Przez świętych patrz na świat

wp

publikacja 30.11.2015 19:15

- Poznajcie, dziękujcie i naśladujcie bł. matkę Klarę Szczęsną! - zachęcał bp Piotr Libera w parafii św. Andrzeja Apostoła w Lubowidzu.

Przez świętych patrz na świat Lubowidz, 29.11.2015. Dziękczynienie za beatyfikację m. Klary Szczęsnej. Parafia św. Andrzeja Apostoła Archiwum Joanny Pawlak

W rodzinnej parafii bł. Klary Ludwiki Szczęsnej odbyły się uroczystości dziękczynne za jej beatyfikację. Mszy św., w obecności parafian lubowidzkich, którzy dziękowali za odnowienie zabytkowego kościoła i sióstr sercanek, przewodniczył bp Piotr Libera.

Jak zauważył ks. biskup, założycielka sercanek jest pierwszą kobietą pochodzącą z diecezji płockiej i wyniesioną do chwały ołtarzy.

- Ciesz się także i raduj lubowidzkie źródło chrzcielne, lubowidzka chrzcielnico, że wydajesz tak wspaniałe owoce świętości. Przecież wasza chrzcielnica, to jedyna chrzcielnica na Mazowszu, w której do życia Bożego zostało zrodzonych dwoje błogosławionych: bł. biskup męczennik Leon Wetmański i bł. matka Klara Szczęsna - powiedział w kazaniu bp Libera.

Mówiąc o życiowej drodze s. Klary Szczęsnej zauważył, że w jej prostej i pokornej postawie nigdy nie brakowało jej dobrego serca. Jej postać i przesłanie ks. biskup odniósł również do obecnej sytuacji Polski.

Publikujemy kazanie biskupa płockiego wygłoszone w kościele pw. Matki Bożej Różańcowej w Lubowidzu 29 listopada

1. Gaude, Mater Polonia - "Ciesz się matko Polsko” - te słowa starego polskiego hymnu rozbrzmiewały podczas uroczystości beatyfikacyjnych Matki Klary Szczęsnej w krakowskim sanktuarium św. Jana Pawła II.

Gaude, terra Masoviae - Ciesz się i raduj ziemio mazowiecka - pragnę powiedzieć dzisiaj, w tę pierwszą niedzielę Adwentu, także ja, gdy tu, w waszym lubowidzkim kościele, przeżywamy diecezjalną uroczystość dziękczynienia za wyniesienie na ołtarze pierwszej w dziejach córy Północnego Mazowsza i Ziemi Dobrzyńskiej, wyniesionej na ołtarze!

Tak, nasza diecezja wydało spore grono świętych i błogosławionych, ale bł. matka Klara jest pierwszą kobietą, urodzoną w naszej niemałej przecież diecezji, włączoną do grona błogosławionych! Czyż to nie powód do dumy i dziękczynienia?!

2. Ciesz się zatem i raduj lubowidzka rodzino parafialna, obchodząca dzisiaj swoje imieniny - imieniny św. Andrzeja Apostoła, waszego patrona; swój odpust parafialny, który z pewnością także ona pobożnie obchodziła.

Ciesz się świątynio, do której także ona często wędrowała rankiem na roraty, w której na pewno miała swoje miejsce - może tu gdzieś z przodu, po mojej lewej ręce, wśród grona pobożnych dziewcząt, a może gdzieś tam z tyłu jako córka utrudzonego wyrobnika.

Tak, bł. Klara była prosta jak wasza drewniana świątynia, kiedyś ciosana z mazowieckich dębów, sosen czy modrzewi mocnymi, twardymi dłońmi waszych praojców, a dzisiaj tak pięknie odnowiona.

Ale przecież ta piękna prostota, to prawdziwy skarb waszej miejscowości, więcej - naszej diecezji! Wiecie zapewne, że w najbliższą sobotę, w katedrze, w obecności Pani Jasnogórskiej w jej cudownym obrazie, który także wy niedawno, w sierpniu, serdecznie gościliście, pod przewodem prymasa Polski zamkniemy nasz synod diecezjalny.

Synod kończy się zawsze podpisaniem przez biskupa dokumentów synodalnych. Jest wśród nich dokument, zatytułowany "Troska o dziedzictwo kulturowe Kościoła Płockiego".

Czytamy w nim: w "obecnych granicach Diecezji Płockiej znajduje się 248 kościołów parafialnych, w tym 43 drewniane. [Szczycimy się tymi kościołami]. W ostatnim czasie powstały nawet szlaki turystyczne, które je promują. Miejscowości w diecezji płockiej, które mogą poszczycić się zabytkowymi drewnianymi kościołami i kaplicami to [między innymi]: Chamsk, Goleszyn, Kuczbork, Lubowidz...".

Jesteście więc, Drodzy, jedną z tych nielicznych miejscowości naszej diecezji, która - posłuchajmy raz jeszcze -"może się poszczycić" drewnianą świątynią, do tego wspaniale odnowioną.

Dziękuję za ten trud ks. proboszczowi Tadeuszowi, dziękuję konserwatorom, dziękuję wykonawcom i sponsorom, dziękuję wam wszystkim!

3. Ciesz się także i raduj lubowidzkie źródło chrzcielne, lubowidzka chrzcielnico, że wydajesz tak wspaniałe owoce świętości. Przecież wasza chrzcielnica, to jedyna chrzcielnica na Mazowszu, w której do życia Bożego zostało zrodzonych dwoje błogosławionych: bł. biskup męczennik Leon Wetmański i bł. matka Klara Szczęsna.

Trzy dni po beatyfikacji matki Klary papież Franciszek powiedział w Rzymie do tysięcy wiernych: "Nowa błogosławiona swoim życiem uczy nas oddania Bogu, pokornej służby bliźnim, życia duchem Ewangelii, wrażliwości na biednych, zagubionych, potrzebujących pomocy.

Niech motto jej życia: »Wszystko dla Serca Jezusowego« będzie dla nas wyzwaniem, by w życiu wszystko spełniać według woli Bożej".

Jak bardzo bym pragnął, Kochani, żebyście te słowa papieża wzięli sobie do serca na Wasze rozpoczynające się dzisiaj rekolekcje adwentowe i na Boże Narodzenie.

Przecież to przesłanie ojca świętego, oprócz sióstr sercanek, do was szczególnie zostało skierowane! Uczyńcie je więc swoim! Przy rachunku sumienia, przy konfesjonale, przy dobrych postanowieniach, a potem przy dzieleniu się opłatkiem w Wigilię!

Jakież to ważne: oddanie Bogu, pokorna służba bliźnim - w codziennej krzątaninie, w szkole, w pracy! Jakie to ważne: żyć duchem Ewangelii, być wrażliwą, wrażliwym; wszystko spełniać według woli Bożej! Jakie to ważne...

4. Cieszcie się także i radujcie lubowidzkie Cieszki, bo sama wasza nazwa wskazuje, że macie się z czego cieszyć! Ale przecież ma się także z czego cieszyć i Zielona, i Żuromin, i Mława, i Zakroczym!

Miejscowości, które swoją wiarą, nadzieją i miłością naznaczyły dzieciństwo i młodość tej wspaniałej lilii polskiego Kościoła, która tak cudownie, tak pracowicie rozkwitnie potem w wielkiej Warszawie, w Lublinie, w Krakowie.

Przecież z wszystkich życiorysów Ludwiki Szczęsnej - bł. matki Klary wiadomo, że największy wpływ na jej wychowanie miała wywodząca się z Zielonej mama, która często prowadzała swoją córkę i pozostałe rodzeństwo do tej świątyni i do kościoła w Żurominie, przed słynący łaskami obraz Matki Bożej i św. Antoniego.

Odnawiamy dzisiaj  pamięć o bohaterskich szlachciankach z powstania styczniowego, o pozytywistkach i "siłaczkach" Prusa czy Żeromskiego. Kto jednak pamięta o heroizmie tak wielu prostych, wiejskich kobiet, głęboko wierzących, ciężko pracujących i przy tym ogarniających cały dom? Z jaką odwagą i wiarą dźwigały one i dźwigają  swój los?

Ktoś napisał: "Realizm potrzebuje ideałów: bez nich ryzykujemy, że wzrok utkwimy zbyt nisko". Tych ideałów najlepiej jednak szukać nie gdzieś tam daleko, nie za granicą, nie u Niemców, Francuzów czy Anglików, ale tutaj - w oczach naszych babć, matek, sióstr, także tych zakonnych...

5. Jak dobrze wiecie, w 17. roku życia Ludwika, wsłuchując się w głos powołania, opuszcza dom rodzinny. Trochę tak jak św. Stanisław Kostka! Ucieka do Mławy, skąd uda się na rekolekcje dla dziewcząt do Zakroczymia, do bł. o. Honorata.

Są ciężkie czasy popowstaniowe. Zakony - ta prawdziwa ostoja polskości - za pomoc powstańcom zostają zlikwidowane.

O. Honorat, kapucyn, siłą wywieziony przez kozaków z zamkniętego warszawskiego klasztoru, jest w Zakroczymiu, w naszej diecezji, właściwie więźniem.

I to tu ten carski więzień z przymusu staje się dobrowolnym "więźniem konfesjonału", z którego obficie rzuca ziarna "wewnętrznej wolności"... Bo, obok zewnętrznej wolności, ważna jest także, a nawet ważniejsza – wolność wewnętrzna.

Plan jego siewu był - jak to często powtarzam - genialnie prosty: wprawdzie mężczyźni przegrali powstania, ale pozostały kobiety: hrabianki i szlachcianki, kobiety z mieszczaństwa i chłopskie córki, panny i wdowy...

Wiele z nich gotowych do największych poświęceń... Trzeba było tylko te dusze odnaleźć, pokierować nimi, rzucić na głębokie wody ofiarności.

I o. Honorat to robił. Skoro carat zabraniał otwartego życia zakonnego, on powoływał do życia zgromadzenia ukryte - "siostry fabryczne", siostry dla służących, siostry dla bogatych... 28 zgromadzeń!!

Do jednego z nich - bezhabitowego Zgromadzenia Sług Jezusa zawędrowała nasza Ludwika. Zadaniem zgromadzenia była opieka nad służącymi.

Znała się na tym ta prosta, szczera, mazowiecka dusza jak na niczym innym. Znała ciężką pracę. I znała się na krawiectwie. Więc poszła do przytuliska na ulicy Wilczej w Warszawie...

Prowadziła też przy nim szwalnię i przyuczała do krawiectwa inne dziewczęta. Sprawdziła się... Więc o. Honorat posłał ją do Lublina, znowu do przytuliska dla pogubionych w życiu służących. Więc idzie tam, kieruje, uczy i krawiectwa, i prawd wiary, i przywiązania do polskiej historii.

Ale tego ruska ochrana nie lubi! Oj nie lubi! Więc o. Honorat szybko musi zabrać odważną, coraz bardziej świadomą dziewczynę z Cieszek - do Warszawy. Ludwika musi się ukrywać, każdą noc spędza w innym miejscu... Jej środowisko życia, to nie przytulny klasztor, ale kuchnia, pralnia i prasowalnia... I tak na zmianę.

6. Aż przychodzi wielka zmiana... W maju 1893 roku, na prośbę ks. Józefa Sebastiana Pelczara, ówczesnego profesora i rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego, późniejszego biskupa przemyskiego, siostra Szczęsna udaje się do Krakowa, do zaboru austriackiego, gdzie wraz z tym wybitnym kapłanem niespełna rok później zakłada nowe zgromadzenie - Zgromadzenie Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego, "sercanek".

Tak, "sercanek", bo serca, tego naszego dobrego, mazowieckiego serca jej nie brakowało. Siostry idą do chorych; do dziewcząt, zatrudnionych jako robotnice w fabrykach lub jako służące.

Jak św. Brat Albert ruszają do przytulisk i ogrzewalni, a we wojnę do wojennych lazaretów. Ludwika, teraz już Klara, przywdziewa habit (w Galicji nie jest ona zakazany), zostaje nowicjuszką i... pierwszą przełożoną generalną "sercanek", "Matką"...

"Matkuje", myjąc sama podłogę w swojej celi, klęcząc po pracy przed Najświętszym Sakramentem z twarzą ukrytą w dłoniach, stając się dla współsióstr - jak one same mawiały - "żywą regułą".

Bo niewiele słów, myśli, wskazań po niej zostało. A z tych, co zostały, najpiękniejsza jest chyba ta: "Błogosławieni cisi, to jest łagodni. Łagodność i słodycz! Słodycz, to cecha Jezusa, to promień Jego Boskiej pogody. Słodycz uczyni cię panią, panem serca własnego, da panowania nad sobą... Tylko bowiem słodycz łagodzi i rozbraja serca, nawraca dusze i pozyskuje je Bogu".

7. Zostawiam wam - drodzy lubowidzcy parafianie - tę myśl waszej wspaniałej ziomkini, pierwszej córy naszej diecezji, wyniesionej na ołtarze. Zostawiam wam i na cały tegoroczny Adwent, i na Rok Miłosierdzia.

Proszę, żeby znalazła się obok jej wspaniałego relikwiarza w waszej świątyni, a może na jakiejś pamiątkowej tablicy. A dla uznania zasług bł. matki Klary w dziele Bożego Miłosierdzia i powagi waszej świątyni dołączam dzisiaj wasz kościół do grona świątyń jubileuszowych Roku Miłosierdzia diecezji płockiej. Stosowny dekret zostanie niebawem wydany.

8. Wieje dzisiaj, Umiłowani, przez Polskę nowy duch - jest jakby więcej nadziei, więcej poczucia wspólnoty, więcej dumy z naszej tradycji.

Bo doprawdy dość już, dość tego wyśmiewania polskiej zakonnicy, polskiego kapłana, jakby kapłanami nie był: o. Kordecki, ks. Piotr Ściegienny, o. Honorat, ks. Skorupka, ks. Jerzy Popiełuszko czy św. Jan Paweł II!

Jakby zakonnicą nie była ta wasza wspaniała lubowidzka ziomkini! Dość już tego zwalczania lekcji religii, jakby nieważne było wdrażanie młodego Polaka w Dziesięć Przykazań, w Ewangelię, w wartości, które od wieków stanowiły o tym, kim jesteśmy!

Dość już tego ciągłego rozliczania Kościoła, jakby największą dumą Lubowidza nie była ta zadbana świątynia - strzeżona przez całe pokolenia księży i utrzymywana nie z darów tych, którzy za nic mają każdą świętość, ale ze szczodrych ofiar ludzi wierzących!

I dość już tego szerzenia ideologii pluralizmu, multikulti, w której wszystkie kultury, wszystkie religie są dobre, tylko nie ta, w której wyrośliśmy - chrześcijańska!

Dość już tego pouczania nas, jacy to powinniśmy być gościnni, gdy przez tyle lat samemu było się kolonizatorem, gdy było się okupantem, gdy ściągało się miliony muzułmanów tylko po to, żeby mieć tanią siłę roboczą!

Proszę was zatem, Umiłowani, słowami dzisiejszej Ewangelii: "Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych.... Czuwajcie i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli z [czystym sercem] stanąć przed Synem Człowieczym".

A Ty, bł. Matko Klaro - patronko czystych, dobrych i miłosiernych serc - módl się za nami!

Amen.