Królowa i Matka ludzkich serc. Gąsocin

Agnieszka Otłowska

publikacja 07.11.2015 10:53

Parafia św. Maksymiliana Marii Kolbego pierwsze nawiedzenie kopii cudownego obrazu Matki Bożej Częstochowskiej przeżywała 10 lutego 1976 roku. Była wtedy młodą parafią liczącą zaledwie 4 lata.

Przed wizerunkiem Maryi modliły się zarówno dzieci, młodzież, jak i dorośli oraz całe rodziny Przed wizerunkiem Maryi modliły się zarówno dzieci, młodzież, jak i dorośli oraz całe rodziny
Agnieszka Otłowska /Foto Gość

"6 i 7 listopada w naszej parafii będziemy przeżywać peregrynację kopii cudownego obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej. Mam nadzieję, że to wydarzenie stanie się okazją do ożywienia naszej wiary, pogłębienia naszego życia modlitewnego, umocnienia więzi rodzinnych i sąsiedzkich. Maryi – naszej Matce i Królowej, zawierzajmy siebie samych, nasze rodziny, społeczność, w której żyjemy oraz naszą Ojczyznę" – pisał w specjalnym biuletynie ks. Ireneusz Cielicki, proboszcz parafii, w której procesja z obrazem Matki Bożej została poprzedzona orszakiem konnym.

- Maryjo, to i od gąsocińskiej młodzieży zależy, jaki będzie ten nasz świat, nasza mała Ojczyzna, ta gąsocińska ziemia – witała obraz Czarnej Madonny młodzież. – I dlatego z wielka radością chcemy Cię dziś nasza Matko powitać wśród nas. Chcemy powiedzieć Ci Matko, że to jest najpiękniejsze ze wszystkich uczuć, móc przytulić się do twojego serca. Przytulić się i posłuchać bicia serca tej, która jest zawsze zatroskana o swoje dzieci – modliła młodzież.

- Przybyłaś do nas w postaci pięknego obrazu – Matka każdego dziecka, Królowa naszych małych serc – witały obraz dzieci. – Z całego serca witamy Cię. Jesteśmy szczęśliwi, że możemy uklęknąć u Twych stóp i wraz z Tobą modlić się do Boga. Kochana Matko, rozwiń swój niebieski płaszcz nad dziećmi. Nam szczególnie potrzebna jest twoja nieustanna pomoc. Bądź nam drogowskazem, stań przy każdym dziecku – małym człowieku w naszej parafii. Nasze młode dusze narażone są na zło, które w okrutny sposób wkrada się do naszych serc. Okryj nas swym płaszczem, który pozwoli z czystym sercem trwać przy Bogu – modliły się dzieci.

Mszy św. inaugurującej dobę nawiedzenia przewodniczył bp Piotr Libera. – Po 40 latach parafia św. Maksymiliana wita po raz drugi swoją Matkę – mówił bp Piotr w parafii w Gąsocinie.

Bp Libera zwrócił uwagę, że Maryja uczestniczy w królewskiej godności swojego Syna. – Ona została wybrana przez Boga na Matkę Króla. Godność królewska Maryi polega na uczestnictwie w godności królewskiej Syna – mówi w czasie kazania bp Piotr.  - Królestwo Jezusa nie polega na tym, aby Mu służono, ale by służyć. Polega na służeniu drugiemu, dlatego w Wieczerniku umył nogi swoim uczniom. On będzie służyć ludziom aż po krzyż. I tak stanie się Chrystus - Królem w cierniowej koronie, panującym z drzewa krzyża, gotowym służyć aż do śmierci – mówił bp Piotr do wiernych, którzy szczelnie wypełnili świątynię.

Biskup Libera wskazywał, że królowanie Maryi, jest pasmem nieustającej służby. Maryja, jest nade wszystko królową, która służy. Służebnicą Bożą. – Ona, Matka i Królowa kontynuuje swoją służbę, aż po krzyż, bo stoi u stóp swego ukrzyżowanego Syna. Aby otrzymać posłannictwo służby wobec nowych dzieci. "Oto Syn Twój". Maryja służy, młodemu Kościołowi. Królowanie jest dla niej służbą! – przypominał biskup Libera.

Zamieszkały na terenie parafii ks. senior Jan Kosin ze wzruszeniem opowiada swoje odczucia związane z peregrynacją. – W czasie pierwszego nawiedzenia byłem wikariuszem w Płońsku – dzieli się w rozmowie z "Gościem Płockim". – Wtedy były to czasy komunistyczne. Mieliśmy trudności nie tylko z dekoracją, której zabraniano nam wieszać, ale również z całą uroczystością. Dzisiaj, ta wizytacja Matki Bożej ma bardzo podniosły charakter. Ta atmosfera z procesją, tłum wiernych z lampionami, oczekiwanie, sygnały strażackie i policyjne, sprawiają, że coś w sercu pęka i łzy same się pojawiają z radości – mówi w rozmowie z "Gościem Płockim", ks. Kosin. – Cieszę się, że mogę tutaj być. Uczestniczyć w tym wielkim wydarzeniu, ale cieszę się również z tego, że widzę Matkę po raz drugi. Mam 80 lat i to jest dla mnie niesamowita radość serca, że staję przed Matką kolejny raz, że dożyłem tej chwili – dzieli się ze wzruszeniem ks. Jan Kosin.