Dla niego był bliźni i bicie twojego serca

red.

publikacja 27.04.2014 13:02

Publikujemy kazanie bp. Piotra Libery, wygłoszone do pielgrzymów diecezji płockiej, przybyłych na kanonizację bł. Jana Pawła II , w kościele Santo Spirito in Sassia w Rzymie.

Msza św. w rzymskim kościele Santo Spirito in Sassia Msza św. w rzymskim kościele Santo Spirito in Sassia
ARCHIWUM JANA WAĆKOWSKIEGO

Oto dotarliśmy do Rzymu, do stolicy chrześcijaństwa, ufundowanej na grobach Apostołów Piotra i Pawła; do miejsca, skąd przewodzi Kościołowi Świętemu każdorazowy papież – biskup Rzymu;  do miejsca, na którym 27 lat posługę Piotrową sprawował Błogosławiony Jan Paweł II. Jesteśmy tutaj, aby wraz z wiernymi z całego świata uczestniczyć w uroczystym akcie proklamacji świętości dwóch współczesnych papieży: Jana XXIII, który zwołał II Sobór Watykański i o którym mówiono il buono papa Giovanni – „dobry papież Jan”, i Jana Pawła II, który pierwszy człon swojego imienia zaczerpnął właśnie od „dobrego papieża Jana”. Bierzemy więc udział w wydarzeniu o charakterze globalnym - ma ono znaczenie dla całego światowego Kościoła. A jednocześnie, wchodząc tutaj, do kościoła Ducha Świętego w Rzymie, czujemy się jak u siebie. Możemy się tu bowiem modlić przed tak nam bliskim obrazem Jezusa Miłosiernego, a sama ta świątynia jest Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w stolicy chrześcijaństwa! Co roku, 22 lutego, w rocznicę płockich objawień świętej siostry Faustyny, obchodzi się tutaj Święto Obrazu Jezusa Miłosiernego - Festa dell’Immagine di Gesù Misericordioso. Czcigodnemu Księdzu Proboszczowi i Drogim Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia Bóg zapłać za to i za przyjęcie tu dzisiaj nas, płockich pielgrzymów! Bóg zapłać!

Zanurzmy się – Umiłowani - w słowie Bożym, bo pielgrzym żyje przede wszystkim słowem Bożym. Zwróciliście zapewne uwagę, że aż trzy razy Jezus Chrystus wyrzuca dzisiaj Apostołom niewiarę w Jego Zmartwychwstanie. A mimo to, mimo to, mówi do nich: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” Mimo waszych słabości, mimo waszej niewierności, niewiary, zmęczenia, strachu, trwogi posyłam właśnie was! Idźcie więc mocni nie swoją odwagą, inteligencją, koneksjami, ale mocą mojego przebaczenia, mocą mojego Miłosierdzia, mojego Ducha!

I Piotr, Jan, Paweł poszli, głosząc najpierw przed Sanhedrynem, a potem po całym świecie: „Rozsądźcie, czy słuszne jest w oczach Bożych bardziej słuchać ludzi niż Boga? Bo my nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli”.

Co takiego widzieli i  słyszeli Apostołowie? Co przeżyli? To, że Życie, Śmierć i   Zmartwychwstanie Chrystusa jest „nowym stworzeniem”! „Nowym stworzeniem”, które zobowiązuje do odmiany życia, do zmiany rozumienia świata. Piotr i Paweł dotarli z tym przesłaniem aż do Rzymu, do stolicy ówczesnego świata I właśnie tutaj złożyli ostateczne świadectwo temu, „co widzieli i słyszeli”. Wcześniej jeden zaparł się Pana, drugi – prześladował jego pierwszych wyznawców, ale to,  „co widzieli i słyszeli”, okazało się silniejsze od ich słabości. Łaska, moc Ducha, moc Zmartwychwstania, moc Miłosierdzia zwyciężyła!   

 

Kochani Pielgrzymi! Minęło zaledwie dziewięć lat od chwili, gdy gromadziliśmy się na pobliskim Placu Świętego Piotra i na wszystkich ulicach przylegających do Bazyliki Piotrowej, aby pożegnać Jana Pawła II. By wołać z innymi: Santo subito! Ból utraty był głęboki, ale jeszcze większe było poczucie ogromnej łaski - łaski, która była owocem dogłębnego przeżycia przez Karola Wojtyłę, polskiego księdza ze skromnych Wadowic tego, co „widział i słyszał”: od swojej mamy i ojca we wczesnym dzieciństwie, od mądrych katechetów, od robotników w „Solvayu”; na Uniwersytecie Jagiellońskim i w Łagiewnikach, do których chodził w drewniakach z pobliskiego kamieniołomu; u boku Kardynała Sapiehy i Prymasa Wyszyńskiego... „Widział”... – bo tak niesamowicie potrafił wpatrywać się w Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego podczas wielogodzinnych adoracji przed tabernakulum i tysięcy dróg krzyżowych, które w życiu odprawił... „Słyszał” – bo tak niezwykle umiał słuchać: bez pozy, bez udawania, bez roztargnienia ... Dla niego nie było tłumu, nie było mas, nigdy... Dla niego byłaś, byłeś Ty i Ty, bliźni, i bicie Twojego serca. Aż po tamtą sobotę 2005 roku przed Uroczystością Miłosierdzia Bożego.

 

(…) Jak uczniowie w Jerozolimie, tyle razy w ciągu tych dziewięciu lat okazywaliśmy się słabi, tylu naszych rodaków pozostało nieczułymi na jego zatroskanie o przyszłość Ojczyzny, tyle jest kunktatorstwa tych, którzy nawet jutrzejszą uroczystość wykorzystują do swoich niecnych celów. Mimo to, mamy szczęście uczestniczyć w kanonizacji Jana Pawła Wielkiego! Ale jeśli tak, to również do nas Pan kieruje dzisiaj swoje: „Idźcie..., głoście Ewangelię...!” Także nas – Siostry i Bracia - obowiązuje apostolskie: „nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli”.

Szczególnie nas obowiązuje testament, który swoim życiem i umieraniem pozostawił nam Błogosławiony Papież. Co uczyniliśmy z jego pielgrzymią katechezą do Polaków? Ile jest w nas wrażliwości na prawdę i na ludzką biedę, ile troski o sumienie? Jakie dzieła wyrosły z pielgrzymki Jana Pawła II do Płocka? Trzeba wracać – Drodzy Moi - do tych trudnych pytań. Dzisiaj jednak tu - w rzymskim Sanktuarium Bożego Miłosierdzia - niech zagości w naszych sercach nade wszystko wdzięczność. Za wiarę i za niepodległość. Za Ojca Świętego Jana XXIII. I za Ojca Świętego Jana Pawła II. Za to, że Bóg wybrał go spośród nas. Za to, że był i  że pozostanie wśród nas jako święty. Za to, że razem z nim możemy powtarzać za Psalmistą Pańskim:

„Oto dzień, który Pan uczynił

Radujmy się w nim i weselmy.

Dziękuję Panu, bo jest dobry,
bo Jego łaska trwa na wieki.
Pan moją mocą i pieśnią,
On stał się moim Zbawcą.” (Ps 118)