Pielgrzymka do miejsca przeklętego

ks. Włodzimierz Piętka

publikacja 30.04.2015 15:52

Około 800 księży, w tym 37 biskupów, z Polski pielgrzymowało do byłego obozu zagłady. Za wstawiennictwem męczenników modlono się o pokój i pojednanie.

Pielgrzymka do miejsca przeklętego   Bp Roman Marcinkowski z księżmi diecezji płockiej modli się przed miejscem, w którym stał blok "28". W nim m.in. więziono polskich księży ks. Włodzimierz Piętka /Foto Gość Nie żyje już żaden z księży płockiej diecezji więzionych w KL Dachau, ale mocne pozostaje ich świadectwo. 29 kwietnia w ogólnopolskiej pielgrzymce duchowieństwa do miejsca ich męczeństwa wzięli udział bp Roman Marcinkowski i dziewięciu księży diecezji płockiej.

Uczestniczyli we Mszy św. sprawowanej w kaplicy Śmiertelnego Lęku Chrystusa pod przewodnictwem abp. Stanisława Gądeckiego, przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski. Kazanie w czasie Mszy św. wygłosił kard. Reinhard Marx, arcybiskup Monachium i Fryzyngi, przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec.

- W pewnym sensie wydarzenie, które nas dzisiaj zgromadziło, jest wydarzeniem radosnym: 29 kwietnia 1945 r. - przed dokładnie 70 laty - amerykańskie oddziały wyzwoliły obóz główny obozu koncentracyjnego w Dachau. Był to tryumf nad złem, które przez 12 lat na tym miejscu siało spustoszenie. Owo zwycięstwo było możliwe tylko dlatego, że wielu straciło życie w walce przeciwko terrorowi nazistowskich rządów. Również to cierpienie musimy wciąż na nowo przypominać - mówił niemiecki kardynał.

Zwrócił uwagę, że Dachau jest "esencją pogardy" dla człowieka i Boga oraz okrucieństwa. Przypomniał, że stało się ono miejscem eksterminacji polskich księży: - Ci ludzie Kościoła należeli do elity polskiego narodu, ucieleśniali sobą samoświadomość polskiej kultury i dawali społeczeństwu moralną siłę. Oddzielić pasterzy od owczarni, zamknąć ich i w okropnych warunkach życia i pracy - to była część polityki wyniszczania i czynienia niewolnikami, którą nazistowskie Niemcy prowadziły w stosunku do ludów słowiańskich, a więc także w stosunku do Polski. Również i to należy do przepastnych otchłani miejsca, na którym dzisiaj się znajdujemy - mówił kard. Marx.

Pielgrzymka do miejsca przeklętego   Rzeźba Chrystusa Cierniem Ukoronowanego i napis: "Tu, w Dachau, co trzeci zamęczony był Polakiem. Co drugi z więzionych tu Księży Polskich złożył ofiarę z życia" ks. Włodzimierz Piętka /Foto Gość Zwrócił też uwagę, że jednak "obóz koncentracyjny nie był tylko miejscem, którym diabeł mógł zawładnąć w całości. Również od tego miejsca Bóg się nie odwrócił. Także tutaj żył Jezus wśród ludzi. (...) Wielu doświadczyło, jak ich więź z Chrystusem w prześladowaniach została pogłębiona i uszlachetniona (...)".

- "Oni zachowali słowo Twoje" - słyszeliśmy w krótkim fragmencie Ewangelii (J 17,6) odczytanym przed chwilą. Oni zachowali słowo Twoje. Słowa te odnoszą się także do chrześcijan, których wiary nie zdołano zniszczyć nawet na tym miejscu okrucieństwa i nikczemności. Nie sposób powiedzieć o chrześcijaninie czegoś wspanialszego. Za to też wielu zostało męczennikami. Niech Dachau pozostanie miejscem niepokojącej pamięci i równocześnie przebaczenia, szczególnie dla Niemców i Polaków - mówił w kazaniu arcybiskup Monachium i Fryzyngi.

- Zazwyczaj pielgrzymka jest drogą do miejsca świętego, a nie do miejsca przeklętego. Do miejsca, które stanowi sacrum, a nie misterium iniquitatis. My zaś podjęliśmy dzisiaj pielgrzymowanie do miejsca, które stało się pierwowzorem i modelem dla innych obozów koncentracyjnych. A jednak również nasze dzisiejsze, wspólne pielgrzymowanie kapłanów i wiernych do Dachau ma swoje uzasadnienie. Przybyliśmy tam, by wyrazić nasz wielki szacunek dla tych, którzy tam cierpieli. By prosić Boga o pokój i pojednanie dla wszystkich, którzy w obecnej godzinie naszych dziejów wciąż cierpią pod panowaniem przemocy zrodzonej przez nienawiść - mówił w katedrze we Fryzyndze abp Stanisław Gądecki. Tam zostało odprawione nabożeństwo o pokój i pojednanie, któremu przewodniczył kard. Marx.

W kazaniu przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski przypomniał fragment "Zapisków więziennych" kard. Stefana Wyszyńskiego z okresu internowania w 1953 roku: - Pod datą 25 września 1953 roku aresztowany przez władze komunistyczne prymas pisał: "Lękałem się, że już nie będę miał udziału w tym zaszczycie, którego doznali wszyscy moi koledzy z ławy seminaryjnej. Wszyscy oni przeszli przez obozy koncentracyjne i więzienia. Większość z nich oddała tam swe życie; kilku wróciło w stanie inwalidztwa, jeden umarł po odbyciu więzienia polskiego. W ten sposób wypełniła się w części zapowiedź, którą w roku 1920 na wiosnę dał nam profesor liturgiki i dyrektor Seminarium Niższego we Włocławku, ksiądz Antoni Bogdański. Niezapomniany ten człowiek podczas pewnego wykładu liturgii powiedział: »Przyjdzie czas, gdy przejdziecie przez takie udręki, o jakich człowiek naszego wieku nawet myśleć nie umie. Wielu kapłanom wbijać będą gwoździe w tonsury, wielu z nich przejdzie przez więzienie...«".

Pielgrzymka do miejsca przeklętego   Modlitwa o pokój i pojednanie w katedrze we Fryzyndze ks. Włodzimierz Piętka /Foto Gość W swym słowie abp Gądecki zwrócił uwagę, że mimo okrucieństwa i zła panoszącego się w świecie, jest jednak miara mu wyznaczona: - Z pozoru zdawać się mogło, że to zło, które programowo przekreślało obecność krzyża, było mocniejsze. Jeśli jednak popatrzymy nieco wnikliwiej na dzieje ludów i narodów, które przeszły przez próbę systemów totalitarnych i prześladowań za wiarę, wówczas odkryjemy w nich wyraźną, obecność zwycięskiego krzyża Chrystusa. To zło - choć po ludzku tak potężne, wydające się złem absolutnym, zdolnym zniszczyć do cna, poddać człowieka i naród bezbrzeżnej rozpaczy - to zło ma jednak swoją granicę, poza którą traci moc. Tą granicą jest tajemnica odkupienia, ostateczne zwycięstwo Boga nad złem. Zwycięstwo, którego miarą jest krzyż i zmartwychwstanie - mówił abp Gądecki. - Przez wstawiennictwo wszystkich więźniów obozu koncentracyjnego Dachau - wołamy do Boga o święty dar pokoju. O ten pokój, który buduje się dzień po dniu, zachowując porządek ustanowiony przez Boga. Najpierw o pokój przeżywany we własnym sercu, w rodzinach, w różnych formach społecznego zrzeszania się, we wspólnocie politycznej, w końcu także we wspólnocie międzynarodowej mówił arcybiskup poznański.

Dla księży z diecezji płockiej pielgrzymka do Dachau była powrotem do miejsca męczeństwa kilkudziesięciu księży Kościoła płockiego.

Materialnie pozostało niewiele, niepokojąco niewiele po byłym obozie. Zarysowane fundamenty obozowych bloków: w trzech z nich - 26, 28 i 30 - byli więzieni polscy księża, w tym 57 naszych płockich księży. Tam zatrzymał się na chwilę modlitwy bp Roman Marcinkowski z grupą księży.

Co więc pozostaje po miejscu, w którym przekroczono wszelkie granice człowieczeństwa, poddając więźniów torturom, nieludzkiej pracy, eksperymentom pseudomedycznym, a przede wszystkim udręce wszechobecnego głodu, gdzie więzionym polskim księżom za dotknięcie brewiarza groziła kara śmierci (!) – a jednocześnie w miejscu, z którego wyszli męczennicy i święci?

Dla księży-pielgrzymów z diecezji płockiej to miejsce, gdzie heroicznie dobiegli do końca m.in. ks. Leon Kulasiński i ks. Stefan Zielonka. W ostatnim liście do rodziny, w styczniu 1945 r. ks. Zielonka pisał: ”jestem teraz tak bezradny, jak małe dziecko”, a jednak miał niezachwianą, dziecięcą ufność i miłosierdzie i dobroć Bożą. Dobrowolnie poszedł pomagać chorym na tyfus, zaraził się od nich i zmarł kilka tygodni przed wyzwoleniem obozu. Podobna była postawa 30-letniego ks. Kulasińskiego. Umierał, jak zeznał m.in. ks. Józef Góralski z Płocka, z radością, że będzie oglądał Boga, za którym tak tęsknił. Co więc pozostało po Dachau…?

- Ta pielgrzymka przypomina wszystkim księżom, jak wielką mocą obdarzył nas Pan w kapłaństwie i do jak wielkich zadań, nawet do męczeństwa, nas wzywa - mówił abp Stanisław Gądecki, w czasie drogi powrotnej, w samolocie lecącym do Warszawy.

TAGI: