Przynoszę Maryi...

wp

publikacja 21.07.2015 11:40

Matka Boża w znaku ikony Jasnogórskiej nawiedza kolejne parafie diecezji płockiej. Porusza serca, z których rodzą się świadectwa. Warto się nimi podzielić.

Wzruszenie na twarzach i w sercach są widoczne zwłaszcza, gdy obraz Matki Bożej jest witany i żegnany w parafii. Na zdjęciu nawiedzenie obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w parafii św. Andrzeja Boboli w Skierkowiźnie Wzruszenie na twarzach i w sercach są widoczne zwłaszcza, gdy obraz Matki Bożej jest witany i żegnany w parafii. Na zdjęciu nawiedzenie obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w parafii św. Andrzeja Boboli w Skierkowiźnie
ks. Włodzimierz Piętka /Foto Gość

- Dziś przynoszę Maryi mój krzyżyk i nadzieję, bo modlę się za mojego chorego syna i polecam całą rodzinę. Z rodzinnego domu w Pniewie wyniosłam głęboką wiarę. Tam był ład i zgoda, i modlitwa. To przeniosłam do mojego domu w Gzach, bo mieszkam tu od 1980 roku. Teraz staję przed Maryją z moją modlitwą: "Pod Twoją obronę". Bez tych słów nie kładę się spać, nie zaczynam pracy. Wszystko jest w rękach Maryi - mówi Maria Franczak z parafii Gzy.

- Dzisiaj starszy człowiek inaczej przeżywa przybycie Matki Bożej. Może jest ono już ostatnie w moim życiu. Jest to dla mnie wielkie wydarzenie, i wtedy i dzisiaj. Mam wiele do powiedzenia Matce Bożej: i dziękczynień i próśb. Modlę się o zdrowie, by mi je przywróciła i o wszelkie łaski. Mam też za co dziękować. Po wielu życiowych przejściach, zawsze zwracałam się do Niej o pomoc - dzieli się swym doświadczeniem Czesława Rzepińska z parafii Węgrzynowo.

- W 1976 roku miałam 12 lat i witałam obraz Matki Bożej. Byłam bardzo dumna z tego. To było takie niezapomniane wrażenie. Człowiek był wtedy dzieckiem, wiedział, że to jest bardzo ważne wydarzenie. Wiem jedno. Zawsze spotkania z Matką Boską, czy są w Częstochowie czy tutaj, odnawiają człowieka. Pozwalają się odbić od problemów, pozwalają spojrzeć nowym spojrzeniem w taką chyba lepszą przyszłość - mówi Jolanta Dawid z parafii Bogate.