Co słychać po Światowych Dniach Młodzieży? W mieście nad Węgierką pozostało to, co najpiękniejsze – przyjaźnie.
Także przasnyszanie tęsknią za swoimi przyjaciółmi z Gruzji.
Wojciech Ostrowski
Myślę, że spotkaliśmy się nie przez przypadek i że była w tym wola Boża – uważa Petros Markaryan, Ormianin, który kilka miesięcy temu był w Przasnyszu i Krakowie na Światowych Dniach Młodzieży. Jego zdanie podzielają także inni Ormianie z Gruzji, uczestnicy Światowych Dni Młodzieży w Polsce, jak również członkowie rodzin z Przasnysza, u których gościli, oraz polscy wolontariusze. Wszystkich połączyły mocne, przyjacielskie więzy, które zaczęły się tworzyć właściwie zaraz po przybyciu gości z Kaukazu nad Węgierkę.
Dostępne jest 7% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.