Jesteśmy jak naczynia połączone

Gość Płocki 22/2014

publikacja 29.05.2014 00:00

O przyjaźni z Bogiem i ludźmi, o poezji bez mędrkowania z ks. Antonim Gabrelem, salezjaninem, autorem wielu tomików wierszy i prozy, misjonarzem, dawnym duszpasterzem akademickim w Łodzi, rozmawia Agnieszka Małecka.

 Ks. Antoni Gabrel niedawno odwiedził płockich przyjaciół i parafię św. Stanisława Kostki,  gdzie opowiadał o swojej poezji Ks. Antoni Gabrel niedawno odwiedził płockich przyjaciół i parafię św. Stanisława Kostki, gdzie opowiadał o swojej poezji
Agnieszka Małecka /GN

Agnieszka Małecka: W wierszu „Ksiądz”, czytamy, że kapłan ma odpowiadać na „oczekiwania aniołów i wielbłądów”, słowem wszystkich... A on chce po prostu „do domu razem z nimi biec”... Ksiądz-poeta – to trudna rola?

Ks. Antoni Gabrel: Nie poczuwam się jakoś specjalnie do bycia przewodnikiem, nie czuję się do tego uprawniony. Natomiast to, co piszę, to jest takie dzielenie się własnym doświadczeniem. Mam raczej taką świadomość, że ja się z nimi wychowywałem – z młodzieżą szkolną, czy ze studentami, gdy byłem ich duszpasterzem. Podobnie na misjach w Hondurasie – nie miałem takiego przekonania, że przyjechałem, by nagle nawracać świat. Kiedyś zapytano mnie tam, dlaczego nie mówię do młodych ludzi, że są biedni. Odpowiedziałem, że przecież oni o tym wiedzą i nie ma powodu, by ciągle ten fakt przypominać. Natomiast razem z nimi próbujemy jakoś żyć w tej rzeczywistości i znaleźć jakieś rozwiązania.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.