Światło, muzyka i fraktale

Wojciech Ostrowski

publikacja 05.09.2016 13:38

Mieszkańcy Przasnysza po raz trzeci uczestniczyli w Festiwalu Fabryka Światła.

Zgromadzona po raz kolejny na przasnyskim rynku publiczność uczestniczyła w pełnej wizualizacji, tańczących laserów i efektów pirotechnicznych widowiskach Zgromadzona po raz kolejny na przasnyskim rynku publiczność uczestniczyła w pełnej wizualizacji, tańczących laserów i efektów pirotechnicznych widowiskach
Wojciech Ostrowski

Myśl przewodnią tegorocznej edycji stanowiły fraktale. Za tą poważnie brzmiąca nazwą kryją się obiekty określane jako samopodobne lub nieskończenie powtarzalne w formie. Choć może nie zdajemy sobie z tego sprawy spotykamy je niemal na każdym kroku np. w przyrodzie. Budowę fraktalną ma np. drzewa, liście paproci czy kwiat kalafiora. Fraktale mają swoje zastosowanie także w świecie nauki: w matematyce, informatyce, biologii i nowoczesnych technologii. Wykorzystuje się je m.in. w grafice komputerowej, do badania struktury łańcuchów DNA, do przetwarzania i kodowania obrazów cyfrowych.

W fantastyczny świat fraktali wprowadziła uczestników festiwalu otwarta w Muzeum Historycznym wystawa grafik fraktalnych Stanisława Ostoi-Kotkowskiego, światowej sławy artysty plastyka, prekursora sztuki laserowej i zastosowania nowoczesnych technik multimedialnych w pracy artystyczne, którego postać i dorobek artystyczny stał się inspiracją do zbudowania Fabryki Światła. Eksponowane prace, oparte na matematycznych wzorach, przepełnione różnorodnością form i barw wyobrażenia, przywodzą na myśl kosmiczne pejzaże i rzeczywistość przyszłości. Co ciekawe, dzięki zastosowaniu specjalnych nakładek część tych grafik jest dostępna także dla osób niewidomych i niedowidzących. Niezwykłe prace przybliżają też inspirowane nimi, a przygotowane specjalnie na festiwal batiki, wykonane w Pracowni batiku "Mamut" Miejskiego Domu Kultury.

Z tematem festiwalu zmierzyli się również uczestnicy gry miejskiej "Fraktale są wśród nas", którzy podzieleni na sześć drużyn przemierzali miasto rozwiązując kolejne skłaniające to twórczego myślenia zadania.

Nie zabrakło też oczywiście wydarzeń łączących światło, dźwięk i muzykę. Pierwszym z nich był koncert muzyki włoskiej w wykonaniu Matteo Mazzucca, jednego z największych ekspertów w nauczaniu włoskiej techniki śpiewu Passaggio, oraz towarzyszącego mu zespołu. Licznie zgromadzona na rynku miejskim publiczność usłyszała takie przeboje jak m.in. Volare, L’italiano, Che sarà, Azzurro. Wcześniej Matteo Mazzucca poprowadził warsztaty wokalne dla kilkunastu utalentowanych młodych wykonawców, którzy swoje umiejętności zaprezentowali występując jako suport przed jego koncertem.

Pełne ekspresji widowisko łączące ruch, pantomimę, taniec i elementy nowego cyrku oraz graną na żywo muzyką zaprezentował zespół teatru "Akt". Ich sztuka pt. "Poza czasem" to metafora podróży w czasie i przestrzeni, która prowadzi widza w nieznane, w głąb wyobraźni. Jest to także niezwykła opowieść, łączącej styl retro z fantastyką naukową.

Nową, kolejną już muzyczną inicjatywę Festiwalu Fabryka Światła stanowi powołanie Dziecięcego Chóru Festiwalowego pod kierunkiem Rafała Witkowskiego, organisty z przasnyskiej parafii św. Wojciecha. Do występu podczas festiwalu dzieci przygotowywały się m.in. podczas warsztatów z udziałem pedagogów znanego zespołu Chóru Stuligrosza – Poznańskie Słowiki.

W bogatym programie znalazły się też Narodowe Czytanie "Quo vadis" Henryka Sienkiewicza. Bardzo poruszające inscenizacje inspirowane tematyką światła i ognia zaprezentował warszawski Teatr Ruchu Balonik, którego aktorami są osoby z upośledzeniem intelektualnym. Wystąpili również uczniowie przasnyskich szkół, soliści oraz członkowie zespołów muzycznych i tanecznych. Uwagę widzów przyciągnął polonez w wykonaniu dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 2 oraz spektakl "Kopciuszek", w którym zagrali rodzice uczniów Szkoły Podstawowej nr 1. Tak jak w latach ubiegłych, był też piknik naukowy oraz liczne atrakcje dla najmłodszych.

Tegoroczną edycję festiwalu zwieńczył koncert muzyki elektronicznej w wykonaniu Tomasza Ostrowskiego, uznawanego za następcę Jean Michela Jarre-a i Vangelisa. Licznie zgromadzona po raz kolejny na rynku publiczność uczestniczyła w pełnej wizualizacji, tańczących laserów i efektów pirotechnicznych widowisku.

Pomysłodawcą i głównym organizatorem festiwalu jest Mazowiecki Instytut Kultury, a współorganizatorem miasto Przasnysz. - Chcemy przez ten festiwal zwrócić uwagę na niezwykłą twórczością Stanisława Ostoi-Kotkowskiego, który choć znany w świecie, nie jest znany na Mazowszu – wyjaśnia Iwona Wujastyk, dyrektor Mazowieckiego Instytutu Kultury. - A powinniśmy być dumni, że mamy taką postać. Stąd pomysł, aby inspirując się jego twórczością, zwrócić na niego uwagę oraz na miasto, w którym żył. Był też taki zamysł, aby ten festiwal i w sposób fizyczny i metaforyczny tak nas oświecił podczas tych dni, żeby światło naszej fabryki świeciło tak mocno, aby Przasnysz był widzialny nie tylko na Mazowszu, ale i w całej Polsce, a może i dalej. Ale Festiwal Fabryka Światła ma nie tylko przez jeden wrześniowy weekend przyciągnąć mieszkańców i turystów na przasnyski rynek. Od trzech lat przyświeca nam idea warsztatów inspirujących mieszkańców, urzędników, pracowników kultury do włączania się w nasze działania. Jeśli nie byłoby woli współpracy i współtworzenia ze strony mieszkańców, władz Przasnysza, Domu Kultury i miejscowych twórców, to festiwal pewnie by nie przetrwał. Mazowiecki Instytut Kultury nie chce być takim partnerem, który przyjeżdża, wyciąga z walizki repertuar, zaprezentuje coś, pakuje i odjeżdża. Główna ideą jest współtworzenie, współorganizacja i współuczestniczenie. I tu udaje się to bardzo dobrze. Z roku na rok grono wspierających i zaangażowanych osób jest coraz większe - zauważa dyrektor MIK.

- W tym roku największym zaskoczeniem dla mnie była wystawa grafik. Najbardziej w nich cenię kolory. Są bardzo wyraziste, nasycone, często połączenia kontrastowych, bardzo skrajnych barw. Napawają mnie optymizmem. Są bardzo energetyczne. Wydaje się, że gdy spojrzymy na taki obraz zaraz po przebudzeniu to i kawa nie jest potrzebna. Innym, bardzo miłym zaskoczeniem były inspirowane tymi grafikami batiki wiszące wokół muzeum. Podczas spektaklu "Poza czasem" teatru "Akt" wytworzyła się taka energia wśród publiczności, taka cisza, opanowanie, skupienie, dzięki któremu uwierzyłam w to, że dosyć trudny w obiorze spektakl nie musi być prezentowany w stolicy czy na deskach wielkiego teatru, ale również na ulicy w małym mieście Przasnyszu znajdzie przyjazną publiczność.

- Jestem głęboko przekonana, że ten festiwal będzie się rozwijał i z roku na rok będzie miał coraz większą rzeszę publiczności. Każdy, kto choć przez chwile chciałby poobcować z kulturą w różnych aspektach, w fantastycznej atmosferze, w miejscu, gdzie publiczność z artystami i organizatorami tworzy jedna zwartą grupę, powinien przyjechać do Przasnysza - zachęca Iwona Wujastyk.