Śmieci pod lupą

Agnieszka Kocznur

|

Gość Płocki 30/2013

publikacja 25.07.2013 00:15

Choć rewolucja śmieciowa wystartowała oficjalnie 1 lipca, nie obyło się bez poślizgu i bałaganu. Mieszkańcy miast i wsi z terenów naszej diecezji narzekają m.in. na zbyt długie oczekiwanie na worki i brak pojemników.

 W domu lub mieszkaniu odpady mogą być gromadzone, tak jak wygodnie mieszkańcom.  Ważne, aby ostatecznie śmieci trafiły do odpowiednich pojemników i worków W domu lub mieszkaniu odpady mogą być gromadzone, tak jak wygodnie mieszkańcom. Ważne, aby ostatecznie śmieci trafiły do odpowiednich pojemników i worków
Agnieszka Kocznur /GN

Niebawem czeka nas pierwsza opłata za odpady segregowane według nowych stawek, a w wielu miejscowościach dopiero od niedawna mieszkańcy mogli zacząć segregację. Wcześniej nie mieli ani worków na odpady, ani pojemników, więc na początku lipca odbiór śmieci odbywał się na starych zasadach. Tak było m.in. w wioskach leżących w powiecie płockim. Do tego większość mieszkańców nie wie, co i gdzie wrzucać. Zdaniem urzędników pierwszy śmieciowy chaos został już opanowany. Jednak od Płocka po Żuromin nie brakuje krytycznych głosów o nowym systemie gospodarowania śmieciami.

Utoną we własnych brudach?

Nie każdy zdecydował się na segregację odpadów. – Dla mnie nic od lipca się nie zmieniło. Nie będę segregować śmieci – mówi pani Anna, która mieszka w jednym z bloków na osiedlu Tysiąclecia w Płocku. – Mam małe mieszkanie, a w kuchni to nawet trudno się obrócić. Taka segregacja zajęłaby za dużo miejsca. Mam tonąć w swoich śmieciach? Nie wyobrażam sobie, jak to będzie, jak wszyscy będą w ciasnych windach jeździć ze śmieciami – dodaje. Jak sama mówi, w jej domu się nie przelewa. Zaznacza, że zawsze dba o porządek, ale nowe rozwiązanie jest dla niej zbyt uciążliwe. W małym mieszkaniu codziennie przebywają jej wnuki. – Ciągle musiałabym myśleć o śmieciach i sprawdzać, co i dokąd dzieci wyrzucają – dodaje. Przyznaje, że nie zdecydowała się na zmiany, bo byłoby jej o wiele trudniej. – Dla tych, którzy wcześniej nie segregowali odpadów, pierwsze tygodnie mogą być trudne, ale nie powinni narzekać, bo informacje o selekcji śmieci, w tym ulotki i plakaty były dostępne dla wszystkich – mówi Ewa Zduńczyk, kierownik Wydziału Inżynierii Miejskiej i Ochrony Środowiska w Ciechanowie. – U nas podstawowy problem to brak większych pojemników, ale to akurat kłopot ogólnopolski i myślę, że w ciągu miesiąca powinien się rozwiązać – wyjaśnia. Jednocześnie dodaje, że opłaty za odbiór śmieci naliczane są od osoby – 11 zł za selektywnie zbierane śmieci i 16 zł za odpady mieszane.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.