Przed Maryją się płacze

wp

publikacja 05.08.2015 21:31

- Pojechałem do Wieczfni Kościelnej i tam spotkałem się z ikoną Matki Bożej. Spotkanie mocne i poruszające, dlatego chętnie dzielę się moim świadectwem - mówi ks. Andrzej Krasiński, dyrektor Wydziału Katechetycznego Kurii Diecezjalnej Płockiej.

Czuwanie przed obrazem Matki Bożej: niedłuży się czas, Maryja naprawdę słucha i wielu prowadzi do kratek konfesjonału Czuwanie przed obrazem Matki Bożej: niedłuży się czas, Maryja naprawdę słucha i wielu prowadzi do kratek konfesjonału
ks. Włodzimierz Piętka /Foto Gość

Nawiedzenie to wielka mobilizacja całej parafii. Widziałem zaangażowanie nie tylko duszpasterzy, lecz także wielu grup, począwszy od asysty procesyjnej, strażaków, nauczycieli, kół różańcowych i wielu innych. Jest na początku piękna, uroczysta procesja i powitanie Maryi, ale myślę, że sens spotkania z Matką Bożą, możemy pełniej ocenić patrząc na całe 24 godziny spędzone z Panią Jasnogórską.

Miałem szczęście, że przez całą Mszę św. inaugurującą dobę nawiedzenia, stałem tuż przed obrazem. Mogłem przez cały czas patrzeć na Ikonę . To było mocne doświadczenie, bo miałem wtedy pewność obecności Matki Bożej. Prawie przez całą Mszę św. płynęły mi łzy, a ja nie mogłem nad tym zapanować. Przed obrazem miałem pewność wiary, że Maryja jest, że jest kimś, kto bardzo kocha i kto mnie bardzo dobrze rozumie. Nawet bez mówienia, zna mnie i rozumie mnie całego. Zależy Jej na mnie i na każdym innym człowieku. Ona otacza nas płaszczem swej matczynej opieki.

W czasie czuwania młodzieży ktoś poprosił mnie o spowiedź. Za tą osobą podchodziły następne. Były to spowiedzi ważne, trudne - tak, jak czasami są w Wielki Piątek. Uświadomiłem sobie, że w czasie nawiedzenia Maryja prowadzi wiele serc do kratek konfesjonału, a potem do Komunii św., do jedności z Jezusem.

Bardzo wielu ludzi przyszło na modlitwę za zmarłych, później na Pasterkę Maryjną - Mszę św. odprawianą przez księży pochodzących z parafii i w niej dawniej oraz obecnie pracujących. Jak głęboko przeżywały swoje spotkanie osoby chore i starsze, jak żywiołowe i autentyczne było zachowanie małych dzieci przy obrazie...?

W nawiedzeniu, oprócz wspólnej i głośnej modlitwy, ważne były chwile ciszy. Widziałem, jak wiele osób wtedy wyciągało chusteczki i ocierało łzy. Uświadomiłem sobie wtedy, jak ważny jest ten moment, aby podzielić się z Maryją swoimi troskami. Ludzie kilkakrotnie wracali do kościoła w ciągu doby nawiedzenia. Dobrze im było z Matką, wylali przed Nią swoje serca.