnemu pokoleniu tego, co samemu się przeżyło i co samemu się zrozumiało oraz świadomość, że otrzymało się tak wiele od poprzednich pokoleń – mówił kaznodzieja.

Dominikanin przypomniał, że pokolenie zmarłego zapłaciło wysoką cenę walcząc o niepodległość. – Dlatego takie zaangażowanie po latach Jerzego Kłoczowskiego w etos "Solidarności". Odnajdywał tam te same wartości i emocje, które, jak mówił, dostrzegał w pierwszej fazie powstania warszawskiego. Obywatelskość, gdzie dom rodzinny, wspólnota najbliższych, sąsiadów – tych bliskich i tych dalszych tworzyła ojczyznę większą – Europę, dla nas, jak mawiał, młodszą Europę – tłumaczył o. Tomasz.

Po Eucharystii, Jan M. Kłoczowski, syn profesora, odczytał telegram kondolencyjny prymasa Polski, abp. Wojciecha Polaka – Jako swego rodzaju testament i zobowiązanie traktujemy wciąż słowa, które pan profesor pozostawił nam w Gnieźnie, podczas milenijnych uroczystości chrztu Polski w 1966 roku. Zaproszony wówczas osobiście przez Prymasa Tysiąclecia do Gniezna, aby podjąć refleksję milenijną, sam wówczas mówił: „Pamięć o Gnieźnie, jako o symbolu państwa pierwszych Piastów, jakby o wspólnym naszym gnieździe rodzinnym, stanowi też po dziś dzień czynnik łączący wszystkich bez wyjątku Polaków, zarazem zaś legitymację naszych historycznych praw i miejsca w rodzinie europejskich narodów”. Mimo upływu lat te zobowiązujące słowa, odwołujące się do naszych chrześcijańskich korzeni i wzywające do jedności, pozostają aktualnym zadaniem, które ciągle winniśmy podejmować. Są dla nas jego swoistym testamentem – napisał m.in. ks. prymas.

List pożegnalny od prezydenta Andrzeja Dudy odczytał jego przedstawiciel Dawid Drabik. - Żegnamy intelektualistę, dla którego naukowe poznawanie przeszłości było drogą do lepszego rozumienia własnej epoki – napisał prezydent - Dzięki takim ludziom jak prof. Kłoczowski, Katolicki Uniwersytet Lubelski pozostawał oazą wolności duchowej wśród piasków czerwonej pustyni. A kiedy Polska odzyskała niepodległość, przesłanie braterstwa i solidarności spadkobierców Rzeczypospolitej Wielu Narodów, płynące z jego prac, pozostało aktualnym wskazaniem, przynoszącym dobre owoce we współpracy krajów naszego regionu. Dzisiaj ten wielki uczony powraca do swojej mazowieckiej ojczyzny, w której się wychował i z której przyniósł swój głęboki patriotyzm, wiarę i poczucie odpowiedzialności za losy Polski i Europy.

- Nigdy nie dał sobie zabrać nadziei – zauważył mówiąc o zmarłym starosta przasnyski, Zenon Szczepankowski. – Ani wtedy, gdy Polska wydawała się podeptana przez niemieckiego nazistę, ani wtedy gdy Polskę tłamsił prosowiecki komunizm i trzeba było podjąć ryzyko "Solidarności" przez duże "S".

Po zakończeniu liturgii w kościele kondukt żałobny w asyście kompanii honorowej i orkiestry z przasnyskiej jednostki wojskowej udał się na cmentarz parafialny. Śp. prof. Jerzy Kłoczowski został pochowany w grobie rodzinny, obok żony Krystyny oraz dziadków: Kazimiery i Józefa Kłoczowskich.

Podczas uroczystości pogrzebowych były zbierane ofiary na dzieła s. Małgorzaty Chmielewskiej.

Wcześniej uroczyste Msze św. w intencji prof. J. Kłoczowskiego zostały odprawione w archikatedrze lubelskiej pod przewodnictwem abp Stanisława Budzika, metropolity lubelskiego i Wielkiego Kanclerza KUL oraz w kościele ojców dominikanów przy ul. Freta w Warszawie, gdzie liturgii przewodniczył kard. Kazimierz Nycz, metropolita warszawski.