Wystarczy, że zaufamy

Agnieszka Otłowska


|

Gość Płocki 26/2015

publikacja 25.06.2015 00:00

Świadectwo. Mija rok od śmierci wikariusza parafii katedralnej ks. Piotra Błońskiego. Pozostały wspomnienia i jego wielka lekcja o życiu i odchodzeniu.


– Dla mnie nic się nie zmieniło. Pogodziłam się z jego odejściem; przyjęłam to jako wolę Bożą: tak musiało być. Bóg miał w stosunku do niego plan, który się zrealizował. Ja jednak wciąż odczuwam jego obecność. Czuję, że przychodzi z pomocą w trudnych momentach – mówi Elżbieta Błońska, mama ks. Piotra – Dla mnie nic się nie zmieniło. Pogodziłam się z jego odejściem; przyjęłam to jako wolę Bożą: tak musiało być. Bóg miał w stosunku do niego plan, który się zrealizował. Ja jednak wciąż odczuwam jego obecność. Czuję, że przychodzi z pomocą w trudnych momentach – mówi Elżbieta Błońska, mama ks. Piotra
Agnieszka Otłowska

Był zwyczajnym klerykiem i marzył o kapłaństwie. Gdy był na pierwszym roku studiów seminaryjnych, zapisał w swoim dzienniku duchowym: „Dziś w seminarium odbywają się obłóczyny, klerycy trzeciego roku przyjmą sutannę. Ile ja dałbym, by ją nosić. Jest to prawdziwy powód do dumy, zadowolenia i radości. Mam nadzieję, że czas szybko będzie mijał i już niedługo również ja będę mógł ją włożyć”. Marzenia się spełniły. Trochę inaczej, szybciej i po Bożemu.


Nie pytaj „dlaczego”


„Całe życie była mi bliska s. Faustyna” – wspominał ksiądz Piotr. „Urodziłem się 22 lutego, w rocznicę jej pierwszych objawień w Płocku. Zostałem ochrzczony w drugą niedzielę po Wielkanocy, która dzisiaj nazywa się Niedzielą Bożego Miłosierdzia. Moja parafia w Skępem jest pod tym wezwaniem.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.