Nasze z-martwych-wstanie

wp

publikacja 27.03.2016 10:24

- Codzienne życie w przyjaźni z żyjącym Panem i jego owoce - to jest najprawdziwszy argument za Zmartwychwstaniem! I to są nasze korzenie! - mówił w czasie Mszy św. w katedrze biskup płocki.

Bp Piotr Libera przy ołtarzu płockiej katedry Bp Piotr Libera przy ołtarzu płockiej katedry
Archiwum Jana Waćkowskiego

Procesji rezurekcyjnej i Mszy św. w wielkanocny poranek w bazylice katedralnej przewodniczył bp Piotr Libera. - Chrystus naprawdę zmartwychwstał! Żyjmy z Nim, w świetle Jego Zmartwychwstania na co dzień! Pozostańmy wierni Chrztowi Świętemu - temu naszemu osobistemu i naszej Ojczyzny! Świętujmy dzień Pański! Czerpmy ze zdrojów Bożego Miłosierdzia i bądźmy miłosierni w konkrecie naszego życia! - apelował biskup płocki w kazaniu.

Poniżej zamieszczamy homilię bp. Piotra Libery wygłoszoną w katedrze, w Niedzielę Wielkanocną:

1. To już od tysiąca zapewne lat na płockim Wzgórzu Tumskim rozlega się w ten wielkanocny poranek radosne: "Alleluja! Jezus żyje!". Poświadcza to niedawno zwrócony nam przez Niemców Pontyfikał z XII wieku, jedna z najstarszych polskich ksiąg liturgicznych. Odbywała się wtedy w naszej katedrze wymowna inscenizacja dzisiejszej Ewangelii. Jak pisze w świątecznym "Gościu Niedzielnym" profesor naszego Seminarium, najpierw do grobu Pańskiego wędrowały trzy dostojne kobiety z wonnościami w dłoniach, które pytały siebie: "Kto nam odsunie kamień, który - jak widzimy - zamyka grób święty?" Po nich przez katedrę do grobu Pańskiego biegli Piotr i Jan z dzisiejszej Ewangelii. Zabierali oni z grobu wielki biały całun i nieśli tu, do ołtarza, śpiewając: "Patrzcie, bracia, oto prześcieradła i chusta, nie znaleźliśmy jednak ciała w grobie". Na co chór odpowiadał: "Zmartwychwstał z grobu Pan, który za nas zawisł na drzewie krzyża. Alleluja!".

2. To właśnie ta odpowiedź zrodziła się niegdyś w Jerozolimie, w sercu Umiłowanego ucznia, gdy ujrzał leżący całun, w który po Męce, podczas pospiesznego pogrzebu, spowito ciało Jezusa! Teraz, w wielkanocny poranek w grobie nie było już ciała Ukrzyżowanego Jezusa. Pozostał jednak ów całun - spoczywający w tajemniczy sposób i opatrzony majestatycznym odbiciem ciała Ukrzyżowanego Zbawcy...

3. Umiłowany uczeń - mówi dzisiejsza Ewangelia - "ujrzał i uwierzył...". Po nim ujrzeli i uwierzyli inni... Najstarsza tradycja Kościoła zadbała nawet o stworzenie ich wykazu - wykazu świadków, którzy spotkali Zmartwychwstałego. Spis owych świadków przekazał św. Paweł w zakończeniu Pierwszego Listu do Koryntian, zaświadczając, że "Chrystus ... ukazał się najpierw Kefasowi, następnie Dwunastu, potem więcej niż pięciuset braciom równocześnie, z których większość żyje, niektórzy zaś pomarli"...

"W końcu - dodaje św. Paweł - ukazał się i mnie jako poronionemu płodowi...". "Poroniony płód"... Tak, to zadziwiająca pokora Apostoła... Nie zapominajmy jednak, że słowa te pisał wybitnie uzdolniony Żyd, a zarazem brutalny prześladowca chrześcijan, mogący liczyć na lukratywną karierę na służbie Sanhedrynu. I taki właśnie człowiek dokonuje radykalnego zwrotu w swoim życiu! Nie pod wpływem refleksji, nie w trakcie długiego procesu nawracania, ale dlatego, że "pochwycił" go pod Damaszkiem Zmartwychwstały Pan, że ogarnęło go światło Zmartwychwstania! Właśnie pod wpływem  tego światła Paweł uzna swoje wszystkie dotychczasowe ideały, swoje talenty i karierę - za "ślepotę", za "stratę”, za "śmieci"...

4. Tylko jakieś porażające swą mocą wydarzenie musiało sprawić, że Piotr, Dwunastu Apostołów, Paweł, a potem tylu, tylu innych zaczyna z niebywałym przekonaniem głosić Ukrzyżowanego - tak, Ukrzyżowanego - jako żyjącego i zwycięskiego Pana!

Wkrótce zaczęły się prześladowania... Jeden po drugim świadkowie z tej listy ginęli... Szli na krzyż - jak Piotr! Szli pod rzymski miecz - jak Paweł! Szli pod żydowskie kamienie - jak Jakub! Czy Piotr, Paweł, Jakub i wielu, wielu innych oddawali życie za przywidzenie, za kłamstwo?! To niemożliwe! Tylko wydarzenie Zmartwychwstania, które z niezwykłą siłą odcisnęło się w ich duszach, mogło sprawić, że stali się zdolni do takiego męczeństwa! I tylko ono mogło sprawić, że potrafili odejść od tak świętej dla Żydów tradycji świętowania szabatu i zastąpienia go pierwszym dniem tygodnia, niedzielą, dniem Zmartwychwstania! Już w 107 roku naszej ery chrześcijańskiej idący na śmierć męczeńską w Rzymie św. Ignacy Antiocheńskiego pisał w jednym z listów: "ci, którzy hołdowali starym zwyczajom, otrzymali teraz nową nadzieję i nie zachowują już szabatu, lecz żyją zgodnie z Dniem Pańskim, w którym - dzięki Niemu i Jego śmierci - narodziło się nasze życie...".

5. Takie są argumenty, znaki Zmartwychwstania... Czy jednak sam logiczny argument, widomy znak, mocny historyczny dowód wystarczy, by wierzyć? Ksiądz Michał Heller, światowej sławy matematyk i kosmolog, opowiadał w Wielką Środę w radiowej "Jedynce" o swoich rozmowach ze swoim kilkuletnim, bystrym krewniakiem. Chłopiec pyta kiedyś sławnego wujka: "Słuchaj, a skąd się wziął Pan Bóg?" Zastanawiałem się - mówi ks. Heller - jak odpowiedzieć cztero-, pięciolatkowi. I odpowiedziałem pytaniem: "A skąd się wzięło to, że dwa dodać dwa jest cztery?" - "No, tak, odparł chłopiec"... I poszedł się bawić... Za kilka godzin wraca i znowu stawia to samo pytanie. Ks. Heller odpowiadam tak samo. Historia powtarza się jeszcze raz, ale po otrzymaniu tej samej odpowiedzi chłopiec mówi: "Dobrze, tylko mnie to już wcale nie obchodzi". "Gdy kogoś już  to wcale nie obchodzi - kończy ksiądz Heller - na to już nie ma rady"...

6. Umiłowani Siostry i Bracia! 1050 lat temu, właśnie w Wielkanoc, w Wigilię Paschalną 966 roku, książę Mieszko przyjmował chrzest, a przez ten akt wiary swojego władcy Polska stawała się Polską! Pięknie ilustruje ten moment dziejowy tegoroczny Boży Grób w naszej katedrze.

Dlatego z Płocka, jednej z czterech - obok Gniezna, Poznania i Krakowa - stolic piastowskiej Polski, proszę Was i wzywam: "NIECH TO NAS WCIĄŻ OBCHODZI!". Niech nas wciąż obchodzi tu, na Tumskim Wzgórzu, na Mazowszu i w całej naszej Ojczyźnie życie z chrztu świętego, życie w przyjaźni z Chrystusem, w odnajdywaniu siebie na modlitwie z Nim i do Niego, w dźwiganiu z Nim krzyża codzienności, cierpienia i podeszłego wieku, w odnajdywaniu równowagi w chwilach, gdy sukces, kariera czy jakaś życiowa wygrana może przewrócić w głowie! Codzienne życie w przyjaźni z żyjącym Panem i jego owoce - to jest najprawdziwszy argument za Zmartwychwstaniem! I to są nasze korzenie!

7. Jakie to poruszające, gdy widzi się, jak tysiące, dziesiątki tysiące wiernych biorą udział w rekolekcjach wielkopostnych, podczas których Polak na nowo odkrywa, co to znaczy być człowiekiem sumienia czerpiąc ze zdrojów Bożego Miłosierdzia! A ile powagi, modlitwy, skupienia i współczucia jest w drogach krzyżowych, które tak licznie wychodziły w tym roku na ulice naszych miast, miasteczek i wiosek nawet! Jak ważnym wymiarem naszego polskiego Z - MARTWYCH - WSTAWANIA stają się "noce konfesjonałów", także tu, u nas, w Płocku! Spowiednicy nie mogą o tym nic mówić, ale ich milczenie jest wymowne! I wymowne są skupione twarze penitentów, którzy cierpliwie, z rachunkiem sumienia w ręku, przygotowują się do osobistego Z-MARTWY-CHWSTANIA przed grobem Pańskim w katedrze, w farze, na Stanisławówce... A ilu, ile z Was wraca na Wielkanoc do Ojczyzny z Zachodu, aby przeżyć niepowtarzalną atmosferę polskiej Wielkanocy - atmosferę, której tam już nie ma. Bo nie ma prawie spowiedzi, nie ma często adoracji Grobu Pańskiego, nie ma poświęconych pokarmów na świątecznym stole!

Tam właśnie najlepiej widać, jak bolesna jest choroba chrystofobii - strachu przed wiarą; jak bolesna jest schizofrenia, gdy garstka mieszkańców Londynu, przerażonych zalewem islamu w ich mieście, bierze do ręki krzyż i niesie go przez miasto z napisem: "To miasto jest miastem chrześcijan". Ale czy naprawdę jest?? Jeśli w piątek do meczetów chodzi w nim więcej muzułmanów, niż w niedzielę do kościołów wszystkich chrześcijan razem wziętych, to jest jeszcze chrześcijańskie miasto? Jeśli nie ma już drogi krzyżowej, nie ma rekolekcji, nie ma konfesjonału, nie ma powołań? Jeśli daje się znowu oskary za wyszydzanie zakonnic i ukazywanie kolejnych grzechów księży? Jeśli już nie umie się oddawać w ręce Miłosiernego Boga ofiar tak – po ludzku sądząc - bezsensownej śmierci, jaką jest śmierć w zamachu terrorystycznym. I to zamachu z rąk tych, których kiedyś zaprosiło się do swojego domu, a oni widzą w tym domu tylko niewiarę i konsumpcję...

8. Za chwilę - Umiłowani - udam się na wielkanocne śniadania z naszymi Siostrami i Braćmi, podopiecznymi płockiego Caritasu. A już pojutrze będziemy z wszystkimi naszymi księżmi i wieloma świeckimi przeżywać w seminarium Płockie Dni Pastoralne, poświęcone w tym roku Światowym Dniom Młodzieży. To proste, skromne znaki, że chcemy być MIŁOSIERNI KONKRETNIE I MĄDRZE, ŻE CHCEMY BYĆ Z WIARĄ GOŚCINNI. Takie też są moje rezurekcyjne życzenia:

Siostry i Bracia! Chrystus naprawdę zmartwychwstał! Żyjmy z Nim, w świetle Jego Zmartwychwstania na co dzień! Pozostańmy wierni Chrztowi Świętemu - temu naszemu osobistemu i naszej Ojczyzny! Świętujmy dzień Pański! Czerpmy ze zdrojów Bożego Miłosierdzia i bądźmy miłosierni w konkrecie naszego życia!