Z krzyżem przed Maryją. Pułtusk - św. S. Kostka

wp /hm

publikacja 28.06.2015 01:16

- Nasza Matka "do końca umiłowała", dlatego wiernie przy niej trwajmy - zachęcał bp Roman Marcinkowski w kościele Świętego Krzyża.

Pokorna i pełna wzruszenia postawa towarzyszyła powitaniu obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w parafii św. Stanisława Kostki Pokorna i pełna wzruszenia postawa towarzyszyła powitaniu obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w parafii św. Stanisława Kostki
Henryk Mazurek

- Maryjo, chcemy trwać przy tobie, mówić do ciebie, ale przede wszystkim słuchać - mówił ks. proboszcz Janusz Zdunkiewicz na rozpoczęcie doby nawiedzenia.

W czasie Mszy św. odczytano Ewangelię o Maryi stojącej obok krzyża Jezusa. Odniósł się do niej w homilii bp Roman Marcinkowski. - I my dzisiaj jesteśmy obok krzyża, który jest w waszym głównym ołtarzu. Ewangelista mówi, że obok krzyża stała matka. W chwilach triumfu Jezusa ona stała daleko, a dopiero teraz w godzinie opuszczenia i ostatecznego poniżenia, Maryja matka występuje jawnie, otwarcie, odważnie u stóp krzyża. Jest to zrozumiałe: ona pierwsza musiała tam stanąć. Nic nie mogła uczynić dla Syna, bezsilnie spoglądała na Jego krwawiące rany, na Jego przedśmiertne skurcze i dreszcze, na siniejące i spieczone usta i gasnące oczy. Od Maryi w tym momencie nie słyszymy żadnego słowa pociechy dla Syna. Ale czyż nie jest tak, że wobec najboleśniejszych cierpień milkną usta, braknie słów i nie ma się nic do powiedzenia? Jak ważne jest to jedno słowo z Ewangelii: "stała". Po prostu "stała": nie słaniała się, nie leżała w omdleniu nieprzytomna od bólu, nie oddaliła się od miejsca kaźni. "Stała", bo uważała, że potrzebna jest jej obecność, jej przytomność, jej współczucie i jej ból. Sama wierna obecność Maryi była dla jej Syna pociechą i wsparciem - mówił bp Roman.

Zwrócił uwagę, że taka postawa Maryi pod krzyżem ukazuje jej męstwo i wytrwałość oraz wsparcie i współczucie.

- Oto w tym jednym słowie "stała" wyraża się czynne zaangażowanie się Maryi w dokonujące się na krzyżu dzieło zbawienia. To stanie pod krzyżem było konsekwencją "fiat" wypowiedzianego w chwili Zwiastowania. Było to "fiat" heroicznej wiary w Boga, dla którego nie ma nic niemożliwego. Golgota to konsekwencja Zwiastowania. Dlatego zasłużyła sobie Maryja na tytuł: "Matka Boleściwa", "Panna wierna" - zwrócił uwagę bp Marcinkowski.

- Czego nas uczy to ewangeliczne słowo: "stała"? - pytał dalej w homilii. - Uczy nas miłości i wierności aż d śmierci, uczy odważnego stawania przy drugim człowieku. Uczy nas, że tak jak Jezus, podobnie i Maryja "umiłowała nas do końca". (...) Im bliżej jesteśmy Boga, tym bardziej wierni możemy być ludziom, bo bliskość Boga przybliża nas do człowieka.

- Matko, ucisz niepokój, który targa naszymi sercami, daj nadzieję na lepsze jutro, na szczęśliwa przyszłość. Pomóż nam zrozumieć, jak zaskakujące są wyroki Boże, pośpiesz z pomocą byśmy pokonywali odruchy buntu. Naucz przyjmować wszystko w pokorze. Oddal cierpienie, które przeraża i paraliżuje. Daj chorym zdrowie, cierpiącym siły. Pozwól Maryjo, wśród burz, nawałnic, przeciwności, znaleźć schronienie. Daj odpocząć po trudach życia, odzyskać radość i pokój. Czuwaj Maryjo, byśmy nie zmarnowali życia, byśmy doszli do domu Ojca, otocz nas płaszczem swej opieki.

- To spotkanie jest ważne dla każdego z nas, pośród naszej codzienności. Doba to niewiele, ale nasyćmy się tą obecnością, abyśmy stali przy Jezusie. Dla Maryi największym skarbem jest Jezus. Wtedy naprawdę kochamy Matkę Bożą, gdy kochamy Jezusa i gdy On w nas króluje. Jest to niej największa nagroda. O to się modliłem w tej Mszy św., by jej Syn był nieustannie w Tobie i we mnie - mówił na zakończenie Mszy św. bp Roman Marcinkowski.