Jan Paweł II pomaga mi pchać mój wózek

Beata Żabka


|

Gość Płocki 13/2015

publikacja 26.03.2015 00:00

Świadectwo. Januszowi Radgowskiemu lekarze amputowali nogę, żyje z przeszczepioną nerką, choruje na cukrzycę, na jedno oko nie widzi, a na drugie niedowidzi. Nie poddaje się jednak kalectwu i chce też pomagać innym.


Z Koszelówki przez Watykan do Wadowic: Janusz Radgowski po raz kolejny wyruszy w trasę ze św. Janem Pawłem II Z Koszelówki przez Watykan do Wadowic: Janusz Radgowski po raz kolejny wyruszy w trasę ze św. Janem Pawłem II
archiwum Jakuba Ziółkowskiego

W ubiegłym roku podczas 14-dniowej podróży przez Polskę – a dokładnie z Krakowa do Sopotu – zebrał 8131,18 zł dla chorego na dziecięce porażenie mózgowe, niewidzącego i cierpiącego na epilepsję Czarka. Żeby zdobyć te pieniądze, pokonał na wózku 750 km! O własnych siłach Janusz zdobył swój Mount Everest!
Inicjatywa „Zdobędę swój 
Mount Everest” ma pokazać, że można przełamywać bariery życiowe. Dodatkowy cel to wspomaganie akcji charytatywnych. – Wiele lat myślałem o tym, by przejechać tak długą drogę. Ale dopiero gdy ks. Paweł Biedrzycki z parafii św. Mikołaja w Gąbinie usłyszał o moim pomyśle, wszelkie sprawy ruszyły do przodu – mówi pan Janusz.


Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.