To w domu trzeba się nawzajem ratować. I należy to robić codziennie, bo terapii potrzebują nie tylko najmłodsi, ale również ich rodzice.
W tym roku Marsz dla Życia i Rodziny jest organizowany w pięciu miastach naszej diecezji.
ks. Włodzimierz Piętka
Okazuje się, że to dziecko właśnie odkrywa przed starszymi fundamentalne zasady życia rodzinnego. Zwłaszcza to chore i z trudnościami rozwojowymi. Ono najpierw jakby woła o troskę, później o bliskość, wreszcie o więź z najbliższymi.
Kilka prostych pytań
Gdy pojawia się problem rozwojowy i wydaje się, że dziecko na przykład nie postrzega, nie czuje albo nie mówi, wtedy często rodzice spontanicznie biegną do poradni i proszą o pomoc specjalistę. Są i tacy, którzy wręcz proszą, aby terapeuta wyręczył ich i rozwiązał w ich imieniu problem z dzieckiem. Szukają adresu, pod którym można by znaleźć lekarstwo. A tymczasem jest ono w rodzinie. Terapeuci, którzy zajmują się dziećmi z zaburzeniami rozwojowymi, spotkali się w maju na konferencji w Ciechanowie. Z ich wystąpień płynęły dwa mocne wnioski: trzeba zdiagnozować dziecko jak najwcześniej i włączyć w jego terapię najbliższe osoby.
Dostępne jest 12% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.