Być Jej dobrym dzieckiem. Rębowo

Agnieszka Otłowska

publikacja 12.03.2016 10:52

Parafia św. Jana Chrzciciela znalazła się na maryjnym szlaku nawiedzenia ikony Czarnej Madonny.

Na powitanie Maryi wyszły również dzieci, trzymając w ręku maryjne chorągiewki Na powitanie Maryi wyszły również dzieci, trzymając w ręku maryjne chorągiewki
Agnieszka Otłowska /Foto Gość

- Maryjo, Pani Jasnogórska, przedstaw Bogu nasze dziękczynienie za wszelkie dobro, którego doświadczamy - modlił się przed obrazem ks. Jan Augustynowicz, proboszcz parafii. - Święta Boża Rodzicielko, prosimy Cię o prawdziwą wolność dzieci Bożych i żywą wiarę. Przewodniczko na ludzkich drogach, pomóż nam pokonywać przeszkody i być silniejszymi od tego, co nam zagraża. Matko Mądrości, naucz nas, że grzech nie jest nowoczesnością, ale nieszczęściem. Matko Najczystsza, włącz nas do grona tych, których jak dzieci kochasz, pouczasz, karmisz i wspierasz - modlił się ks. Augustynowicz.

Młodzież zaś modliła się o siły w pomnożeniu obecności Maryi w codzienności oraz rozpalenie serc miłością Jej Syna. - Naucz nas kochać Boga, ludzi i Ciebie, abyśmy, Matko kochana, z Tobą byli w niebie - modliły się dzieci. - Mówili nam starsi, że wszyscy bardzo garnęli się do Ciebie. Niestrudzenie w swej wędrówce przyszłaś dzisiaj znów, do parafii i do dzieci, gdzie opiekę swą sprawuje św. Jan Chrzciciel - poprzednik Twojego Syna. Witaj więc, Maryjo, Matko kochana - tak prosiły dzieci.

Mszy św. otwierającej dobę nawiedzenia przewodniczył bp Mirosław Milewski. W swojej homilii odniósł się do chętnego powierzania się w ręce Maryi Matki. - Dlaczego tak chętnie uciekamy się do Maryi? - pytał wiernych bp Milewski. - Pewnie dzieje się tak dlatego, że Maryję chętnie nazywamy Matką. Matka nie czeka, aż inni zauważą, dostrzegą brak, zaczną drwić, że źle przygotowane wesele, mało wina... Matka widzi pierwsza, bo patrzy innym wzrokiem. Matka jest zawsze tam, gdzie być powinna - akcentował bp Milewski.

W kazaniu przypomniał, że "genom Polaka" jest stworzony przez tożsamość, jaką daje Bój Ojciec przez swojego Syna. – Nosimy w sobie "gen maryjny", coś, co czyni każdego z nas synem naszej Matki. Tak wielu z was przyszło spojrzeć w oczy Matce! Popatrzeć w oczy Maryi to pochwalić się, że tak często o Niej pamiętam, bo mówię Różaniec, bo pamiętam o "Aniele Pańskim", bo śpiewam Godzinki o Jej Niepokalanym Poczęciu. Popatrzeć w oczy Maryi to także przyznać się, że nie wszystko się udało - mówił w czasie Mszy św. bp Mirosław.

Na zakończenie zwrócił się do wiernych, aby częściej przyglądali się obliczu Maryi. - Jeśli będziemy patrzyli w piękno twarzy Maryi, jeśli zachwycimy się Jej blaskiem, to on odbije się i na twarzy Jej dzieci, na naszych twarzach - zwracał uwagę biskup.

Dla wielu parafian było to spotkanie z Matką, która wspiera i dodaje sił w każdej sekundzie życia. - Dla mnie to wielkie święto - przyznaje jedna z parafianek. - Z utęsknieniem czekałam tego nawiedzenia. Oczekiwałam Jej i odliczałam dni do Jej przybycia. To nawiedzenie jest dla mnie spotkaniem z Matką, która nigdy mnie nie opuszcza. To Ona wspiera mnie w codziennych trudnościach, dodaje sił, kiedy przychodzi cierpienie, jak również jest moją pociechą, radością i oparciem - mówi.

Maryjnej procesji towarzyszyli orkiestra strażacka, asysta procesyjna oraz wierni.