Kto wierzy, buduje mosty

ks. Włodzimierz Piętka ks. Włodzimierz Piętka

publikacja 30.08.2016 00:48

Wiara przypomina drogę i tarczę. Trzeba jej zasmakować, aby żyć naprawdę - mówił bp Piotr Libera w Ciechanowie.

Bp Piotr Libera głosi homilię na błoniach zamkowych w Ciechanowie Bp Piotr Libera głosi homilię na błoniach zamkowych w Ciechanowie
Archiwum Andrzeja Bayera

W homilii ks. biskup odwołał się do duchowej geografii Ciechanowa i północnego Mazowsza, aby mówić o wierze i jej duchowych owocach, które jak Ewangelia, mimo zmieniających się czasów, są żywe i niezmienne.

- Potrzebna nam była ta procesja z Farskiej Góry - z miejsca, które pamięta początki miasta i chrześcijaństwa na tych ziemiach, bo uświadomiła nam ona, że nasza wiara jest drogą, jest wędrówką pokoleń ludzi przez historię i zmieniające się epoki z tą samą i niezmienną Ewangelią Jezusa Chrystusa - mówił ks. biskup w kazaniu. I zachęcał do dziękczynienia za tych wszystkich, którzy przekazali nam wiarę.

- Kiedy myślę o tej maryjnej geografii wiary Ciechanowa i okolic, ale przecież i całej naszej diecezji, to chcę się wraz z wami zastanowić, czy żyjąc, mieszkając, pracując i załatwiając dziesiątki codziennych spraw w naszych miastach i wioskach, w tym ochrzczonym od 1050 lat kraju, czy my mamy dla siebie nawzajem chrześcijańskie odruchy serca? Czy wiara nam jeszcze podpowiada: ty zrób pierwszy dobry krok, daruj urazy, okaż miłosierdzie, patrz sercem, bądź wielkoduszny i pokorny, ćwicz się w tym, aby prosić, dziękować, przepraszać - pytał ks. biskup.

Publikujemy homilię biskupa płockiego, wygłoszoną 28 sierpnia na błoniach zamkowych w Ciechanowie

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Tak, niech będzie pochwalony i uwielbiony w naszej eucharystycznej wspólnocie dobry Bóg, który obmył nas w wodach chrztu, który zbawił nas i przebaczył nam grzechy, który prowadzi nas i chroni, a teraz przygotował dla nas najwspanialszą duchową ucztę - ucztę eucharystyczną!

Pozdrawiam Was wszystkich - Drodzy Siostry i Bracia mieszkańcy grodu nad Łydynią - zgromadzonych tu na zamkowych błoniach w Ciechanowie i zjednoczonych z nami za pośrednictwem fal radiowych Katolickiego Radia Diecezji Płockiej i internetu!

Pozdrawiam szczególnie i dziękuję za zorganizowanie tych uroczystości władzom miasta Ciechanowa z panem prezydentem na czele.

Pozdrawiam wszystkich kapłanów tu obecnych, na czele z duszpasterzami sześciu ciechanowskich parafii i obu ciechanowskich dekanatów, oraz tych wszystkich, którzy wraz ze swoimi wiernymi zechcieli odpowiedzieć na zaproszenie i przybyli tutaj na nasze Diecezjalne Obchody 1050. rocznicy Chrztu Polski.

Dziś stajemy w książęcym Ciechanowie, w stolicy północnego Mazowsza, z ogniem wiary w sercu, aby w cieniu zamku książąt mazowieckich, jako diecezja dziękować za chrzest Polski.

Potrzebna nam była ta procesja z Farskiej Góry - z miejsca, które pamięta początki miasta i chrześcijaństwa na tych ziemiach, bo uświadomiła nam ona, że nasza wiara jest drogą, jest wędrówką pokoleń ludzi przez historię i zmieniające się epoki z tą samą i niezmienną Ewangelią Jezusa Chrystusa.

Ta procesja wpisuje się w duchowy szlak, do którego przyznaje się całe północne Mazowsze. Historycy będą tu milczeć, bo nie ma wystarczających przesłanek, albo wręcz wydaje się to niemożliwe, aby święty Wojciech tu był, nauczał i chrzcił, ale tradycja naszych najstarszych parafii i grodów będzie sięgała do duchowych korzeni tego świętego biskupa i męczennika, patrona naszej ojczyzny.

A po Wojciechu przyszli inni mocarze Krzyża, aby nawracać "upartych Mazurów", jak ongiś mówiono o mieszkańcach tych ziem. Będą więc szli przez tę ziemię: Stanisław Kostka z pobliskiego Rostkowa, jezuici Andrzej Bobola i Piotr Skarga, cichy i niezłomny kapucyn z Zakroczymia Honorat Koźmiński, który tu, w Ciechanowie, upatrzył jeden z pierwszych domów zakonnych dla swego zgromadzenia sióstr służek, i Bernard Kryszkiewicz - pochodzący z Mławy, wreszcie niedawno beatyfikowana Matka Klara Szczęsna, związana z Lubowidzem, Żurominem i Mławą, i siostra Maria Teresa Kowalska od mniszek klarysek kapucynek z Przasnysza, wreszcie nasi błogosławieni biskupi męczennicy: Antoni Julian Nowowiejski i Leon Wetmański, którzy są przecież patronami najmłodszej ciechanowskiej parafii.

A iluż cichych świętych spotkał na swej drodze każdy z nas: ludzi dobrych, bezinteresownych, wdzięcznych, którzy pomogli, pocieszyli, podnieśli na duchu, natchnęli nadzieją. Za tych wszystkich, którzy przekazali nam wiarę - a więc rodziców, a zwłaszcza za nasze mamy i babcie; i za tych, którzy tchnęli w nas pasję życia i powołania - myślę tu o naszych wychowawcach i katechetach. Za nich wszystkich - niech Bóg będzie uwielbiony!

Powtórzmy wszyscy razem - NIECH BÓG BĘDZIE UWIELBIONY!

Tu, w Ciechanowie, zwłaszcza gdy spoglądam na obronne mury tego średniowiecznego zamku, który tyle razy musiał się opierać najazdom i sile nieprzyjaciela, uświadamiam sobie, że nasza wiara jest jak tarcza, która skutecznie nas chroni i strzeże. Dość pomyśleć o tych wszystkich urokliwych miejscach, które wybrała sobie Matka Boża wokół Ciechanowa, i gdzie od wieków jest czczona: w Lekowie, Chotumiu, Łopacinie, Ciemniewku, Pałukach, Opinogórze. A przecież i w samym mieście dowodów matczynej opieki Maryi doświadczają ci wszyscy, którzy modlą się przed najstarszym wizerunkiem Matki Bożej Pocieszenia w poaugustiańskim Klasztorku, przed obliczem Czarnej Madonny w czcigodnej ciechanowskiej Farze, czy u Matki Bożej Fatimskiej w pierwszym konsekrowanym kościele pod wezwaniem św. Jana Pawła II.

Tu doświadczamy tej prawdy, że wiara nas strzeże, że jesteśmy w dłoniach dobrego Boga, że Maryja tak czule i dobrze na nas patrzy.

Kiedy myślę o tej maryjnej geografii wiary Ciechanowa i okolic, ale przecież i całej naszej diecezji, to chcę się wraz z Wami - drodzy Bracia i Siostry - zastanowić, czy żyjąc, mieszkając, pracując i załatwiając dziesiątki codziennych spraw w naszych miastach i wioskach, w tym ochrzczonym od 1050 lat kraju, czy my mamy dla siebie nawzajem chrześcijańskie odruchy serca? Czy wiara nam jeszcze podpowiada: ty zrób pierwszy dobry krok, daruj urazy, okaż miłosierdzie, patrz sercem, bądź wielkoduszny i pokorny, ćwicz się w tym, aby: "prosić, dziękować, przepraszać".

Tu, w Ciechanowie, jesteśmy tak blisko romantycznej Opinogóry wieszcza Zygmunta Krasińskiego i pozytywistycznej Gołotczyzny Aleksandra Świętochowskiego: dwóch miejsc, które naszej polskiej duszy pokazują sprawdzony kierunek: że trzeba "mieć serce i patrzać w serce", oraz że trzeba wciąż, od podstaw, gruntownie i z pokorą pracować nad sobą.

To jest takie ewangeliczne, mądre, piękne i sprawdzone, choćby nie wiem co wymyślał świat i jak mamił człowieka, aby go odciągnąć od Chrystusa. Bo człowiek jest najpiękniejszy, kiedy czyta Ewangelię i żyje nią. Bo przecież "taka jest nasza wiara, tak jest wiara Kościoła, której wyznawanie jest naszą chlubą".

Powtórzmy wspólnie: "TAKA JEST NASZA WIARA - TAKA JEST WIARA KOŚCIOŁA - KTÓREJ WYZNAWANIE JEST NASZĄ CHLUBĄ!".

I już na koniec, Ewangelia święta, którą przed chwilą usłyszeliśmy, mówi po prostu, że wiary trzeba zasmakować, trzeba ją poczuć, doświadczyć, a nie tylko okazyjnie musnąć. Przecież przez chrzest zostaliśmy zaproszeni na najwspanialszą ucztę. A więc w jaki sposób zasmakować chrześcijaństwa?

Może powinniśmy częściej po prostu uśmiechać się do siebie i wnieść więcej czułości, więcej miłosierdzia w nasze relacje, bo wciąż za dużo jest obojętności w ochrzczonym przecież społeczeństwie. Uśmiech nic przecież nie kosztuje. Tu wszystko zależy od naszej wielkoduszności. Czy stać nas na nią dzisiaj??

Aby zasmakować chrześcijaństwa, trzeba, Kochani, zmierzyć się także z przebaczeniem... Kojarzy się z Ciechanowem sienkiewiczowski bohater z "Krzyżaków" - Jurand ze Spychowa. Czy pamiętacie, co zrobił pod koniec swego tragicznego życia?? Krzyżacy porwali jego jedyną córkę - Danusię i z zemsty, pozbawili go oka, języka i ręki. Czy pamiętacie? On przebaczył temu, który mu to uczynił! Tak, wierzyć w Boga, to znaczy przebaczać bliźniemu, bo Bóg nam przecież przebacza. Choć to takie trudne, jest przecież możliwe.

Aby zasmakować chrześcijaństwa, trzeba też budować mosty. Nie potrzebujemy dziś murów, ale mosty. Za dużo jest wśród nas podziałów i waśni. Zbyt łatwo dajemy się zwieść kłamstwu, złej mowie i nieufności. Czy przypadkiem ktoś nam nie zabrał tej szlachetnej cechy wielkich Polaków, patriotów, prawdziwych bohaterów, którzy wznosili się ponad podziały i egoizmy?! Szczególnie dzisiaj: świat, Kościół, nasza diecezja, Ciechanów, nasze parafie i rodziny potrzebują tego, by wziąć się za budowanie mostów.

Proszę, chwyćmy się teraz za ręce. Wstańmy i  chwyćmy się za ręce, księża też, bo z nas ochrzczonych, Jezus chce uczynić żywy most do drugiego człowieka i do Boga. I powiedzmy wszyscy głośno trzykrotnie: AMEN!

Niech się teraz tak stanie! Amen.