Jezus przyszedł do nas na łąkę

Wojciech Ostrowski

publikacja 28.05.2016 01:26

Słowa pieśni: "Jezus Chrystus moim Panem jest" i inne wybrzmiały podczas wieczoru uwielbienia w Przasnyszu.

Wieczór uwielbienia odbył się przy kościele farnym w Przasnyszu Wieczór uwielbienia odbył się przy kościele farnym w Przasnyszu
Wojciech Ostrowski /Foto Gość

Modlitwą, muzyką i radosnym śpiewem wielbili Chrystusa w Najświętszym Sakramencie licznie zgromadzeni na placu za kościołem farnym wierni. Jak zgodnie przyznają, było to wspaniałe zakończenie uroczystości Bożego Ciała.

Inspiracją przasnyskiego wieczoru uwielbienia są, jak wyjaśnia główny organizator ks. Andrzej Maciejewski, proboszcz parafii św. Wojciecha, organizowane od lat przez Jana Budziaszka w Rzeszowie koncerty "Jednego Serca, Jednego Ducha". – Od dawna marzyłem, żeby coś podobnego, na miarę naszych możliwości, odbywało się także w Przasnyszu – mówi ks. Andrzej. – I zgadzam się z Janem Budziaszkiem, że podczas takiej modlitwy Boga trzeba przede wszystkim wielbić, a nie tylko prosić. W święto Bożego Ciała chcieliśmy modlitwą i radosnym śpiewem uwielbić Chrystusa w Najświętszym Sakramencie.

Wspólny śpiew poprowadziły połączone siły chóru parafialnego, scholi oraz zespołu CSA, czyli Cellarium Sancti Adalberti – Piwnica św. Wojciecha, pod kierunkiem organisty Rafała Witkowskiego. Zabrzmiały nowe, pełne radosnego uwielbienia pieśni, a także te starsze, tradycyjne. Modlitewne rozważania przed Najświętszym Sakramentem poprowadził ks. Maciejewski. Nawiązał w nich m.in. do uroczystości Bożego Ciała, które w tym roku przypadło w Dniu Matki, co z kolei dało świetną okazję, aby zwrócić się do Maryi jako najlepszej nauczycielki w szkole wiary. Uczestnicy spotkania uwielbili Ją, modląc się Litanią Loretańską. Jako patronka zbliżających Światowych Dni Młodzieży w modlitewnych rozważaniach została przywołana także św. siostra Faustyna oraz ich inicjator św. Jan Paweł II. Nie mogło więc zabraknąć ukochanej przez papieża "Barki", którą wspólnie zaśpiewali wszyscy zebrani.

Wiele osób jako szczególną chwilę wieczoru uwielbienia wskazuje moment jego rozpoczęcia, kiedy ks. Maciejewski uroczyście przyniósł z kościoła na scenę monstrancję z Najświętszym Sakramentem. – Kiedy ksiądz przechodził z Panem Jezusem i rozbrzmiewała pieśń "Przychodzisz, Panie, mimo drzwi zamkniętych", to aż ciarki przechodziły mi po plecach – zwierza się jedna z chórzystek.

– Jezus wyszedł do nas, na łąkę – to było zachwycające – wyznaje inna uczestniczka. – Na początku promienie słońca rozświetlały Ciało Jezusa, ale potem nagle zobaczyłam, że monstrancja jest pusta. Pomyślałam, że światło tak pada i nie widać Hostii, ale pewnie Jezus wtedy przechadzał się między nami, bo pod koniec znów widziałam Ją. Najpierw taką małą białą plamkę, a potem już całą. Szczególnie dzieci były tam dla Jezusa. Wcale nie popisywały się przed widzami, tylko były zanurzone w uwielbianie. Ta dzisiejsza moc uwielbienia na pewno da owoce. Zobaczymy, co przyniesie, co uleczy, co naprawi.

– W moim odczuciu to był dobrze wykorzystany czas – uważa chórzystka Weronika. – Śpiew dla Jezusa to sama radość, szczególnie we wspólnocie, której obecność dzisiejszego wieczoru wyjątkowo dało się odczuć. Miło było "marnować" czas na przygotowanie się do uwielbienia, jak i na sam wieczór, ale było warto.

Atmosfera radosnego uwielbienia udzieliła się chyba wszystkim uczestnikom. Wielu z nich, mimo upływu czasu, nie traciło chęci do dalszego śpiewania, które zdawało się nie mieć końca. Pojawiła się myśl, że takie wieczory uwielbienia warto byłoby organizować nawet co miesiąc.