Kiedy myśli o Światowych Dniach Młodzieży, zawsze uśmiecha się do wspomnień z tamtych lat. Brała udział w ŚDM trzykrotnie. To były dni młodych z Janem Pawłem II. Właśnie tak, ze świętym dziś Janem Pawłem II. Ta myśl najbardziej ją elektryzuje.
tekst i zdjęcia agnieszka.otlowska@gosc.pl Choć dziś jest katechetką i ma za sobą ponad 20-letni staż pracy, wciąż wraca pamięcią do tego czasu. Agnieszka Jasińska trzykrotnie uczestniczyła w ŚDM z papieżem Polakiem. Dziś dzieli się z nami swoimi wspomnieniami.
Pieszo na ŚDM
– Kiedy wielu mówi i zachęca do wyjazdu na ŚDM do Krakowa, ja myślę o swoich pierwszych Światowych Dniach Młodzieży, na które wybrałam się pieszo 6 sierpnia 1991 r. z Płocka na Jasną Górę – wspomina Agnieszka Jasińska. – To było 25 lat temu. Byłam wtedy studentką teologii. Szliśmy całą ekipą w pielgrzymce, w grupie srebrnej. Pamiętam, że sierpień tamtego roku był niesamowicie upalny. Asfalt dosłownie płynął pod stopami i niemalże parzył przez podeszwy butów. 14 sierpnia późnym popołudniem dotarliśmy na plac przed szczytem klasztoru. Pamiętam plac wypełniony morzem ludzi. Głośno. Tłoczno. Kolorowo od flag. Przyjechał papież i dopiero wtedy zrobiła się wrzawa – i jeśli to było morze ludzi, to można powiedzieć, że właśnie zaczął się sztorm – wspomina z uśmiechem A. Jasińska. – Jan Paweł II wyczytywał alfabetycznie wszystkie kraje, a młodzi mu odpowiadali śpiewem, okrzykami, machali flagami; a jak ktoś był zbyt cicho, papież prowokował: „Jesteście? Coś słabo was słychać” – to było takie bardzo długie i bardzo głośne powitanie, na zakończenie którego papież wyjaśniał wszystkim, kim są paulini: „Wiecie, że oni są pustelnikami?”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.