Abym do końca swych dni... Baboszewo

Dominik Nowakowski

publikacja 05.10.2015 20:25

Na ulice miejscowości cudowny obraz przyjechał w samochodzie-kaplicy z Płońska, w asyście kawalkady motocyklistów. Parafianie nie kryli wzruszenia z długo wyczekiwanego spotkania.

Abym do końca swych dni... Baboszewo Baboszewo, 4.10.2015. Nawiedzenie obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w parafii św. Urbana Dominik Nowakowski

Kiedy obraz wprowadzano do świątyni, wiernym ukazał się las białych róż, które podniosły, jak najwyżej tylko potrafiły, dziewczynki z działającej przy parafii św. Ubrana w Baboszewie scholi "Perełki".

- Mówisz nam Matko, że na nasze kłopoty mamy jedną odpowiedź: weźcie do ręki różaniec. Więc go bierzemy, aby iść z Tobą przez życie. Ufamy, że dzięki Tobie zdołamy wykorzenić zło - witał Matkę Bożą w kopii cudownego obrazu ks. proboszcz Stanisław Gutowski.

Oprócz duchownego, kwiaty przed maryjnym wizerunkiem złożyli przedstawiciele rodzin, młodzież oraz dzieci. Dziękczynny głos zabrał również 82-letni ks. prałat Stanisław Welenc. - Proszę Cię Maryjo, abym do końca swych dni mógł przyjmować Komunię św. i spowiadać, bo to dwa najważniejsze sakramenty - przyznawał przed maryjnym obrazem.

Ks. bp Roman Marcinkowski treść swej homilii odniósł do aktualnych wydarzeń, w tym rzymskiego synodu poświęconego rodzinie. - Świat, w którym żyjemy przestał zawracać sobie głowę nauką Chrystusa i Kościoła. Dziś ukazuje się inny model małżeństwa i chce się go przeforsować - akcentował bp. Marcinkowski.

- Obecnym zagrożeniom będą potrafiły przeciwstawić się tylko te małżeństwa, tylko te rodziny, które żyją z wiarą, z modlitwą na ustach. Gdzie Eucharystia nie jest premią przyjmowaną raz do roku, ale chlebem powszednim; gdzie szanuje się tradycje chrześcijańskie i narodowe; gdzie poważnie traktuje się nauczycielski autorytet Kościoła; gdzie żywa obecność Ducha św. jest dla małżonków światłem i siłą w każdej złej przygodzie? Rodzina będąc Kościołem domowym, jest rzeczywistością świętą i uświęconą. Chciejmy żyć w miłości, ale nie pojmujmy jej jedynie jako źródło emocji i wrażeń, ale jako szczęśliwą możliwość wzięcia odpowiedzialności za umiłowaną osobę - akcentował ks. biskup.