Święto w diecezji

red. /wp

publikacja 18.09.2014 00:29

Jest patronem Polski, a szczególnie diecezji płockiej, oraz patronem dzieci i młodzieży. Od wieków św. Stanisław Kostka jest wypróbowanym orędownikiem.

Witraż przedstawiający św. Stanisława Kostkę w kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Rypinie Witraż przedstawiający św. Stanisława Kostkę w kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Rypinie
ks. Włodzimierz Piętka /Foto Gość

Tak właśnie wybiera Bóg, przedziwne są Jego scenariusze! Sławnym się staje niewielkie Rostkowo k. Przasnysza, a młody Stanisław Kostka staje się wielkim świętym.

Wszystko zaczęło się w naszej diecezji, w grudniu 1550 roku. Wtedy właśnie urodził się Stanisław, jako jedno z siedmiorga dzieci kasztelana zakroczymskiego.

Gdy miał 14 lat, rodzice wysłali go wraz ze starszym bratem Pawłem do szkół jezuickich w Wiedniu. Uczył się pilnie. Był też bardzo pobożny.

W 1565 roku Stanisław ciężko zachorował. Miał wtedy widzieć św. Barbarę, która przyniosła mu Komunię św. Nawiedziła go też Maryja z Dzieciątkiem, polecając mu wstąpienie do jezuitów.

Następnego dnia obudził się zupełnie zdrowy. Bardzo chciał wstąpić do zakonu, ale nie uzyskał zgody rodziców, dlatego zorganizował ucieczkę.

Potajemnie wyruszył z Wiednia do Rzymu, przemierzając pieszo ponad 800 km. Tam został przyjęty do nowicjatu jezuickiego przez św. Franciszka Borgiasza. Miał 18 lat.

Swoją pobożnością i stylem życia zwrócił uwagę otoczenia. Wkrótce po ślubach, w sierpniu 1568 roku zachorował. Zmarł w uroczystość Wniebowzięcia Matki Bożej.

Jego kult zrodził się natychmiast i spontanicznie - najpierw w Rzymie, a wkrótce w Polsce. Stanisław został beatyfikowany w 1606 roku a kanonizowany w 1726 roku

Warto uczyć się od św. Stanisława Kostki, patrona naszej diecezji, biorąc za punkt widzenia doświadczenie innych świętych, którzy mieli szczególne nabożeństwo do naszego świętego.

Szczególnym nabożeństwem do św. Stanisława wyróżniał się św. Robert Bellarmin, który miał jego obrazek nad swoim łóżkiem. Św. Franciszek Salezy poświęcił św. Stanisławowi poruszający wstęp w swoim traktacie ”O miłości Bożej”. Pisał o nim również św. Alfons Liguori: "Św. Stanisław Kostka napisał list do Matki Bożej, by mógł w Jej święto umrzeć. Przy śmierci całował z rozkoszą obrazek Matki Bożej. Jeden z Ojców spytał: »Na co ta koronka owinięta na ręce?« Na to Stanisław: »Jest mi ona pociechą, bo to przedmiot poświęcony mej Matce«.

Ukazała mu się Matka Boża, jak sam to oznajmił. Umarł cicho, że nawet nie spostrzeżono. Dopiero gdy mu podano i pokazano obrazek Matki Bożej, i zauważono, że mimo to nie daje znaku życia, przekonano się, że już uleciał do nieba".

Również św. Jan Bosko często opowiadał młodzieży historie z życia św. Stanisława i chętnie stawiał jego osobę za przykład.

Święty z Rostkowa łączy również niedawno kanonizowanych dwóch świętych papieży.

Gdy w ”Dzienniku duszy” papież Roncalli pisze o swym patronie Stanisławie - to odnosi się właśnie do świętego pochodzącego naszej diecezji. Jan Paweł II, jeszcze jako arcybiskup krakowski, w 1967 roku przybył z pielgrzymką do Rostkowa z okazji 400. rocznicy śmierci św. Stanisława.

Już na samym początku ”Dziennika duszy” Jana XXIII znajdują się pierwsze wzmianki o św. Stanisławie.

Pochodzą one z roku 1895, gdy Angelo Roncalli miał 14 lat. Jako patronów swej drogi do kapłaństwa przyjął on trzech świętych młodzieńców jezuickich: Alojzego Gonzagę, Stanisława Kostkę i Jana Berchmansa. Im, ”swoim szczególnym patronom” w 1897 roku zawierzył sprawę trwania w świętej czystości.

W 1902 roku napisał: ”Już przekroczyłem dwudziesty rok życia, a co naprawdę dobrego w nim uczyniłem? W tym wieku święci: Alojzy, Stanisław i Jan Berchmans byli już świętymi”.

Tuż przed przyjęciem święceń kapłańskich w 1904 roku postanowił: ”Powrócę z radością do małych, ale jakże mi drogich praktyk pobożnych ku czci moich świętych protektorów, jakimi są trzej młodzieńcy: Alojzy, Stanisław i Jan Berchmans”. I później dodał: ”Czyż nie widać jasno, że święci od najmłodszych lat wstępowali na drogę wprost przeciwną niż ta, którą wskazywały ich naturalne skłonności i wspaniałe przymioty?”.

Jako kleryk pielgrzymował też do relikwii św. Stanisława w kościele św. Andrzeja na Kwirynale. Wizytę tę powtórzył jako papież, w liturgiczne wspomnienie świętego z Rostkowa, 13 listopada 1962 roku.

- Gdy w początkach naszego wieku, jako młody kleryk przybyłem do Rzymu dla kontynuowania tu studiów, spieszno mi było pomodlić się w kościele św. Ignacego przy ołtarzu onych dwóch pierwszych [Alojzego Gonzagi i Jana Berchmansa - przyp. autora] oraz tu, w kościele św. Andrzeja, przy ołtarzu św. Stanisława, który był wprawdzie najmłodszy z tej trójki, ale wyprzedził o kilkadziesiąt lat owego Włocha, jak i Flamandczyka. Bohaterski ten młodzieniec, acz miał dopiero 18 lat, już powołany został do wzięcia wiekuistej nagrody, i to w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, którą otaczał tak czułą miłością. Nam zaś pozostawił prawdziwy skarbiec podziwu godnych cnót, które urzeczywistnił w czasie krótkiego swego pobytu na ziemi. Jest on więc gwiazdą o promiennym świetle w konstelacji świętych i błogosławionych Towarzystwa Jezusowego, otoczoną wielu innymi wybranymi duszami, które chociaż w tym świecie nie zostały oficjalnie uwielbione, zażywają pełni radości wiekuistej. Stanisław jest uwielbiony i czczony zwłaszcza dla jego anielskiej czystości, dla wierności Regule, dla żaru jego miłości do Najświętszego Sakramentu i dla jego niezwykle czułego przywiązania do Matki Najświętszej. Nie tylko ojczyzna jego, ale cały świat błogosławi go. Rzym zaś wyróżnia się w tym współzawodnictwie i jest szczęśliwy, że może mu składać szczególne akty hołdu za to, że nie tylko przymiotami swymi budował wszystkich, co się z nim zetknęli, ale że w tym czcigodnym mieście zakończył swoją krótką wędrówkę ziemską. Polakom zapewne miło będzie dowiedzieć się, iż tu, w tym centrum chrześcijaństwa, wszyscy, od papieża począwszy, zupełnie szczególne żywią uczucia uwielbienia dla św. Stanisława. Ze swej strony cieszę się, że ja w tym hołdzie wyprzedzam wszystkich – tak mówił św. Jan XXIII o naszym św. Stanisławie Kostce.

W 20 sierpnia 1967 roku kard. Karol Wojtyła nawiedził Rostkowo, nie głosił tam kazania w czasie Sumy odpustowej.

Jednak gdy cztery lata później w Czerwińsku n. Wisłą przewodniczył uroczystościom w pierwszą rocznicę koronacji obrazu Matki Bożej Pocieszenia, nawiązał do postaci św. Stanisława.

- Przybyliśmy tutaj, aby patrzeć w oblicze Matki tylu zwycięstw i wyczytywać także w nim nasze słabości i nasze zwycięstwa. Przybył tutaj Kościół płocki, który za swojego niebieskiego patrona ma św. Stanisława Kostkę. I to jest szczególnym motywem, ażebyśmy w Kościele płockim, w sanktuarium czerwińskim modlili się o zwycięstwo dla naszej młodzieży; dla każdego młodego serca, dla każdego młodego życia. Lękamy się, gdy młode życie i młode serce jest przedwcześnie skażone; lękamy się tym lękiem Stanisława z Rostkowa. I prosimy Cię, Matko Boża Czerwińska, o zwycięstwo dla naszej młodzieży, dla całej polskiej młodzieży i dla młodzieży całego świata. W jej rękach leży przyszłość tej ziemi. Muszą odnieść prawdziwe zwycięstwo, jeżeli wszystkie zwycięstwa rodu ludzkiego nie mają się zmienić w olbrzymią klęskę; większą jeszcze niż klęska ostatniej wojny - mówił kardynał z Krakowa.