Ona z niedoli wyprowadza. Przewodowo

Agnieszka Otłowska

publikacja 29.06.2015 00:48

- Zostań, bądź, pomagaj Maryjo, byśmy nie zapomnieli w swoim życiu Twojego Syna! - modlił się w czasie Mszy św. przed obrazem Jasnogórskim biskup Roman Marcinkowski.

Na powitanie Matki Bożej w znaku obrazu Nawiedzenia wyszli bardzo licznie parafianie z Przewodowa, wśród nich dzieci, strażacy i asysta procesyjna Na powitanie Matki Bożej w znaku obrazu Nawiedzenia wyszli bardzo licznie parafianie z Przewodowa, wśród nich dzieci, strażacy i asysta procesyjna
Agnieszka Otłowska

- Maryjo, wielu z nas było u Ciebie w Częstochowie. A dziś Ty przychodzisz do nas. Przychodzisz, by błogosławić każdemu sercu i nieść wszystkim pocieszenie. Jesteś zadumana i oblicze masz okryte troską, bo chcesz, byśmy przez życie nie kroczyli sami, by nie zginęła żadna ludzka dusza, za którą Twój Syn się ofiarował. Matko, ty chcesz, aby młodzież, która będzie kształtowała przyszłe pokolenia, czyniła to w wierności Ewangelii Twojego Syna - witała wizerunek Maryi młodzież.

- Ty, Matko uczysz kochać nas swojego Syna. Od Ciebie wracamy z nowym spojrzeniem na świat i na ludzi. Nabieramy odwagi, by nieść Jezusa wszystkim, których spotykamy na drodze swego życia - mówił w homilii bp Roman Marcinkowski w parafii św. Rocha w Przewodowie.

- Można mieć w życiu wiernych przyjaciół, jednak tym niezawodnym pozostaje matka. Maryja miłuje każdego, kogo jej Syn wyzwolił z niewoli grzechu. Miłuje każde Boże dziecko, które jej Syn zbawił, smuci się i raduje razem z nami. Wie, co się dzieje w każdym sercu i co dzieje się w każdej rodzinie. Przecież jest matką. Ona dzieli się tym co ma, a dokładniej tym co dostała od Pana. Oddała się całkowicie Bogu, całkowicie człowiekowi. Otrzymała Syna i nie zachowała Go dla siebie, oddała go ludziom. Wam - drodzy siostry i bracia! - mówił do wiernych parafii św. Rocha bp Roman Marcinkowski.

W homilii zwrócił uwagę, że Maryja została podarowana człowiekowi jako orędowniczka w drodze do nieba.

- Kto zna lepiej Chrystusa niż Maryja? Któż Chrystusa bardziej rozumiał i kochał, jak nie Ona? Kto był tak wierny Synowi, jak Maryja? - pytał wiernych biskup Roman. - Ilekroć będziemy się zwracać do niej o pomoc, ona wyprosi u swego Syna potrzebne dla nas łaski. Jednak, by się to stało, trzeba zrobić jej miejsce w swoim życiu. Jeśli chcesz coś od niej, to musisz ją wziąć do siebie, nie jako gościa, ale jako domownika. Najpiękniejszą perłę dołączyć do roli życia. Jeśli Maryi nie ma w naszym życiu, oddalamy się od jej Syna. W chwilach trudnych, potrzebujemy matki, aby wtulić się w jej ramiona - przypominał wiernym bp Marcinkowski.

Zwrócił również uwagę, że Maryja przybliża nam prawdziwy obraz matki, która jest z nami 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu; jak zawsze opiekuńcza i uważnie słuchająca.

- To właśnie do niej przyszliśmy, aby powiedzieć co nas boli, wypłakać się jej przed obliczem, by być otulonymi jej płaszczem i podziękować za to co piękne i szlachetne, ale i oddać nasze troski i smutki. By nabrać sił otuchy. Przychodzimy, bo wiemy, że ona jest szafarką wszelkich łask. Ewangeliczne "zróbcie wszystko cokolwiek wam mój syn powie" - oddaje istotę pomocy matki - zwrócił uwagę biskup.

 - Maryjo, Bóg powierzył Ci największy i najprostszy skarb - swojego Jednorodzonego Syna. Stałaś się Matką Jezusa i naszą. Jesteś z nami pośród życia trosk i kłopotów. Ty wypraszasz nam siłę do przezwyciężania słabości, dzięki Tobie uzyskujemy spokój serca, umocnienie w wierze, ukojenie dla swoich skołatanych serc. Ty, Matko, uczysz kochać nas swojego Syna, od Ciebie wracamy z nowym spojrzeniem na świat i na ludzi. Nabieramy odwagi, by nieść Jezusa wszystkim, których spotykamy na drodze swego życia, tak jak Ty z Jezusem pod sercem biegłaś do Elżbiety, by podzielić się swoją radością, że w tobie jest On - Zbawiciel świata i ludzi. Dziękujemy Ci ze jesteś. Zostań, bądź, pomagaj, byśmy nie zapomnieli w swoim życiu Twojego Syna - mówił na zakończenie Eucharystii bp Roman Marcinkowski.

- Doznałam wiele łask i bardzo dużo uczuć od Matki Bożej. Będę Jej dziękować do końca życia. Obroniła mnie przed śmiercią, kiedy jechałam samochodem i miałam wypadek. Samochód był zdruzgotany, a ja uszłam z życiem. Staram się co roku jeździć do Częstochowy i składać Jej dzięki. Polecam Jej codziennie moją rodziną, codziennie do niej się modlę za moją niepełnosprawną wnuczkę. Tylko Matka Boża może wyprowadzić z wszelkiej niedoli. Czuję niezawodną opiekę Matki Bożej każdego dnia, nie ma nic piękniejszego, by podarować jej siebie w tych prostych modlitwach - mówiła w rozmowie z "Gościem Płockim" pani Jadwiga.

- Pamiętam pierwszą peregrynację ikony Matki Bożej. Kiedyś nie było takich dekoracji, jak dziś. Wtedy kobiety schodziły się, szyły proporczyki. Wiązałyśmy je na taśmy i rozciągałyśmy od drzewa do drzewa. Dzisiaj jest znacznie łatwiej, używa się flag. Byłam wtedy młoda, ale jak mi się wydaje, wtedy ludzie byli bardziej przyjaźni, bardziej się angażowali, choć dziś jest nieco inaczej, ale jednak gdy przychodzi taki moment uroczysty, ludzie potrafią się zaangażować - mówi Jadwiga Koc, parafianka z Przewodowa.