"Bankowo najlepszy", ale...

Marek Szyperski

publikacja 27.10.2016 20:30

Kto wierzy plotkom w upadek Polskiego Banku Spółdzielczego w Ciechanowie, wycofuje z niego swoje oszczędności. Ale czy warto wierzyć plotkom?

Długa kolejka przed Polskim Bankiem Spółdzielczym w centrum Ciechanowa Długa kolejka przed Polskim Bankiem Spółdzielczym w centrum Ciechanowa
Marek Szyperski

Polski Bank Spółdzielczy w Ciechanowie, którego początki działalności sięgają 1899 r., przeżywa trudne chwile.

Klienci wycofują oszczędności, a samorządy likwidują konta. Zarząd zapewnia, że bankowi nie grozi upadłość i zawiadamia prokuraturę o podejrzanych sms-ach.

Od kilku dni na ul. Warszawskiej - w centrum Ciechanowa - przed budynkiem PBS ustawiały się długie kolejki. Zaniepokojeni klienci przychodzili już od piątej rano. Niektórzy zajmowali miejsce poprzedniego dnia wieczorem.

Powód? Oświadczenie Komisji Nadzoru Finansowego o wszczęciu "postępowania administracyjnego w przedmiocie ustanowienia zarządu komisarycznego".

W środę 26 października do oczekujących w długiej kolejce wyszedł członek zarządu Banku Jakub Bilnik.

- Chciałbym zaapelować do was jako ciechanowian, mieszkańców Ciechanowa, żebyście nie powodowali kłopotów, bo jeśli wyniesiecie z tego banku wszystkie pieniądze, to nie będzie miał na czym zarabiać - apelował.

Inny członek zarządu, pełniący obowiązki prezesa PBS Andrzej Kopeć uspokajał. - Sytuacja Banku jest stabilna, na bieżąco realizujemy wszystkie swoje zobowiązania i zlecenia klientów. Panika jest nieuzasadniona - oznajmił.

Kolejkowiczów to nie przekonało. - Prezes nas uspokaja, ale z tego co słyszymy i wiemy, ten program naprawczy jest realizowany od roku i nic się nie zmienia, a to zarząd został zmieniony, a to jest nowy prezes, ludziom nie ma się co dziwić – powiedział nam jeden z nich.

- W każdej plotce jest jakaś część prawdy, ja tyle oszczędzałem i co mam stracić? Każdy się boi - dodał inny.

Napiętej sytuacji nie uspokoiło ubiegłotygodniowe wycofanie publicznych pieniędzy z PBS przez ciechanowski Urząd Miasta.

- Prezydent miasta ma obowiązek strzec publicznych pieniędzy i jeśli pojawia się choć cień zagrożenia, nie można ryzykować. Są znane w Polsce przykłady samorządów, które takich decyzji w odpowiedniej chwili nie podjęły i straciły publiczne pieniądze. Trzeba pamiętać, że Bankowy Fundusz Gwarancyjny zabezpiecza wszystkie zgromadzone środki do 100 tys. euro. W przypadku miasta są to dużo wyższe kwoty, dla których nie ma żadnego prawnego zabezpieczenia. To była decyzja wynikająca z poczucia ogromnej odpowiedzialności za finanse miasta  - oznajmił prezydent Ciechanowa Krzysztof Kosiński.

Rzeczniczka Urzędu Miasta Renata Jeziółkowska dodała, że podobnie postąpiły inne samorządy. - Pieniądze przeniosły między innymi Starostwa Powiatowe: w Płońsku, Mławie, Żurominie, Pułtusku oraz gminy: Sońsk, Regimin, Ojrzeń - poinformowała.

- To, że Urząd Miasta zmienił konto, to przykład panicznej decyzji pod wpływem tego co wydarzyło się w Nadarzynie - sytuacja banku jest stabilna, jest nowy Zarząd który profesjonalnie realizuje programu naprawczy - skomentował p.o. prezesa PBS Andrzej Kopeć.

-  W związku z upadłością banku w Nadarzynie obserwujemy wzmożoną aktywność i nerwowość naszych klientów. Na bieżąco realizujemy dyspozycje naszych klientów. Sytuacja finansowa banku jest stabilna, Bank podlega nadzorowi Komisji Nadzoru Finansowego i spełnia wszelkie wymogi w zakresie nadzorczych norm płynności . Zgodnie z obowiązującym prawem ustawa z dnia 10 czerwca 2016 r. o BFG, systemie gwarantowania depozytów oraz przymusowej restrukturyzacji środki klientów Banku są gwarantowane. W całości gwarantowane są przez BFG depozyty łącznie do równowartości w złotych 100 tysięcy euro, niezależnie od liczby rachunków posiadanych przez deponenta w danym banku, z wyłączeniami wskazanymi w art. 22 ust. 1 ustawy z dnia 10 czerwca 2016 r. o BFG, systemie gwarantowania depozytów oraz przymusowej restrukturyzacji. W przypadku rachunku wspólnego każdemu ze współposiadaczy przysługuje odrębny limit środków gwarantowanych. Szczegółowe informacje na temat systemu gwarantowania depozytów są dostępne w serwisie internetowym BFG www.bfg.pl - informuje Andrzej Kopeć i dodaje, że "Komisja Nadzoru Finansowego nie ustanowiła w PBS w Ciechanowie zarządu komisarycznego. Wszczęcie postępowania administracyjnego przez KNF nie przesądza o wprowadzeniu do PBS w Ciechanowie zarządu komisarycznego".

Podobnie stwierdza rzecznik Komisji Nadzoru Finansowego Łukasz Dajnowicz w komunikacie zamieszczonym na stronie banku: "Postępowanie administracyjne służy wyjaśnieniu sprawy z udziałem strony postępowania i nie zawsze kończy się decyzją o ustanowieniu zarządu komisarycznego. Ostatnio umorzyliśmy analogiczne postępowanie wobec jednego z banków spółdzielczych. Przyczyny wszczęcia postępowania związane są głównie z ładem korporacyjnym, którego wysoka jakość oczekiwana przez KNF powinna wspierać sprawną realizację przyjętego planu naprawy".

W środę 26 października wspólne oświadczenie w sprawie ciechanowskiego PBS wydali: prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński, szef Komisji Nadzoru Bankowego Marek Chrzanowski i prezes Bankowego Funduszu Gwarancyjnego Zdzisław Sokal.

"NBP jako element sieci bezpieczeństwa finansowego na bieżąco monitoruje sytuację w banku spółdzielczym w Ciechanowie. NBP jest w stałym kontakcie z KNF i z BFG. Potwierdzam jeszcze raz stanowczo jako prezes NBP, że w razie potrzeby bank centralny gotowy jest zgodnie z zapisami ustawowymi udostępnić bankowi spółdzielczemu w Ciechanowie płynne środki. Tak, aby był on w stanie sprostać ewentualnym wypłatom klientów" - cytujemy za portalem biznes.onet.pl.

Zarząd PBS zawiadomił prokuraturę o rozsyłanych do klientów sms-ach, w których miano namawiać ich do wypłacania pieniędzy z Banku.

- To było ewidentne działanie na szkodę banku - uważa p.o. prezesa Andrzej Kopeć. - Osoby nieprzychylne, nieprzyjazne bankowi - mówi, pytany o to, kto mógł je rozsyłać.

Zarząd PBS zaznacza, że na koniec czerwca br. suma bilansowa wyniosła 1 mld 205 mln zł, a kapitał własny Banku wynosi 76 mln zł.