Pójść, mimo słabości i grzechu

Agnieszka Otłowska Agnieszka Otłowska

publikacja 01.04.2017 10:27

Jak co roku, licznie zebrani wierni z Ciechanowa i okolic wzięli udział w Drodze Krzyżowej ulicami miasta między Klasztorkiem a farą.

Pójść, mimo słabości i grzechu Ciechanów, 31.03. Droga Krzyżowa ulicami miasta Agnieszka Otłowska /Foto Gość

- Idziemy z Tobą w tej Krzyżowej Drodze, Jezu, aby zastanowić się nad sobą, nad swoim postępowaniem, całym naszym życiem, naszymi ciągłymi zmaganiami ze słabością i grzechem. Przyszliśmy nie po to, aby płakać nad Twoją męką, ale tak naprawdę nad naszymi grzechami. Przyszliśmy, mimo naszych słabości i naszych grzechów. O, Panie, chcemy podążać za Tobą, chcemy kroczyć Twoją drogą – mówił ks. Wojciech Hubert, proboszcz parafii św. Tekli.

Kolejne stacje Drogi Krzyżowej zapowiadał proboszcz parafii farnej ks. kan. Zbigniew Adamkowski. Rozważania na poszczególnych stacjach czytali m.in. przedstawiciele młodzieży, nauczycieli, służby zdrowia, harcerzy, Oazy Rodzin, Odnowy w Duchu Świętym, straży pożarnej i policji. Krzyż na ramionach ponieśli strażacy i policjanci.

- Ostatnia droga Jezusa miała długość około 600 metrów, niby niedużo - usłyszeli wierni w rozważaniach. - Dwaj skazańcy z przodu nie potrzebowali pomocy. Krzyż mógł ważyć 30 kg, może trochę więcej. Co to dla zdrowego mężczyzny taki ciężar? A jednak Jezus potrzebował pomocy. Czy nie był po ludzku silny? Czy nie próbował sam nieść krzyża? Próbował. Stąd jego upadki i podnoszenia. Całun turyński zdradza nam tajemnicę cierpienia Jezusa, który już na początku drogi krzyżowej umierał z wyczerpania, był przecież po biczowaniu. Na całunie można zobaczyć trzy rany, które powodowały, że Jezus umierał już w trakcie drogi. Prawe ramię, złamany i opuchnięty nos, lewy staw kolanowy praktycznie zmiażdżony. Aby jednak nie zmarł w trakcie drogi, żołnierze przymusili Szymona do niesienia krzyża. O tym fakcie wspomina ewangelista. Czy przymus może zrodzić świętość? On nie jest związany z pragnieniem, głodem czy zwyczajną ludzką chęcią pomocy. Czy przymus przemieni się we współczucie? To serce decyduje o przymusie. On dotyka zniewolonych, więźniów własnych serc, przyzwyczajeń. Pomóż nam, Jezu, być ludźmi wolnymi w naszych wyborach, mieć otwarte oczy i serca, kiedy potrzebujesz naszej pomocy w drugim, upadającym człowieku. Pomóż odrzucać przymus, bo on jest zaprzeczeniem miłości - modlili się przy V stacji harcerze.

- Jezus został obnażony ze swoich szat. Ubranie wskazuje na pozycję społeczną człowieka. Daje mu miejsce w społeczeństwie, czyni go kimś. Bycie publicznie obnażonym oznacza, że jest się nikim, zepchniętym na margines, wzgardzonym przez wszystkich. Ile razy obnażamy siebie nawzajem? Tak mało dziś w świecie szacunku dla bliźniego, zwłaszcza dla tego słabego. Prosimy Cię, Jezu, daj nam do głębi uszanować człowieka we wszystkich fazach jego istnienia i we wszystkich sytuacjach, w których go spotykamy - wybrzmiało przy X stacji, przy której modlili się ministranci.

Wierni nieśli ze sobą zapalone znicze, które na koniec nabożeństwa Drogi Krzyżowej zostały złożone przy pomniku papieża Jana Pawła II.