Na misji za miedzą

Agnieszka Kocznur

|

Gość Płocki 06/2014

publikacja 06.02.2014 00:00

O setkach kilometrów do kościoła, Francuzie, który uczynił wiele dobra, kaplicy w starej bimbrowni i dobrym wychowaniu opowiada misjonarz ks. Thomas Zielonka w rozmowie z Agnieszką Kocznur.

 – Założyłem salezjańską organizację sportową na Łotwie – SALSOR. Chcę stworzyć oratorium i kafejkę dla dzieci. Mamy duże sale na plebanii, które czekają na remont od 15 lat. Wymieniamy kuchnie w domach dziecka, potrzeb jest wiele – mówi ks. Thomas Zielonka misjonarz z Łotwy. W styczniu odwiedził wspólnotę salezjańską na płockiej Stanisławówce, gdzie w 2003 r. złożył śluby wieczyste – Założyłem salezjańską organizację sportową na Łotwie – SALSOR. Chcę stworzyć oratorium i kafejkę dla dzieci. Mamy duże sale na plebanii, które czekają na remont od 15 lat. Wymieniamy kuchnie w domach dziecka, potrzeb jest wiele – mówi ks. Thomas Zielonka misjonarz z Łotwy. W styczniu odwiedził wspólnotę salezjańską na płockiej Stanisławówce, gdzie w 2003 r. złożył śluby wieczyste
Agnieszka Kocznur /gn

Podobno Ksiądz Misjonarz sam jest owocem misji?

Ks. Thomas Zielonka: Moje korzenie sięgają Warmii i Mazur, ale moja rodzina w dużej części wywodzi się z okolic Płocka. Wychowałem się w Niemczech, gdzie poznałem salezjanów dzięki Polskiej Misji Katolickiej w Berlinie. Jestem owocem ich pracy i pierwszym księdzem tej misji. Najpierw pracowałem w Niemczech, później w Polsce jako kapelan w zakładzie poprawczym i w ośrodku dla trudnej młodzieży, a także w szkołach salezjańskich. Misjonarzem na Łotwie jestem od niedawna. Prowadzę tam dom dziecka, a mieszkam w starej bimbrowni, która została wyremontowana na kaplicę.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

TAGI: