Nie chcemy być drugą Irlandią

red

publikacja 31.05.2015 21:42

W niedzielę, podczas Mszy św. na rozpoczęcie Marszu dla Życia i Rodziny w Płocku, ordynariusz płocki przypomniał m.in. słowa Jana Pawła II z pielgrzymki w 1991 r. i wskazał na znaczenie rodziny dla budowania zdrowego narodu.

Nie chcemy być drugą Irlandią Płock, 31.05.2015. IV Marsz dla Życia i Rodziny Agnieszka Małecka /Foto Gość

- Idźmy pod tym mądrym, prostym hasłem: „Rodzina - Wspólnota - Polska”! Tak, te trzy rzeczywistości naprawdę idą razem! Rodzina, wspólnota, Polska idą razem! Muszą iść razem! Tam, gdzie jest kochająca się, wspólnie pokonująca trudności rodzina, tam bardziej trwałe, bardziej naturalne są inne wspólnoty - szkolne, sąsiedzkie, osiedlowe... I tam umacnia się poczucie wspólnoty narodowej, której na imię Polska. Bo naród - właśnie dzięki rodzinie: zbudowanej na wzór Miłości Trójjedynego Boga, kochającej się, otwartej na rodzenie potomstwa i na wychowywanie go na zdrowych przykładach i wartościach - nie cierpi na kryzys demograficzny, nie przeżywa kryzysu edukacyjnego... Dzięki dającej przykład uczciwości rodzinie więcej jest uczciwości w szkole, w pracy, w państwie - mówił w kazaniu bp Piotr Libera.

Ordynariusz płocki przywołał słowa św. Jana Pawła II, wypowiedziane w Płocku, w których ojciec święty wezwał do „przywracania blasku pięknemu słowu uczciwość. - A gdzie i kiedy te trzy proste słowa: miłość, wierność i uczciwość, naprawdę kluczowe dla życia rodziny, dla życia naszych wspólnot - przedszkoli, szkół, zakładów pracy, placówek handlowych, banków, biur i urzędów - kładziemy na szali całego naszego życia? Gdzie i kiedy, jak nie w świątyni, podczas zawierania sakramentu małżeństwa, mówi się: „Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci” - akcentował bp Libera.

- Dlaczego więc w tym świecie zbrukanej kultury tak bardzo wyśmiano wierność, czystość, wstyd, wielodzietną rodzinę? W imię czego promuje się aborcję i inne zniekształcenia, aberracje ludzkiej wspólnoty? Komu na tym zależy? I w imię czego zależy? - mówił dalej ordynariusz płocki.

Wyraził też nadzieję, że zbliżająca się peregrynacja obrazu jasnogórskiego w diecezji płockiej zaowocuje wzrostem wrażliwości na innych, szczególnie na rodziny wielodzietne, a także przebudzeniem wiary i zamanifestowaniem, że nie wstydzimy się być nieeuropejscy, jeśli europejskość oznacza chrystofobię.

- Iluż jest dziś takich - pytał bp Piotr - którzy boją się, wstydzą się przyznawać do chrześcijańskich korzeni! Którzy już straszą Polskę prezydentem, nawiedzającym na początku swojej służby narodowi Jasną Górę. Których drażni jego i nasza pobożność maryjna, wyrażająca się w zaufaniu do Dziewczyny z Nazaretu, którą sam Bóg obdarzył tak wielkim zaufaniem! (…) Których drażni nasz sprzeciw wobec technicyzacji narodzin człowieka. Sprzeciw wobec seksualizacji młodego pokolenia. Sprzeciw wobec odrzucania postulatu setek tysięcy osób o referendum w sprawie „sześciolatków” w szkole. Sprzeciw wobec emigracji tylu wykształconych, młodych ludzi. Sprzeciw wobec zawalania mediów: reklamami, idolami, tanim kabareciarstwem i pornografią. Sprzeciw wobec konwencji, które źródła  przemocy widzą w religii i w tradycyjnym modelu rodziny. (…) Sprzeciw wobec wprowadzeniu jakichś monstrualnych „małżeństw jednopłciowych”, bo przecież nawet Irlandia poszła już w tym kierunku. A my nie chcemy być „drugą Irlandią”, my chcemy być Polską, wytrwale, spokojnie, po Bożemu budującą naszą tożsamość! - akcentował bp Piotr Libera.

Ordynariusz płocki zachęcił, by dawać świadectwo, jak ważna jest rodzina i wszystkie jej pokolenia. - Idźmy dawać świadectwo, że w chrześcijańskiej kulturze nikt nie straszy nikogo starością, nie straszy eutanazją - zaznaczył.