Różańcowym tropem. Drobin

Agnieszka Otłowska

publikacja 30.08.2015 08:37

Na powitanie wizerunku Matki Bożej Częstochowskiej wyszli asysta procesyjna, młodzieżowa orkiestra dęta straży pożarnej, dzieci komunijne i licznie zgromadzony tłum wiernych. Temu wyjątkowemu spotkaniu towarzyszyły łzy i wzruszenie.

Licznie zgromadzeni parafianie witali ikonę Matki Bożej Częstochowskiej Licznie zgromadzeni parafianie witali ikonę Matki Bożej Częstochowskiej
Agnieszka Otłowska /Foto Gość

- Z ogromnym wzruszeniem i sercem przepełnionym miłością witam Cię, Maryjo, w naszej świątyni, w imieniu całej rodziny parafialnej - mówił w czasie powitania ikony Jasnogórskiej Pani ks. kan. Andrzej Kucharczyk. - U nas królujesz jako Pani Różańcowa, to Twojej opiece pokolenia budujące tę świątynię powierzyły się. Przybywasz, Maryjo, by wsłuchać się w bicie naszych serc, usłyszeć nasze dziękczynienia i prośby - modlił się ks. proboszcz. - Matko, pozwól nam wsłuchać się w Twoje słowa, jakie chcesz nam przekazać w czasie tego nawiedzenia, i otworzyć się na działanie łaski Twego Syna. Maryjo, pozostań z nami i chroń nas od złego - mówił ks. Kucharczyk.

- Witaj, Królowo Świata, oddajemy Ci pokłon, Matko, żeby wyrazić nasz szacunek, pokorę i wdzięczność za Twoją obecność wśród nas - modlili się przedstawiciele rodzin parafii. - Jesteś z nami na co dzień. Wspierasz nasze rodziny, otaczasz je swoją matczyną troską i miłością. Ale czy my o nich pamiętamy? Może dlatego wybrałaś nasze drobińskie rodziny, żebyśmy, wpatrzeni w Twój święty wizerunek, przypomnieli sobie o Twojej obecności, że kiedyś pod krzyżem przejęłaś macierzyństwo nad całym światem? Nie wzbraniałaś się nawet, by zostać Matką wszystkich ludzi. Matko Boga, witamy Cię wśród nas - modliły się rodziny.

Mszy św. otwierającej dobę nawiedzenia przewodniczył bp Roman Marcinkowski. W kazaniu akcentował, że Jezus Chrystus wyzwala z lęku, wystarczy oddać Mu się bez reszty. Prosił wiernych z Drobina, aby odwagą kierowali się w swoim życiu. By nigdy nie tracili odwagi w świadczeniu o Nim, że jest Panem i Królem. - Jezus, odchodząc z tego świata, zapewnił nas o trwałej swojej obecności. "Ja jestem z wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata". Jest tu z nami Jezus, w Eucharystii i w swoim słowie - mówił w czasie homilii bp Roman.

- Wydarzenie te jest szczególnie bliskie mojemu sercu, jako parafianki tej wspólnoty - mówi s. Helena. - Dla mnie, siostry pasjonistki, to wyjątkowe wydarzenie, bo obraz Matki zawsze głęboko zakorzenia się w sercu. Słowo "Matka" i Jej obraz wzbudzają w każdym ludzkim sercu żarliwe uczucia. Spojrzenie w Jej oczy napełniało mnie radością, pokojem, zaufaniem, poczuciem Jej opieki i troski. Radość mieszała się ze łzami szczęścia, że najlepsza z matek jest tak blisko - zwraca uwagę s. Helena.

- Dla nas, sióstr pasjonistek, jest Ona orędowniczką spod krzyża, gdzie wyprasza nam, swoim dzieciom, szczególne łaski. Ona nigdy o nas nie zapomina - dodaje s. Urszula. - Jej szczególnej opiece i orędownictwu zawierzyłam siebie i całą naszą wspólnotę pasyjną. Niech Ona wyprasza wszelkie łaski dla całej wspólnoty parafialnej - dodaje. - Dziękujemy za ten niezwykły dar Matki, za Jej przybycie, za umocnienie naszej wiary, spojrzenie z miłością na nasze troski i problemy i za kochające Matczyne Serce - mówią siostry pasjonistki.

- Pamiętam pierwszą peregrynację w naszej parafii z 15 maja 1976 roku - mówi pani Irena. - Pozostał mi z tego czasu obrazek Matki Bożej Częstochowskiej, lekko już wyblakły. Jednak cały czas przypomina mi tamtą chwilę i przywraca wiele wspomnień. Nawet pogodę... Wtedy padał deszcz. Pamiętam, jak podjeżdżał samochód kaplicy, chyba nie było osoby wokół mnie, która by nie płakała. Dziś, kiedy jestem bardziej dojrzała, przeżywam to jeszcze bardziej. Wracam do chwili powitania na pułtuskim rynku. Coś niesamowitego! Łzy same się cisnęły, ta ogromna miłość Matki, ten obraz Częstochowskiej pomagały mi wiele razy w życiu. Teraz jest to dla mnie taki punkt kulminacyjny, kiedy mogłam spojrzeć w oczy tej najlepszej Matki. Cieszę się, że dożyłam tej drugiej peregrynacji i mam to szczęście, że żyjąc w tych czasach, mogłam przeżyć je obie.

- Codziennie modlimy się modlitwa różańcową tuż przed Mszą św. Szczególnym dniem tygodnia jest czwartek, w ten dzień polecamy w intencji wszystkie powołania kapłańskie i zakonne - przypomina ks. proboszcz. - Parafia Różańcem żyje! Z czego się bardzo cieszę. Przybywająca Matka Boża w ikonie jest tą samą Matką, która jest ołtarzu głównym - powierza różaniec zakonnikowi. Matka chce powiedzieć przez to, że Różaniec może zbawić świat tak, jak to mówiły objawienia Matki Bożej w Lourdes, Fatimie - zwraca uwagę ks. Kucharczyk. - Największym ewenementem jest to, że w kole Żywego Różańca mamy również mężczyzn, którzy przychodzą i codziennie się z nami modlą, a niekiedy i prowadzą modlitwę różańcową. Moi parafianie czekali na ten obraz z wielką tęsknotą. Kiedy zobaczyłem ten tłum, łzy same popłynęły z wielkiej radości, że oni przybyli, i że przyszła Matka. Ja z Matką Bożą jestem związany bardzo mocno. Moja mama wpoiła we mnie tę niezgłębioną miłość do Niej - wyznaje ks. proboszcz. - Czuję się ocalony przez Matkę Bożą. Doświadczyłem Jej szczególnej opieki i ratunku w czasie, gdy pracowałem z ojcem na wysokościach, mając 16 lat. Mam dla Niej głębokie oddanie. Szkoda, że przychodzi tylko na jeden dzień - mówi ks. Kucharczyk.

Na wieczornym czuwaniu dostrzec można było wiele osób pogrążonych w różańcowej modlitwie. Zarówno kobiety, jak i mężczyzn.