Twarze królewskiej gry

Wojciech Ostrowski

publikacja 24.09.2015 00:18

W Przasnyszu rozegrano 15. jubileuszowy Diecezjalny Memoriał Szachowy im. św. Stanisława Kostki.

Większość spośród 51 młodych szachistów stanowili uczniowie szkół podstawowych Większość spośród 51 młodych szachistów stanowili uczniowie szkół podstawowych
Wojciech Ostrowski

Przyjechali z różnych miejscowości naszej diecezji: z Ciechanowa, Gąbina, Karniewa, Płońska, Żuromina. Nie zabrakło też uczniów Szkoły Podstawowej nr 2, w której już od 15 lat rozgrywany jest Memoriał Szachowy dedykowany św. Stanisławowi Kostce. Tym razem większość z 51 młodych szachistów stanowią uczniowie szkół podstawowych; jest też kilku gimnazjalistów. Wszystkich połączyła i przyciągnęła tu królewska gra.

– Podziwiam was, że wybieracie szachy, a nie komputery, smartphony czy iphony – mówił, rozpoczynając turniej, ks. Dariusz Nowotka z Wydziału Duszpasterskiego Kurii Diecezjalnej Płockiej – współorganizatora memoriału. – Bo szachy uczą logicznego myślenia, planowania, przewidywania – podkreśla ks. Dariusz przekazując uczestnikom pozdrowienia od bp. Piotra Libery, pod którego patronatem odbywał się memoriał.

Chwilę później rozpoczyna się pierwsza runda rozgrywek. Pochyleni nad szachownicami chłopcy i dziewczęta wykonują kolejne posunięcia. Niektóre partie bardzo szybko dobiegają końca, na zakończenie innych trzeba poczekać dłużej. Po pierwszej rundzie do opiekuna jednej z grup podchodzą kolejno jego mali podopieczni. – Proszę pana, wygrałem! Proszę pana, zdobyłem punkt! – wołają z przejęciem jeden przez drugiego. Ale i ten, który chwilę później oznajmia, że przegrał, mówi to z uśmiechem na twarzy. Udział w memoriale uczy także przegrywać.

Nad przebiegiem zmagań dyskretnie czuwa koordynator memoriału, ks. Józef Szczeciński. To on zapoczątkował ten turniej i od początku jest jego głównym organizatorem. Ks. Józef, proboszcz parafii pw. św. Mikołaja w Gąbinie, znany jest w naszej diecezji jako niezmordowany propagator królewskiej gry. Z jego inicjatywy odbywa się co roku kilka memoriałów szachowych w Gąbinie.

Jako sędzia główny przasnyskiego memoriału wspomaga ks. Józefa Konstancja Chojnacka. – Wcześniej, kiedy chodziłam do szkoły, przyjeżdżałam do Przasnysza i grałam w Memoriale św. Stanisława Kostki. Teraz studiuję farmację i kolejny raz tu sędziuję. Dalej lubię tu przyjeżdżać, także w nowej roli, bo lubię szachy w ogóle i lubię obserwować, z jakimi emocjami grają w nie dzieci – wyjaśnia Konstancja. Rzec można, że jest już weteranką memoriału.

To samo można również powiedzieć o Michale Markowskim, nauczycielu ze Szkoły Podstawowej w Karniewie. – Przyjeżdżam do Przasnysza ze swoimi uczniami nieprzerwanie od 11 lat – opowiada. – Różnie bywało. Kiedyś z naszymi zawodnikami przyjechaliśmy tylko ja i ks. Szczeciński. Czasem moi podopieczni zdobywali pierwsze trzy miejsca, a innym razem zajmowali dalsze. Ale zawsze lubimy tu przyjeżdżać.

Ola Szczypawka, piątoklasistka z Gąbina, to także memoriałowa weteranka. – Uczestniczyłam w nim już, kiedy chodziłam do przedszkola – mówi Ola. – Do gry szachy zachęcił mnie ks. Szczeciński podczas kolędy. Początkowo podchodziłam do tej gry raczej niechętnie, ale stopniowo polubiłam ją. Lubię grać w szachy, jeździć na turnieje, spotykać kolegów, których znam z wcześniejszych turniejów. Ostatnio namówiłam do gry starszą koleżankę. Aby grać coraz lepiej, analizuję swoje partie i partie arcymistrzów w książkach – wyjaśnia szachistka. Wytrwała praca i niewątpliwy talent pozwoliły 11-letniej Oli zdobyć już drugą kategorię szachową, czego może jej pozazdrościć niejeden dorosły szachista. Podczas zeszłorocznego memoriału zajęła pierwsze miejsce. Czy uda się powtórzyć ten sukces w tym roku?

Poziom memoriału jest bardzo dobry, wyrównany, co zgodnie przyznają tuż przed zakończeniem jego koordynator i sędzia. Podkreślają też, że rozgrywki przebiegały na ogół w spokoju i zgodnie z zasadami fair play. – Szachiści, choć jeszcze bardzo młodzi, byli bardzo zdeterminowani i odznaczali się dużą chęcią walki – mówi ks. Józef. – Wielu z nich już dobrze gra, wykonując szybko posunięcia, ale potrzebują jeszcze doświadczenia i pracy nad techniką gry – ocenia twórca memoriału. O wysokim poziomie turnieju świadczy fakt, iż aż 13 zawodników zdobyło wyższe kategorie szachowe – czterech czwartą, a dziewięciu – piątą.

Kiedy zaczyna się ostatnia, siódma runda rozgrywek wciąż nie wiadomo, kto z grona kilku uczestników, którzy zdobyli dotąd najwięcej punktów, okaże się zwycięzcą. Zażarta walka trwa niemal do ostatnich minut. Kiedy dobiegają końca pozostałe partie nadal trwa rozgrywka pomiędzy Olą Szczypawką i Dominikiem Czarnomskim z Żuromina, który jest zawodnikiem jednego z warszawskich klubów szachowych. Emocjonującą partię obserwuje z uwagą spory tłumek widzów, wśród których są nie tylko uczestnicy turnieju i ich opiekunowie, ale także uczniowie goszczącej ich szkoły. Dominik zdobył niewielką przewagę, ale Ola nie daje za wygraną i po chwili udaje się jej zmienić niekorzystną dla siebie sytuację. Ustawienie figur na szachownicy wciąż się zmienia. Młodzi gracze szybko wykonują posunięcia, bo czerwone strzałki na zegarze szachowym powoli, ale nieubłaganie podnoszą się, co oznacza, że każdemu z nich kończy się czas. I to właśnie czas, który Ola wykorzystała szybciej, decyduje o zwycięstwie Dominika. On również wygrywa memoriał. Drugi jest Filip Grodecki z Ciechanowa, a trzeci Michał Spychalski z Żuromina. Ola Szczypawka zajmuje szóste miejsce. O swoim większym lub mniejszym sukcesie może mówić wielu uczestników. Dla niektórych zwycięstwem była decyzja wzięcia udziału w memoriale, dla innych zdobycie kategorii szachowej. Do tego grona można zaliczyć Marka Mórawskiego z Przasnysza, który po raz pierwszy wziął udział w turnieju zajmując dobre 17. miejsce i zdobywając IV kategorię szachową.

Na zakończenie memoriału zwycięzcy otrzymują nagrody rzeczowe, ufundowane przez Wydział Duszpasterski Kurii Diecezjalnej Płockiej, a wszyscy uczestnicy audiobooki z nagraniem Ewangelii. Jeszcze chwila na gratulacje, pożegnania i … do zobaczenia znów za rok!