To nasze dziedzictwo

am

publikacja 15.05.2016 23:15

To już piąty Marsz dla Życia i Rodziny w Płocku, który przygotowały lokalne organizacje pozarządowe i ruchy katolickie. Był pozytywną demonstracją, która miała przypominać, że życie ludzkie jest bezcennym darem.

To nasze dziedzictwo V Marsz dla Życia i Rodziny przeszedł ulicami miasta Agnieszka Małecka /Foto Gość

Dziesiątki biało-czerwonych flag, ale jeden główny, kolorowy transparent z nazwą nieśli uczestnicy tego rodzinnego pochodu - wszystkich bowiem łączyło jedno hasło: „Każde życie jest bezcenne”. To motto marszów idących w Polsce w tych dniach.

Płocki marsz wyruszył sprzed katedry, a rozpoczął się przy pomniku św. Jana Pawła II, do którego nauczania odwoływano się w czasie tego rodzinnego pochodu. - Biblia mówi, że rodzina nie jest dziełem przypadku, ale konkretną drogą i powołaniem - przypominał w komentarzu ks. Adam Węgrzyn SDB, duszpasterz „Petroklezji”, która animowała marsz zdążający ulicami Tumską, Kolegialną, Nowowiejskiego do ogrodów Wyższego Seminarium Duchownego. Tu, mimo niesprzyjającej pogody, w południe rozpoczął piknik rodzinny, otwarty przez patronów honorowych: biskupa ordynariusza i wiceprezydenta Płocka, w imieniu włodarza miasta. Na dziedziniec seminaryjny zajechały też dwie karety, wiozące pary, przeżywające małżeńskie jubileusze: Janinę i Wiktora Matusewiczów oraz Dorotę i Marka Sobierajów, a także nowożeńców: Małgorzatę i Tomasza Brudzińskich. W płockim marszu, podobnie jak w Orszaku trzech Króli, pojawiły się też postaci historyczne: Mieszko i Dobrawa z córką, Świętosławą.

Nie tylko w ten sposób nawiązali organizatorzy do 1050. rocznicy chrztu Polski; inicjatywie marszu towarzyszył konkurs dla dzieci i młodzieży na samodzielnie przygotowane drzewo genealogiczne własnej rodziny. Wśród ponad 40 autorów prac trzy kolejne miejsca przyznano: Pawłowi Adamskiemu ze SP nr 23, Oliwii Maciejewskiej ze SP nr 6 i Gabrielowi Magdziakowi z Miejskiego Przedszkola nr 4.

Na uczestników marszu, szczególnie tych najmłodszych, czekały niespodzianki, m.in. pokaz sprawnościowy w wykonaniu młodzieży Liceum im. Emilii Plater i bajka, zagrana na żywo przez Teatr Form Wielu.

- Pamiętajmy, że rodzina ma przyszłość! - apelował do uczestników marszu podczas tego świętowania bp Piotr Libera. Wcześniej przewodniczył on Mszy św. w katedrze i wygłosił homilię, w której przypomniał o głęboko chrześcijańskich korzeniach zjednoczonej Europy, zagubionych dzisiaj albo nawet celowo niszczonych.

- Jakże zapomnieć w tym dniu o wielkim wołaniu świętego papieża z rodu Polaków na ówczesnym placu Zwycięstwa: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi! Tej ziemi!”? Wydawało się nam wtedy, że wiara, że solidarność, że szacunek dla narodowego i chrześcijańskiego dziedzictwa, że to wszystko stanie się fundamentem nowej Polski. Okazało się jednak, że byliśmy łatwowierni. Wsłuchując się w jasny głos Jana Pawła II, wierzyliśmy, że szacunek dla „człowieka prostego”, o który tak poruszająco apelował poeta, szacunek dla słabszych, dla rodziny, zwłaszcza wielodzietnej, będzie miał pierwszeństwo w sumieniach rządzących. Byliśmy łatwowierni! Ufaliśmy, że wchodząc do Unii Europejskiej, wchodzimy do świata wolnych, ochrzczonych narodów; świata zbudowanego przez sługę Bożego Roberta Schumana i katolickich przywódców - Alcide de Gasperi i Konrada Adenauera na chrześcijańskim dziedzictwie. Byliśmy łatwowierni! Byliśmy łatwowierni, bo w Brukseli i Strasburgu już zaczęto dawać przyzwolenie na programy i projekty przyszłości, stawiające sobie za cel oderwanie od chrześcijańskich korzeni, niewymagające duchowego wysiłku, nastawione na zakwestionowanie tradycyjnego ładu moralnego; podważające chrześcijański ideał życia i rodziny - powiedział bp Piotr w homilii.

Ostrzegał też, że dzisiaj Polska staje się dla Zachodu bardzo niewygodna, właśnie ze względu na swoje chrześcijańskie dziedzictwo. - Niewygodna zwłaszcza dla tych, którzy najprostsze, najbardziej naturalne i czułe słowa: „mama” i „tata” chcą zastąpić słowami: „rodzic A” i „rodzic B”; którzy w swoim prawodawstwie dopuszczają coś tak nieludzkiego, jak eutanazja dzieci (a tak uczyniono ostatnio w Belgii!); którzy Boże źródła małżeństwa narażają na szyderstwo przez zrównywanie go ze związkami osób tej samej płci - mówił ordynariusz płocki, zachęcając jednocześnie do wczytywani się w adhortację papieska „Amoris laetitia”, gdzie papież Franciszek przypomina o godności rodziny i życia.