Przez katechezę do ŚDM

wp

publikacja 28.08.2015 14:48

Płock, Ciechanów i Pułtusk to tradycyjne miejsca spotkań księży i katechetów świeckich z biskupem płockim na początku roku szkolnego.

Katecheci na powakacyjnym spotkaniu w Płocku Katecheci na powakacyjnym spotkaniu w Płocku
ks. Włodzimierz Piętka /Foto Gość

- Katecheta nikogo nie przekreśla, ale modli się za swoich uczniów - mówił na spotkaniu w Płocku bp Piotr Libera. Zwłaszcza godziny katechezy w zbliżającym się roku szkolnym mają być okazją, aby młodzieży pokazać szansę i możliwości zaangażowania się w przyszłoroczne Światowe Dni Młodzieży. - Światowe Dni Młodzieży są szansą, aby naszej młodzieży pozyskać żywy Kościół. (...) W duszpasterstwie i katechezie potrzeba nam odwagi, aby przekraczać wyobraźnię. By nie myśleć o młodych, że czegoś nie potrafią i są nieodpowiedzialni, ale wręcz odwrotnie: trzeba powierzać im konkretne obowiązki - mówił ks. Rafał Grzelczyk, diecezjalny duszpasterz młodzieży i diecezjalny koordynator przygotowań do Światowych Dni Młodzieży.

W wielu parafiach już początek roku zdopinguje duszpasterzy, katechetów i uczniów, aby włączyć się w przygotowania do ŚDM 2016. We wrześniu nawiedzą naszą diecezję znaki Światowych Dni Młodzieży: Krzyż i ikona Salus Populi Romani. Organizatorzy tej peregrynacji bardzo liczą na zaangażowanie młodzieży, ich wychowawców, szkół i parafii w to wydarzenie. Jego kulminacją będzie pielgrzymka do Przasnysza i Rostkowa w sobotę, 19 września. W wielu parafiach, zwłaszcza w rejonie Sierpca i Bielska na początku roku będzie się odbywała peregrynacja obrazu Matki Bożej Częstochowskiej - to kolejny motyw do mobilizacji.

Na spotkaniach katechetów o planach i wyzwaniach mówił ks. Andrzej Krasiński, dyrektor Wydziału Katechetycznego Kurii Diecezjalnej Płockiej. - Wprowadzamy do użytku szkolnego nowy podręcznik do klasy IV. W nim zapoznajemy bliżej naszych uczniów z Pismem św. i uczymy korzystać z niego. Jeśli dzieci nie mają własnej Biblii w wersji Stary i Nowy Testament to należałoby zorganizować uroczyste spotkanie z przekazaniem egzemplarza Pisma Świętego. Marzy mi się, by w szkołach wisiał duży arkusz papieru z siglami biblijnymi, by dzieci na śpiewająco znały nazwy ksiąg biblijnych, by na tyle poznały bohaterów biblijnych Starego Testamentu, by nie mieć problemu z ich identyfikacją podczas liturgii czy choćby na lekcjach języka polskiego - powiedział ks. Krasiński.

- Nie będzie w tym roku Uroczystości Odnowienia Przyrzeczeń Chrzcielnych. Zgodnie z Podstawą Programową Katechezy i Programem Nauczania Religii zostaje ona przeniesiona na zakończenie drugiego etapu edukacyjnego czyli na koniec klasy VI - zapowiedział dyrektor wydziału katechetycznego. Zwrócił również uwagę na niepokojące przypadki, gdy uczniowie pierwszych klas szkół ponadgimnazjalnych, a więc ci, którzy dopiero co otrzymali bierzmowanie, rezygnują z katechezy szkolnej.

Z okazji jubileuszu 25-lecia powrotu katechezy do szkół, bp Piotr Libera odznaczył 38 zasłużonych katechetów specjalnym medalem.

- Cieszę się, gdy moje słowa, nawet po długim czasie, przynoszą efekty - mówi s. Justyna, pasjonistka z Sierpca, która katechizuje w Zespole Szkół nr 1. - Myślę, że katecheta powinien zawsze cierpliwie czekać, bo treści, które przekazuje, wzrastają powoli. Czasami możemy mieć ucznia, który nie będzie słuchał, ale rozpraszał. Ale jeśli głosimy słowo z wiarą, to ono przyniesie kiedyś owoc - mówi s. Justyna.

- Do naszej szkoły przyszedł kiedyś uczeń, który miał jedynkę z religii, sam też zrezygnował z bierzmowania. Ale chodził na religię, tak kazała mu jego mama. Zachęcałam go, aby się zaangażował na lekcji. Za to otrzymywał dobre oceny. I krok po kroku, po roku sam chciał przystąpić do tego sakramentu - dzieli się swym doświadczeniem Anna Markowska, katechetka w tym samym zespole szkół w Sierpcu.

- Na pewno cieszą zdobywane pierwsze miejsca w olimpiadach, ale z drugiej strony wiem, że można mieć bardzo dużą wiedzę, a postawą być gdzieś daleko. Chodzi o to, by ich nauczyć takiej korelacji myślenia, wiary i rozumu i serca - dodaje Małgorzata Tomczak, która uczy w Szkole Podstawowej nr 17 w Płocku Trzepowie.

- Cieszy mnie ich entuzjazm i ciekawość życia, czego nam, starszym brakuje. Oczywiście, są w tym niekonwencjonalni - mówi s. Krzysztofa, pasterka, która katechizuje w Zespole Szkół Miejskich w Rypinie. - Cieszy mnie, gdy zaczynają przyjaźnić się z Jezusem, bo prawdziwym bólem katechety jest smutna prawidłowość, że religia w szkole sobie, a życie wiary sobie.

Co jeszcze boli katechetę? - dopytujemy nasze rozmówczynie. - Gdy przychodzą nowi uczniowie do klas pierwszych, i od razu rezygnują z uczęszczania na katechezę. Są świeżo po bierzmowaniu i bez żadnego trudu przyjścia choćby raz na katechezę, od razu podejmują decyzję: na religię nie chodzę. Taka postawa najbardziej boli. Do nich dotrzemy jedynie świadectwem własnym i innych uczniów. Tu nie pomoże ani tłumaczenie, ani argumenty - mówi s. Justyna.

- W przekraczaniu progu od lekcji do katechezy pomaga mi cisza - mówi Małgorzata Tomczak. - Bardzo skutecznym sposobem jest cisza. Gdy np. po lekcji wychowania fizycznego dzieci przychodzą zmęczone i rozbiegane, daję im czas, aby się wyciszyły. Trzeba stworzyć taką przestrzeń, dać do zrozumienia, że wchodzą w coś innego. Ja to praktykuję. Czasem dzieci same pytają, "proszę pani, czy będzie dzisiaj cisza?" - mówi Małgorzata Tomczak.

- My jesteśmy po to obecni w szkole średniej, aby odpowiedzieć na ważne pytania nurtujące młodych. Jeżeli staniemy na wysokości zadania, to ukażemy, że istnieje odpowiedź, którą jest Bóg. Bardzo nam potrzeba wsparcia rodziców. Jak byłoby pięknie i pożytecznie, gdyby czasami rodzic powiedział nam: mam problem z moim dzieckiem. Wtedy moglibyśmy skuteczniej im pomóc. Siejemy, aby kiedyś zrodziło to owoc - mówi s. Justyna, która rozpoczyna kolejny rok pracy w sierpeckiej szkole średniej.

- Młodzież nie czeka na nasze gotowe pomysły, ale trzeba im dać szansę wykazania się. Są pełni werwy, szukają miejsca w życiu. Trzeba im uwierzyć - dodaje s. pasjonistka.

- Zadaniem katechety jest głosić słowo Boże i mierzyć się z problemami, które niosą młodzi. A są to problemy o wiele większe, niż nam się wydaje. Przede wszystkim nie potrafią oni nazwać, co w ich duszy gra. Często mają bardzo skomplikowane życie rodzinne i zaburzone relacje ze światem, a do tego te wszystkie pytania o sens, o szczęście, o nadzieję... - dodaje s. Justyna.

- Mam swoją zasadę - a uczę w gimnazjum -aby, jeśli zwracam uczniom uwagę, by ich nie rozdrażniać. Myślę, że jest to bardzo ważne, nawet jeśli mnie prowokują. Jeśli spojrzymy na uczniów nie na jak numer w dzienniku, ale jako na kogoś, kto może czasami jest rozdrażniony, smutny, zmęczony, nieprzygotowany i choć trochę go zrozumiemy, to coś więcej osiągniemy, niż tylko podanie wiedzy - mówi s. Krzysztofa z Rypina, która katechizuje w parafii Trójcy Świętej.

Katecheci, z którymi rozmawialiśmy, zwrócili również uwagę, że w relacjach z innymi nauczycielami z grona pedagogicznego, najważniejszy jest poziom człowieczeństwa, który reprezentuje katecheta. - Tu chodzi o kulturę, szacunek i uprzejmość, bo to nie sztuka dzielić się politycznie, wiarą, zainteresowaniami. Chodzi o człowieczeństwo i prawdziwość życia - mówi s. Justyna z Sierpca.