Głośne weekendy

Agnieszka Kocznur

Od kilku lat, szczególnie w wakacje fala muzyki, ale też piwa zalewa Płock. Praktycznie od lipca do września w stolicy naszej diecezji jest bardzo gwarno i głośno w weekendy. Wszystko za sprawą festiwali.

Głośne weekendy

Czy to źle, że miasto się promuje, że zyskuje turystów, a zastrzyk gotówki wędruje od taksówkarzy po restauratorów czyli trafia do lokalnej społeczności? Wydawać by się mogło, że to po prostu świetna sprawa. Niestety odpowiedź wcale nie jest taka prosta. Wraz z fanami muzycznych festiwali przybywa na płockich ulicach obrazów, których nie wszyscy chcą - a młodsi wręcz nie powinni - oglądać. Roznegliżowane ciała, pijaństwo, a także przekaz „przyjezdnych gości” często godzi w wartości chrześcijańskie, bywa też wprost antyklerykalny, a dzieje się to w samym sercu miasta.

W uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i Święto Wojska Polskiego bp Piotr Libera także odniósł się do wakacyjnych festiwali. Kończąc kazanie, bp płocki zaproponował, aby za rok zorganizować wspólne śpiewanie pieśni patriotycznych na Nowym Rynku: „ Mamy w Płocku podczas wakacji festiwale muzyki: audioriver, reggae, techno, hip-hopu i Bóg wie, czego jeszcze... Wszystkie mocno zakrapiane piwem i nie tylko… Czy nad naszą piękną Wisłą, w cieniu królewskiej katedry, u stóp zamku książąt mazowieckich i przy klasztorze św. siostry Faustyny, przez kilka weekendów z rzędu musi odbywać się tylko coś takiego? A może - proszę, pytam, proponuję - zrezygnujmy z części tych festiwali i spróbujmy zorganizować takie wspólne śpiewanie na naszym Nowym Rynku? Choćby już za rok, 15 sierpnia, w 95. rocznicę bohaterskiej obrony Płocka” - proponował bp Piotr.

Na taką propozycję czekało chyba wielu z mieszkańców Płocka, o czym świadczyły oklaski wiernych. Pytanie tylko, co na to nasi włodarze? Być może festiwal patriotyczny nie byłby tak dochodowy, ale czy nad tym ojczyźnianym pomysłem zastanowić się nie warto?