Misterium w drodze

Wojciech Ostrowski

publikacja 21.03.2016 00:02

- Co uczyniliśmy z Bogiem i co uczyniliśmy z człowiekiem...? - wybrzmiało przy jednej ze stacji przasnyskiej Drogi Krzyżowej.

Misterium w drodze Przasnysz, 18.03.2016. Droga Krzyżowa ulicami miasta Wojciech Ostrowski

Tradycyjnie wierni z parafii farnej p.w. św. Wojciecha i ojców pasjonistów p.w. św. Stanisława Kostki uczestniczyli wspólnie w miejskiej Drodze Krzyżowej. W tym samym czasie na ulicach najmłodszej w mieście parafii Chrystusa Zbawiciela zostało odprawiane nabożeństwo pasyjne, które jak co roku, stanowiło ważną część rekolekcji wielkopostnych. Poprowadził je ks. prof. Waldemar Graczyk z UKSW, który przewodniczył także Drodze Krzyżowej pod gołym niebem.

Zgodnie z kilkunastoletnią tradycją odprawiono ją pokonując tę samą trasą, którą przechodzi procesja Bożego Ciała. W nabożeństwie w chłodny marcowy wieczór bardzo licznie uczestniczyli wierni. Uliczna Droga Krzyżowa w parafii Chrystusa Zbawiciela miała w tym roku szczególną oprawę, z uwagi na udział młodych ludzi w strojach Chrystusa, Szymona z Cyreny, św. Weroniki i żołnierza rzymskiego, co nadało nabożeństwo cech misterium wielkopostnego. Dźwigającemu duży krzyż Jezusowi towarzyszyła asysta strażaków i ministrantów z pochodniami.

Pomysłodawcą i głównym realizatorem udziału w nabożeństwie osób w strojach z czasów Chrystusa jest Krzysztof Gadomski, dyrektor Miejskiego Domu Kultury. – Kilka lat temu byliśmy z żoną na wielkim misterium pasyjnym w Poznaniu – wyjaśnia. – To zachęciło mnie do zrobienia czegoś podobnego u nas. Nie doszło do planowanego misterium pasyjnego, które próbowaliśmy zrealizować z zespołem działającego w Domu Kultury amatorskiego Teatru Trzech Pokoleń, bo nasz projekt nie przeszedł. Tuż przed parafialną Drogą Krzyżową zaproponowałem ks. proboszczowi Romualdowi Ciesielskiego ubogacenie nabożeństwa przez udział młodzieży w strojach z epoki, co spotkało się z życzliwym odzewem. Strojów użyczył nam Teatru Trzech Pokoleń. Myślę, że w przyszłym roku zrobimy to jeszcze lepiej, bardziej teatralnie. W tym roku takim elementem było właściwie tylko otarcie twarzy Jezusowi przez św. Weronikę, co z resztą bardzo dobrze się udało – opowiada pomysłodawca.

Poruszające rozważania św. Jana Pawła II czytali przy kolejnych stacjach członkowie grup parafialnych m.in. Ruchu Rodzin Nazaretańskich, Koła Biblijnego oraz młodzież.

- Rozpoczyna się egzekucja, czyli wykonanie wyroku. Podchodzi Jezus aby stanąć pod krzyżem, mając całe ciało poszarpane i pokaleczone, ociekając krwią na twarzy spod cierniowej korony. "Ecce homo!" Jest w Nim cała prawda o Synu Człowieczym wypowiedziana przez proroków, prawda o Słudze Jahwe zapowiedziana przez Izajasza: "Zdruzgotany za nasze winy ... W Jego ranach jest nasze uzdrowienie". I jest w Nim jakaś zdumiewająca konsekwencja tego, co człowiek uczynił ze swoim Bogiem. Piłat mówi: "Ecce homo!" i "Popatrzcie, co uczyniliście z człowiekiem!". A poprzez to stwierdzenie przemawia jakby inny głos i zdaje się mówić: "Popatrzcie, co w tym Człowieku uczyniliście ze swoim Bogiem!" – usłyszeli uczestnicy nabożeństwa przy stacji II: Jezus przyjmuje krzyż na swoje ramiona.

- Oto najwyższe, oto szczytowe działania Syna w zjednoczeniu z Ojcem. (…)Te rozpięte ramiona z najwyższym wysiłkiem ogarniają całą ludzkość i cały świat. Oto człowiek. Oto Sam Bóg - "w Nim żyjemy, poruszamy się i w Nim jesteśmy". W Nim: w tych rozpiętych wzdłuż poprzecznej belki krzyża ramionach. Oto tajemnica Odkupienia! – zabrzmiało boleśnie przy stacji XII: Jezus umiera na Krzyżu.

Przy ostatniej XIV stacji: Jezus złożony do grobu, odezwały się budzące nadzieję i otuchę słowa: "Wśród wszystkich niezliczonych grobów, rozsianych po kontynentach naszej planety, jest jeden grób, w którym Syn Boży, Człowiek Jezus Chrystus, zadał śmierć ludzkiej śmierci. I oto, wszyscy ludzie, którzy patrzą w stronę Grobu Jezusa Chrystusa, żyją w nadziei Zmartwychwstania”.

Uczestnicy miejskiej Drogi Krzyżowej przeszli z przasnyskiej fary do kościoła ojców pasjonistów. Nabożeństwu przewodniczył ks. prał. Andrzej Maciejewski, proboszcz parafii św. Wojciecha. Wprowadzając licznie przybyłych wiernych w rozważania Drogi Krzyżowej dla małżonków i rodziców przypomniał, że rodzina jest pierwszym i podstawowym miejscem dojrzewania człowieka do swojego powołania oraz, że kryzys rodziny przekłada się na tak częste zagubienie młodych ludzi wchodzących w dorosłe życie. Zwrócił też uwagę, że Syn Boży przyszedł na świat w normalnej rodzinie, by w posłuszeństwie Maryi i Józefowi dorastać do misji, którą miał wypełnić.

Duży krzyż nieśli kolejno przedstawiciele różnych stanów i grup: dzieci, młodzież, narzeczeni, młode i starsze małżeństwa, babcie, dziadkowie, kapłani i siostry zakonne, mężowie, żony. Rozważania kolejnych stacji czytali przedstawiciele grup parafialnych.

- Jakiś czas temu zdecydowałeś, że chcesz na zawsze połączyć się z tą drugą osobą. Dziś jesteś już żoną lub mężem. Pamiętasz dzień swojego ślubu? Wtedy na rzecz miłości postanowiłeś zrezygnować z części swojej wolności, by ofiarować się tej drugiej osobie. Byłeś wtedy szczęśliwy z dokonanego wyboru. Czy teraz po kilku, a może kilkunastu latach od tego dnia nie żyjesz tak, jak gdybyś wtedy podpisał na siebie wyrok? Czy nie traktujesz swojego małżeństwa jako początku swojej drogi krzyżowej? – zapytał autor rozważań stacji I: Jezus na śmierć skazany.

- Nawet nie zdajemy sobie sprawy, ileż razy codziennie przybijamy do krzyża Jezusa obecnego w drugim człowieku. Każde kłamstwo, obmowa, złośliwość, kłótnia jest przybiciem Chrystusa do krzyża. Nie mamy czasu dla współmałżonka i dziecka, nie interesujemy się życiem swojej rodziny, odnosimy się do siebie bez należnego szacunku, nie okazujemy sobie wzajemnej życzliwości, nie potrafimy sobie wybaczyć, uchylamy się od prac domowych, niszczymy swoje zdrowie przez nałogi, dajemy zły przykład naszym dzieciom, zaniedbujemy modlitwę, szukamy swoich własnych korzyści. Jakże często wbijamy gwoździe w serce drugiego człowieka, którego przecież kochamy – usłyszeli wierni przy stacji XI: Jezus do krzyża przybity.