Grozi nam duchowa pustynia!

wp

publikacja 05.10.2015 12:32

- Czy nie mamy już tego dosyć, mimo wszystkich ludzkich słabości, także naszych? - pytał bp Libera w czasie uroczystości 80. rocznicy poświęcenia kościoła w Płocku-Imielnicy.

Biskup płocki Piotr Libera Biskup płocki Piotr Libera
ks. Włodzimierz Piętka /Foto Gość

Kazanie biskup wygłosił w kościele, w którym od kilkunastu lat są przechowywane relikwie św. Joanny Beretty Molli. Stąd mocniej wybrzmiały słowa o rodzinie, również w kontekście rozpoczynającego się w Rzymie synodu o rodzinie.

- Czy nie mamy dość tego bezwstydu? Tej pogardy dla wierności małżeńskiej, dla macierzyństwa, dla świętej tajemnicy stworzenia i płci? Czy nie widzimy w tym działania owych "potężnych sił antyewangelizacji", o których z takim przekonaniem mówił i pisał św. Jan Paweł II – papież rodziny, patron rodziny? - pytał retorycznie biskup.

- Czy nie wiemy, nie czujemy, z jakich powodów już dzisiaj w Europie brakuje rąk do pracy, że trzeba do niej ściągać miliony obcokrajowców, najczęściej muzułmanów? I czy nie wiadomo, dlaczego za kilkanaście lat w niektórych bogatych krajach Wspólnoty Europejskiej więcej już będzie młodych muzułmanów niż młodych chrześcijan? A może komuś naprawdę na tym zależy? Komuś w białych rękawiczkach, ale o czarnym, zepsutym sumieniu? - akcentował bp Libera.

Biskup dzielił się swymi zmartwieniami o spadek liczby powołań w płockim seminarium duchownym. - A ja martwię się, że już niedługo nie będę mógł posyłać kapłanów na misje; że będzie mi brakować młodych księży do katechizacji młodzieży, bo mi wstąpiło w tym roku do seminarium tylko „ośmiu wspaniałych”! Ośmiu z całej ponad 800-tysięcznej diecezji! To dlatego od Imielnicy, od św. Joanny Beretty rozpoczynam moją powołaniową krucjatę, moją powołaniową pielgrzymkę przez diecezję, moje pukanie do serc mam i ojców, babci i dziadków: ofiarujcie nam swoich synów na kapłanów! Nie wstydźcie się, nie bójcie, nie ulegajcie "antykapłańskiej nagonce", nagłaśnianiu każdego kapłańskiego grzechu, upadku! - apelował.

- Biskup płocki jest dzisiaj atakowany za to, że mówi w sprawie uchodźców: bądźmy gościnni, ale i mądrzy. A to znaczy: bądźmy mądrzy, żeby czasem nie stało się tak, że nie będziemy już gospodarzami w naszym domu! - dodał bp Libera.

Poniżej publikujemy kazanie biskupa płockiego, wygłoszone w ostatnią niedzielę.

1. Chrześcijanin, to człowiek, który potrafi być wdzięczny, bo wie, że wszystko, czym jesteśmy, jest darem Boga i owocem naszej współpracy z Boską opatrznością. To w tym duchu dziękujemy dzisiaj Panu Bogu za Wasz - wystawiony przed osiemdziesięciu laty tu, u bram Płocka – piękny kościół, nazwany w ówczesnej prasie "ozdobą prawego powiśla [płockiego]". Modlimy się za dyrektorów i pracowników cukrowni w Borowiczkach, którzy – znowu cytuję – "ze swojego  wewnętrznego chrześcijańskiego przekonania, doceniając kulturalną doniosłość tak [...] cywilizacyjnego dzieła, jakim jest piękny kościół w parafii, stanęli ofiarnie w pierwszych szeregach jego twórców". Modlimy się za śp. ks. kan. Władysława Skierkowskiego, za architekta Brunona Zborowskíego, za śp. państwa Sztembartów z Gulczewa i za wielu ofiarnych parafian imielnickich, często Waszych przodków, być może wymienianych jeszcze dzisiaj w niedzielnych wypominkach. I dziękujemy też Panu Bogu i ludziom za Wasze współczesne dzieło – dzieło budowy domu parafialnego, w którym znajdują "godną przystań" Wasi Duszpasterze, a różne stowarzyszenia, wspólnoty i zespoły – stosowne i nowoczesne miejsce dla swoich spotkań, zebrań i chwil rekreacji.

Cieszę się, że Wasza nowa plebania została przez ks. kanonika, odpowiedzialnego za budownictwo kościelne w całej diecezji, tak właśnie pomyślana – jako przystań dla duszpasterzy i miejsce spotkania wspólnot. Miejsce dla Kościoła – wspólnoty wspólnot! Boże miejsce! Bardzo dziękuję Wam – Umiłowani - za Wasze ofiary, a Księdzu kanonikowi, architektom, inżynierom i budowniczym za ich kompetencję i trud. Bóg zapłać!

2. Drodzy Moi! W dniu święta Waszej imielnickiej rodziny parafialnej, Papież Franciszek otwiera w Watykanie obrady XIV Zgromadzenia Synodu Biskupów poświęconego rodzinie. Nadzieje z nim związane mieszają się z obawami. Apeluję zatem, by we wszystkich parafiach naszej diecezji modlono się podczas nabożeństw różańcowych o światło Ducha Świętego dla ojców synodalnych.

Opatrznościowo wręcz się składa, że liturgia Słowa dzisiejszej niedzieli przypomina biblijną naukę o małżeństwie, o rodzinie, o dziecku. To przecież Wasza parafia, wasz kościół stał się tu – powtarzam - u bram Płocka, miejscem wielkiego wołania o uznawanie podstawowego znaczenia małżeństwa i rodziny w życiu narodu, o uznawanie godności dziecka nienarodzonego, o szacunek dla macierzyństwa, ojcostwa i miłości rodzinnej.

Od kilku już lat Imielnica przekształca się w niemal diecezjalne sanktuarium małżeństwa i rodziny, płockie sanktuarium dziecka nienarodzonego. Wiecie, o czym mówię! Wystarczy wymienić tylko to jedno imię: Gianna Beretta Molla! Św. Joanna od nienarodzonych dzieci!! Jak bardzo to imię Was określa! Jak bardzo jej imię stało się Waszym! Niech tak się dzieje nadal! Idźcie w tym dobrym kierunku! To takie potrzebne w naszym świecie!

Słyszeliśmy dzisiaj przecież słowo Pisma: "Przystało bowiem Temu, dla którego wszystko i przez którego wszystko, który wielu synów do chwały doprowadza, aby przewodnika ich zbawienia udoskonalił przez cierpienie. Tak bowiem Ten, który uświęca, jak ci, którzy mają być uświęceni, z jednego /są/ wszyscy. Z tej to przyczyny nie wstydzi się nazywać ich braćmi swymi".

Czy jednak naprawdę można nazywać się braćmi i siostrami Chrystusa, gdy popiera się "rozdzielanie tego, co Bóg złączył, a czego człowiek nie powinien rozdzielać" i to w tej najdelikatniejszej i najczulszej sferze życia, jaką jest: miłość małżeńska, rodzina, akt małżeński, współudział w Boskim dziele przekazywania życia? A przecież dzisiaj często tak jest! Ten proces rozpoczął się już wiele lat temu od zgody coraz liczniejszych państw na rozwody, a w gruncie rzeczy na ich ułatwianie i promowanie. A czym jak nie rozdzielaniem tego, co Bóg złączył, było /jest nachalne wręcz promowanie antykoncepcji i aborcji? Ile młodych - dziewczęcych i matczynych – komnat (mam nadzieję, że rozumiecie tę przenośnię) niszczy się w ten sposób! I jaki interes węszą w tym różne lobby i liberalne media! A czym, jak nie rozdzielaniem tego, co Bóg złączył, jest manipulowanie ludzkim życiem; przechowywanie tysięcy maleńkich, ludzkich istot w ciekłym azocie w zimnych probówkach; promowanie niepojętych dla zdrowego rozumu "związków jednopłciowych"; podważanie tajemnicy płci, tego, że na "swój obraz nas stworzył – mężczyzną i kobietą stworzył". I to nazywa się "rewolucją kulturową"! Jakby mało było rewolucji francuskiej z gilotyną nad głowami tylu niewinnych! Jakby mało było rewolucji bolszewickiej z łagrami i Kołymą! Teraz chce się jeszcze jednej - kulturowej. Z iloma ofiarami? I jaka to kultura?

3. Czy nie mamy już tego dosyć, mimo wszystkich ludzkich słabości, także naszych? Czy nie mamy dość tego bezwstydu? Tej pogardy dla wierności małżeńskiej, dla macierzyństwa, dla świętej tajemnicy stworzenia i płci? Czy nie widzimy w tym działania owych "potężnych sił antyewangelizacji", o których z takim przekonaniem mówił i pisał św. Jan Paweł II – papież rodziny, patron rodziny, jak napisaliśmy – my, polscy biskupi – w liście pasterskim, który dzisiaj jest czytany w całej Polsce? Czy nie wiemy, nie czujemy, z jakich powodów już dzisiaj w Europie brakuje rąk do pracy, że trzeba do niej ściągać miliony obcokrajowców, najczęściej muzułmanów? I czy nie wiadomo, dlaczego za kilkanaście lat w niektórych bogatych krajach Wspólnoty Europejskiej więcej już będzie młodych muzułmanów niż młodych chrześcijan? A może komuś naprawdę na tym zależy? Komuś w białych rękawiczkach, ale o czarnym, zepsutym sumieniu?

4. O jeszcze jednym chcę Wam powiedzieć, tu, na przedprożu Płocka, u wrót stolicy diecezji! Waszą świątynię konsekrował bł. bp Leon Wetmański, a sumę pontyfikalną sprawował wtedy, w niedzielę Trójcy Przenajświętszej przed 80 laty, bł. abp Antoni Julian Nowowiejski - dwaj biskupi męczennicy płoccy, którzy są dzisiaj dumą Polski i naszej diecezji.

Mieliście w Waszej, także tej najnowszej historii, tylu wspaniałych duszpasterzy: mądrego kapłana i także męczennika, jak wymownie to pokazał pan rektor Leszek Zygner, ks. Władysława Skierkowskiego, a potem: ks. wikariusza generalnego i misjonarza Mariana Batogowskiego, ks. kanclerza Jana Gołaszewskiego, ks. kan. Kazimierza Kowalskiego. Święci biskupi, wspaniali księża! A ja martwię się, że już niedługo nie będę mógł posyłać kapłanów na misje; że będzie mi brakować młodych księży do katechizacji młodzieży, bo mi wstąpiło w tym roku do seminarium tylko "ośmiu wspaniałych"! Ośmiu z całej ponad osiemsettysięcznej diecezji! To dlatego od Imielnicy, od św. Joanny Beretty rozpoczynam moją powołaniową krucjatę, moją powołaniową pielgrzymkę przez diecezję, moje pukanie do serc mam i ojców, babci i dziadków: ofiarujcie nam swoich synów na kapłanów! Nie wstydźcie się, nie bójcie, nie ulegajcie "anty-kapłańskiej nagonce", nagłaśnianiu każdego kapłańskiego grzechu, upadku! Tak, są wśród nas grzesznicy, czasem wielcy, ale większość moich kapłanów, to wspaniali, ofiarni księża! I seminarium w szczególności jest wypełnione tymi wspaniałymi, ofiarnymi chłopakami! Ale za słabo wypełnione! Za mało ich mam! Pamiętajcie – "Pan żniwa" - wciąż powołuje, ale modlitwa o powołania, przyjmowanie powołań, pielęgnowanie powołań, czynienie ze swojej rodziny "pierwszego seminarium" - to także ważna rola – jakże piękna rola – chrześcijańskiej rodziny!

5. Chrześcijańska rodzina, to również rodzina gościnna! Przygotowujemy się w całej Polsce na przyjęcie w przyszłym roku, na obchodach Światowych Dni Młodzieży może nawet dwóch milionów młodych ludzi. Nasza diecezja przyjmie ich 5 tysięcy: z Francji, Włoch, Armenii, Gruzji, Irlandii i kilku innych krajów. Znajdą gościnę w naszych rodzinach, plebaniach. Także tutaj u Was! Otwórzmy dla nich gościnne drzwi i serca! Z wzruszeniem widziałem, z jakim przejęciem nasi młodzi – od Płocka po Rostkowo – przekazywali sobie pobłogosławiony jeszcze przez św. Jana Pawła II krzyż Światowych Dni. Ile w tym było zapału, ile dobrych oznak wiary i gościnności! Niech ona się w nas objawia, mądrze objawia!

Biskup płocki jest dzisiaj atakowany za to, że mówi w sprawie uchodźców: bądźmy gościnni, ale i mądrzy. A to znaczy: bądźmy mądrzy, żeby czasem nie stało się tak, że nie będziemy już gospodarzami w naszym domu! Bo w krajach na zachód od nas mieszkańcy niektórych dzielnic nie czują się już takimi gospodarzami, gdy zaczyna w tych dzielnicach rządzić jakaś "milicja salaficka"; gdy tu i ówdzie zaczyna się myśleć o wprowadzaniu prawa szariatu; gdy wiceprzewodnicząca Unii stwierdza, że "islam powinien być częścią rzeczywistości europejskiej". Tak, tam, gdzie jest pustynia bez Boga; gdzie kościoły w niedzielę stoją puste; gdzie wszystkie religie i kultury uważa się za równe i dobre, tylko tę jedną – chrześcijańską – się odrzuca - tam islam staje się częścią naszej rzeczywistości”. I to jest ta mądrość, o którą wołam – trwanie przy wierze, wspaniałej wierze chrześcijańskiej!

6. Nie gódźmy się zatem, Umiłowani, na świat, w którym prawem nie jest Dekalog, lecz wolność do i od wszystkiego; w którym wszystko jest na chwilę, na niby, na próbę - dopóki się nie znudzi; w którym nie liczy się miłość i mężne stanie przy prawdzie, lecz obojętność; w którym nie ma już modlitwy, ale jest pełno reklam i pustej gadaniny. Budujmy wspólnotę Kościoła, narodu, naszych małych ojczyzn, opierając się na wartościach rodziny, na przykładach świętych, na najszczytniejszych tradycjach.

I niech nam w tym zawsze – jak to śpiewaliśmy w dzisiejszym Psalmie – Pan Bóg błogosławi. Amen.