Czy fundamenty nie pękają?

wp

publikacja 27.12.2015 00:00

"Nawet komunizm nie osłabił rodziny tak głęboko, jak stało się to w czasie transformacji ustrojowej" - czytamy w dokumencie 43. Synodu Diecezji Płockiej.

"Synod przypomina chrześcijańskim matkom i ojcom diecezji płockiej o moralnym obowiązku wspólnej modlitwy rodzinnej" - przypomina dokument 43. synodu płockiego "Synod przypomina chrześcijańskim matkom i ojcom diecezji płockiej o moralnym obowiązku wspólnej modlitwy rodzinnej" - przypomina dokument 43. synodu płockiego
ks. Włodzimierz Piętka /Foto Gość

Dokument o rodzinie był jednym z pierwszych dekretów poddanych dyskusji i przyjętych w głosowaniu przez zgromadzenie synodalne. Już na początku prac synodu zwrócono uwagę, że po raz pierwszy temat rodziny podejmowany jest przez osobną komisję i poświęcony jej zostanie osobny dokument.

"Decydującym wyzwaniem dla duszpasterzy na Mazowszu jest kryzys rodziny w cywilizacji zachodniej, który w ostatnich dwudziestu latach objawił swoje skutki także w diecezji płockiej. W istocie polega on na kumulacji negatywnych owoców rewolucji seksualnej (pornografia, prostytucja), radykalnego feminizmu (walka z mężczyznami, kryzys ojcostwa), rozbicia rodziny (rozwody, dekompozycja małżeństwa i rodziny, ideologa gender). W synodalnej refleksji o stanie naszych rodzin trzeba uwzględnić, obok kontekstu religijno-moralnego, także kontekst ekonomiczno-społeczny" - czytamy w synodalnym dekrecie "Obrona i promocja rodziny w diecezji płockiej" (nn. 3-4).

Publikujemy poniżej obszerne fragmenty dokumentu synodalnego (śródtytuły pochodzą od redakcji):

Czego komunizm nie zniszczył...

17. Nie może ujść naszej uwadze zasadniczy dylemat, polegający na tym, że pomimo upowszechniania komunistycznego modelu rodziny, wprowadzenia w 1946 roku rozwodów, dopuszczenia aborcji i ograniczania wpływu Kościoła na wychowanie rodzin kondycja polskiej rodziny (jej trwałość, dzietność) na początku transformacji była lepsza niż obecnie. Musi dać to myślenia strategom duszpasterstwa rodzin to, że komunizm w Polsce nie osłabił rodziny tak głęboko, jak stało się to w czasie transformacji ustrojowej.

Kościoła już nie słuchają

18. Analizując ten problem, warto zauważyć, że wysoki stopień przywiązania do rodziny w poprzednim ustroju został niejako wymuszany przez niewydolność sfery publicznej w zapewnieniu warunków do życia. Rodzinny sposób samopomocy wiązał się z wyjątkową wysoką stopą zawierania małżeństw, niską stopą urodzeń pozamałżeńskich, niską w porównaniu z obecnym stanem liczbą rozwodów. Szukano po prostu obrony w rodzinie. Z drugiej strony system normatywny nauczania kościelnego okazał się w latach komunizmu znacznie skuteczniejszy niż w czasach wolnej Polski".

Bieda po '89 r.

19. Transformacja ustrojowa, związana na początku z dyscyplinowaniem pieniądza, doprowadziła do krańcowego zubożenia polskich rodzin. Potem poddała je nieustannej presji walki o pracę i mieszkanie, łącznie ze zgubnymi dla wielu polskich rodzin długotrwałymi wyjazdami w celach zarobkowych za granicę.

Okiem socjologa

20. Transformacja skonfrontowała polskie rodziny z możliwością konsumpcji, wolności obyczajowej, hedonizmu praktycznego, wyzwolenia spod wpływu Kościoła, podążaniem za nowoczesną wizją małżeństwa i rodziny, ewidentnie propagowaną przez dyrektywy Unii Europejskiej, rozpowszechnianą przez liberalne środowiska wychowawcze, medialne i szkolne. Skutki zamętu moralnego w dziedzinie małżeńsko-rodzinnej pokazują nadzwyczaj wyraźnie badania socjologiczne, przeprowadzone w diecezji płockiej w 2009 roku. Wolną miłość i seks bez ograniczeń uważa za niedopuszczalne tylko 47,3 proc. respondentów; życia w tak zwanym wolnym związku nie akceptuje – 33, 8 proc.; współżycia seksualnego przed ślubem kościelnym nie chce – 22,2 proc.; na rozwód nie godzi się – 45 proc. katolików naszej diecezji. Środki antykoncepcyjne odrzuca tylko 18, 8 proc. katolików, a zapłodnienie in vitro zaledwie 27,7 proc.

Brak polityki prorodzinnej

21. Religijny parasol ochronny nad polską rodziną okazał się mniej skuteczny, niż sądziło do niedawna wielu duszpasterzy. Zresztą Kościół w Polsce nie podjął inicjatywy duszpasterskiej na skalę kardynała Wyszyńskiego. Zabrakło też konsekwentnej polityki prorodzinnej państwa. Wszelkie badania socjologiczne potwierdzają, że spada liczba zawieranych małżeństw, pojawił się fenomen singli, wzrasta odsetek młodych żyjących w nieformalnych związkach partnerskich, podnosi się przeciętny wiek zawierania małżeństw, zarówno w przypadku kobiet, jak i mężczyzn, dramatycznie wzrasta liczba rozwodów i maleje dzietność polskich rodzin.

Kryzys demograficzny

22. Podczas gdy liczba rozwodów w Polsce w 1946 roku nie przekraczała 10 tys. rocznie, w roku 1989 wynosiła prawie 40 tys., to w 2009 osiągnęła prawie 70 tys. W ślad za tym rośnie liczba samotnych matek i spada liczba urodzin. W 2011 roku urodziło się w Polsce 388,8 tys. dzieci, spośród których 21,3 proc. miało niezamężną matkę. Jeszcze dramatyczniej wygląda płodność polskich rodzin, która ostatnio zaczyna przerażać demografów. Podczas gdy w 1985 roku Polska była krajem o umiarkowanie rozszerzonej reprodukcji ludności (współczynnik reprodukcji netto wynosił 1,132), to w roku 1990 wskaźnik ten osiągnął wartość oznaczającą reprodukcję zawężoną (0, 967), by w latach dziewięćdziesiątych osiągnąć wartość 0,654, która w żadnym razie nie gwarantuje zastępowalności pokoleń. Praktycznie więc od 1989 roku Polska nie ma zapewnionej prostej zastępowalności pokoleń, co spowoduje – jak alarmują demografowie – że od 2015 roku przyrost ludności będzie ujemny. Spadnie liczba osób w wieku produkcyjnym, zagrożony będzie system emerytalny, coraz mniejsza liczba pracujących będzie musiała wziąć na siebie obciążenia związane z wypłatą świadczeń.

Wpływ sekularyzacji

23. W diecezji płockiej, tak jak w całej Polsce, katolicki model małżeństwa i rodziny jest atakowany przez zsekularyzowany i zindywidualizowany wzorzec życia małżeńskiego i rodzinnego, płynący do nas z Zachodu. Wzorzec ten, upowszechniany przez środki społecznego przekazu, propaguje tezy, że małżeństwo i rodzina są przypadkowymi strukturami społecznymi, wytworami konkretnych uwarunkowań historycznych i społecznych, często opresyjnymi wobec wolności człowieka, niewychowującymi młodych ludzi do cnót obywatelskich. Dlatego wciąż aktualne są słowa św. Jana Pawła II: "jeżeli z jednej strony Zachód wciąż daje świadectwo działania ewangelicznego zaczynu, to równocześnie z drugiej strony nie mniej mocne są prądy antyewangelizacji. Godzi ona w same podstawy ludzkiej moralności, godzi w rodzinę i propaguje moralny permisywizm, rozwody, wolną miłość, przerywanie ciąży, antykoncepcję, walkę z życiem na etapie poczęcia, a także na etapie schyłku, manipulację życiem".

Antyewangelizacja rodziny

24. Słowa św. Jana Pawła II wskazują na istotę moralnego aspektu duszpasterstwa rodzin. Potwierdza się tu dawna intuicja Prymasa Tysiąclecia, że obrona rodziny i małżeństwa staje się centrum obrony jednostki, społeczeństwa i cywilizacji. Dlatego tak ważna jest świadomość wagi samego problemu, jak i metod naszego przeciwnika. Jan Paweł II nie zawahał się powiedzieć, że program antyewangelizacji, niszczący małżeństwo i rodzinę "wspierany [jest] olbrzymimi środkami finansowymi, nie tylko w poszczególnych społeczeństwach, ale także w skali światowej. Może bowiem dysponować potężnymi centrami wpływów ekonomicznych, przez które usiłuje narzucać warunki krajom będącym na drodze rozwoju. Wobec tego wszystkiego słusznie można się pytać, czy to nie jest również inna postać totalitaryzmu, ukryta pod pozorami demokracji”.

A jednak nadzieja

25. Uwzględniając rozmiar kryzysu małżeństwa i rodziny, duszpasterze rodzin w diecezji płockiej nie powinni ulegać zwątpieniu. Przytoczone wyżej dane statystyczne wskazują, że większość mazowieckich katolików nie tylko podziela chrześcijańską naukę o małżeństwie i rodzinie, ale też ceni sobie wartości rodzinne i stara się przekazać obraz rodziny katolickiej swoim dzieciom. Stanowi to dostateczną bazę do podjęcia wspólnotowej akcji w obronie rodziny i jej promocji. Nie stoimy na przegranej pozycji, tym bardziej że negatywne skutki propagandy antyrodzinnej stają się coraz bardziej widoczne w postaci starzejących się społeczeństw europejskich, problemów wychowawczych z młodzieżą, destrukcji związków małżeńsko-rodzinnych i postępujących za tym więzi społecznych. Gdy upada rodzina, społeczeństwu brakuje – jaki mówił św. Jan Paweł II – tkanki łącznej, co pociąga złe skutki, zwłaszcza dla najsłabszych.

Pokrzywdzeni najsłabsi

26. W aktualnej sytuacji duszpasterskiej ważne jest więc dostrzeżenie dwuznaczności współczesnej walki z chrześcijańskim modelem rodziny. Środowiska liberalne z jednej strony domagają się wolności dla niczym nieograniczonej ekspresji kobiecości i męskości, podkreślają autentyczność pragnień, marzeń i fantazji seksualnych, z drugiej strony stają bezradne wobec krzywdy dzieci z rodzin rozbitych, porzuconych żon i mężów, zepchniętych do zakładów opiekuńczych ludzi starych i niedołężnych.

Rodzina "inaczej" - to nie rodzina

27. Szczególnie niebezpieczne są próby przeszczepienia do polskiego prawodawstwa rodzinnego redefiniowanego pojęcia rodziny, zalegalizowania związków partnerskich, w tym homoseksualnych. Nie można wykluczyć w najbliższym czasie prób wprowadzenia małżeństw homoseksualnych, adopcji dzieci itp. W celu uwrażliwienia duszpasterzy i świeckich obrońców rodziny Komisja uważa za słuszne zamieszczenie w Księdze Synodalnej dokumentu (Pro memoria), w którym wskazuje się na kluczowe ujęcia prawa cywilno-rodzinnego dotyczące rodziny.

Feministyczna powtórka z historii

28. Głęboka dwuznaczność przenika także radykalny feminizm, który walczy o równouprawnienie kobiet, ale wskutek nieprawidłowo ujętej natury kobiecości i męskości, proponuje niemal marksistowskie środki. W rzeczywistości walka kobiet o "wyzwolenie" staje się stylem życia współczesnych feministek. Prowadzi to do strukturyzacji poczucia niesprawiedliwości kobiet, degradacji macierzyństwa, nieadekwatnego opisu męskości i kryzysu ojcostwa.

Kryzysowi na imię gender

29. Niepokojąca dwuznaczność współczesnej świeckiej kultury antyrodzinnej wyraża się w tzw. społeczno-kulturowej teorii płci, zwanej teorią gender. Teoria ta opisuje kobiecość i męskość natury ludzkiej bez tradycyjnego odniesienia do ich męskiej lub kobiecej tożsamości. Płeć ludzka określana jest przez wpływy kultury, warunki wychowania, sposoby socjalizacji. Niedostatecznie zwraca się uwagę na płeć gonadalną, hormonalną i genotypową, nie mówiąc już o naturalnej tożsamości kobiety i mężczyzny. W sytuacji, gdy płeć biologiczną można kształtować w zależności od własnego poczucia, wychowania, warunków społecznych, homoseksualizm traktowany jest jako naturalny wyraz ekspresji płciowości ludzkiej.

Zaniedbania w duszpasterstwie

30. Krytykując ewidentnie tragiczne skutki rewolucji seksualnej, radykalnego feminizmu i teorii gender, nie można poprzestać na narzekaniu. Kryzys niesie w sobie szanse rozwoju, jeśli potrafi się dobrze zdiagnozować jego przyczyny i wyciągnąć wnioski z własnych zaniedbań. W wypadku trzech głównych przyczyn współczesnego kryzysu rodziny, Kościół od dawna pyta siebie, na ile zawiniły antyseksualne fobie niektórych teologów, kaznodziejów i spowiedników. Czy nie musimy pytać także, dlaczego inni wyprzedzili nas w domaganiu się praw dla kobiet, a dopiero Jan Paweł II miał odwagę mówić o nowym feminizmie? Nawet teoria gender zmusza nas do bardziej precyzyjnej definicji seksualnej natury osoby.

Nowym językiem

31. Ma to decydujące znaczenie dla języka współczesnej teologii małżeństwa i rodziny, pozytywnego ujmowania seksualności małżeńskiej, zwrócenia uwagi na godność męża i żony, włączenia do grona troszczących się o chrześcijańską rodzinę psychologów, lekarzy, prawników. Pomoc współczesnej rodzinie w diecezji płockiej powinna znacznie odważniej korzystać z niektórych zasad terapii humanistycznej, komunikacji psychologicznej, mediacji.