Długa droga i chleb dobroci

Henryk Mazurek

publikacja 04.08.2017 00:57

Przez dwa dni wędrowali przez naszą diecezję pielgrzymi z diecezji ełckiej.

Pułtusk podjął pielgrzymów odbiadem przy kościele Świętgo Krzyża Pułtusk podjął pielgrzymów odbiadem przy kościele Świętgo Krzyża
Henryk Mazurek

W jubileuszowej, 25. pieszej pielgrzymce, czyli wędrującej od początku istnienia tej mazurskiej diecezji, niemal 500 pątników szło w grupach z Ełku, Augustowa, Giżycka, Gołdapi, Olecka, Pisza i Suwałk. Wędrowali przez Maków Mazowiecki, Pułtusk, Winnicę, Nasielsk, Pomiechówek i Modlin. - Weźmy za wzór życia Jezusa i Jego krzyż, bo wtedy możemy iść do przodu. Pomaga nam w tym Maryja - usłyszeli pątnicy w czasie Mszy św., której przewodniczył biskup ełcki Jerzy Mazur.

- Niezależnie od tego, czy ktoś idzie piąty raz, czy 20: zawsze są ważne intencje. Pielgrzymka musi boleć, bo nie jest łatwo iść przez tyle dni, ale i my, i inni ludzie potrzebują naszego trudu i modlitwy - dzielili się pielgrzymi z Giżycka. - Pielgrzymka jest naszą pokutą i zmaganiem się, jest ratowaniem młodych, rodzin, uzależnionych.

- Najważniejsze na tej pielgrzymce jest dla mnie dziękczynienie za łaskę nawrócenia. Trochę zmieniło się moje życie, teraz szukam naprawdę woli Bożej. Gdy wyruszałem na szlak, to zbierałem intencje od rodziny i znajomych. I za nich idę - mówi Jakub Milewski z Suwałk. - Idę w intencji rodziny i bliskich, jakby w zastępstwie tych, którzy nie mogli pójść na pielgrzymkę. Za nich idę i modlę się - dodaje Roksana Kamińska. - Miałam wątpliwości, czy iść na pielgrzymkę. Zaczęło się od zachęty księdza na religii, a gdy zdecydowała się koleżanka, postanowiłam i ja, że pójdę - mówi młoda pątniczka z Rajgrodu, która pielgrzymuje z grupą augustowską.

Pułtuszczanie nie zawiedli swą gościnnością umęczonych drogą i upałem pielgrzymów. Po raz 14. pielgrzymów podjęli ich państwo Szałeccy, a od ponad 10 lat również bar "Niedźwiadek" angażuje się w częstowanie pielgrzymów obiadem. Na pielgrzymów czekali również najmłodsi mieszkańcy Pułtuska, wśród nich: Franek, Antoś i Janek Smoleniowie. Przyszli do kościoła Świętego Krzyża, aby powitać pątników. W tym roku jednak postanowiono, aby możliwie jak najwięcej pielgrzymów mogło zjeść obiad w domach, dla większego komfortu i możliwości lepszego odpoczynku. - W taki sposób łatwiej nam się zaprzyjaźnić i jeszcze milej wracać w przyszłości do gościnnego Pułtuska - mówili zadowoleni pielgrzymi.