Męczennik patrzy na Płock

ks. Włodzimierz Piętka

publikacja 05.05.2013 20:56

Dla biskupiego miasta jest to dzień imienin. Św. Zygmunt opiekuje się Płockiem już od XII wieku.

Sumie odpustowej ku czci św. Zygmunta przewodniczył bp Roman Marcinkowski Sumie odpustowej ku czci św. Zygmunta przewodniczył bp Roman Marcinkowski
ks. Włodzimierz Piętka /GN

- Wpatrujemy się w hermę św. Zygmunta. Widzimy, że przez świętych Bóg nas prowadzi i poucza. Tego wsparcia potrzebujemy zwłaszcza teraz, gdy w świecie następuje rozkład wartości, zdrowego rozsądku, wszelkich zasad. (…) Jezus nie mówił o łatwym celu. On zapowiadał prześladowania. Służba Bogu kosztuje najwyższą cenę, a nas wzywa do przekraczania granic naszego egoizmu, pogardy, pychy, zawiści, obłudy - mówił w czasie Mszy św. w bazylice katedralnej bp Roman Marcinkowski.

Tradycyjnie w niedzielę po 2 maja, czyli po liturgicznym wspomnieniu św. Zygmunta, króla i męczennika, odbyły się w katedrze na Tumskim Wzgórzu uroczystości odpustowe ku czci patrona kapituły katedralnej, parafii i miasta Płock. Obchody trwały dwa dni, a liturgicznej modlitwie towarzyszyły relikwie świętego, które są przechowywane w skarbcu katedralnym już od XII wieku.

- Jesteśmy na półmetku Roku Wiary. Św. Zygmunt przypomina nam, że z wiarą łączy się świadectwo życia, a nawet męczeństwo - mówił w czasie nieszporów w sobotni wieczór ks. kan. Jan Kozłowski. Podkreślał, że czasy męczenników nie minęły. - W antychrześcijańskich kampaniach medialnych, w bardziej wyrafinowanych metodach niszczenia osób, nawet przez słowo, w zmuszaniu do niemoralnych zachowań i nadużyć przez przełożonych i pracodawców, w oskarżeniach i ośmieszaniu wiary nawet przez najbliższych - czy w tych wszystkich sytuacjach, które zdarzają się również w Płocku, nie potrzeba szczególnego oddziaływania i siły męczenników? - pytał ks. Kozłowski. Apelował, aby od św. Zygmunta czerpać moc do czynienia pokuty i by modlić się za wrogów i nieprzyjaciół Kościoła.

- To prawda, że był on ”świętym nikczemnikiem” - mówił w czasie Mszy św. odpustowej ks. kan. Tadeusz Kozłowski, oficjał Sądu Biskupiego Płockiego. - Zgodnie z przekazem, Zygmunt w studni poniósł śmierć wraz ze swoją żoną i dziećmi. Został w ten sposób ukarany za swój czyn. Miał bowiem syna z pierwszego małżeństwa, który miał być prawowitym następcą jego tronu. Jednak jego druga żona, chcąc własnemu synowi zagwarantować królestwo, namówiła Zygmunta do zabicia jego pierwszego syna. Ten posłuchał niecnego planu, zamordował dziecko. (…) Umiera jednak nie jako morderca i nikczemnik, ale jako szczerze nawrócony grzesznik. Umiera nie jako człowiek zepsuty do szpiku kości, zatwardziały w swojej nieprawości, ale jako skruszony i obmyty łzami oraz pokutą prawdziwy mężczyzna. Umiera nie w pogrążającej szatańskiej beznadziei, ale otwarty na bezgraniczne Boże przebaczenie - mówił kaznodzieja.

I pytał: - Do czego dzisiaj wzywa ochrzczonych płocczan i każdego z nas św. Zygmunt? Z żywota naszego świętego możemy odczytać dzisiaj bardzo aktualne przesłanie dla każdego z nas, choćby takie, że chociaż jesteśmy bogatym w tradycję miastem, od niemalże tysiąca lat miastem biskupim, to, niezależnie od tego wszystkiego, grozi nam grzech, małostkowość czy zwykła nikczemność. Grożą nam największe przewinienia spowodowane egoizmem, chęcią zysku, czasem namową złego człowieka. Zewnętrznych przyczyn będzie wiele, ale za nimi zawsze stoi ta jedna, wewnętrzna, duchowa - odejście od Boga.

Czy przy widocznym zobojętnieniu religijnym i udzielającym się wielu z nas stopniowym oddalaniu się od Boga mamy świadomość naszych własnych zagrożeń, którym ulegliśmy i dalej ulegamy?

- Św. Zygmunt - kontynuował kaznodzieja - uczy nas także naprawiać swoje błędy. Wielki grzesznik podjął pokutę, a Bóg ją przyjął. Dlatego doświadczenie Zygmunta wzywa nas wszystkich do odważnych i mocnych postanowień poprawy oraz do zadośćuczynienia. Jeśli upadniemy, to trzeba powstawać. Jeśli zgrzeszymy, to trzeba nam prosić Boga o przebaczenie. W maleńkim fragmencie nieba widzianym jeszcze z najgłębszego dna ludzkich upadków da się zawsze dostrzec nie tylko obraz ludzkiego grzechu, ale również jaśniejącą ikonę wielkości Boga. (…) Św. Zygmunt jest dla Płocka symbolem jeszcze czegoś innego: jest łącznikiem tego miasta z potężną, wielką, wspaniałą kulturą starożytną, z kulturą zachodnioeuropejską. To kult św. Zygmunta, obok takich elementów, jak szkoła katedralna, sakralne budowle, opactwo benedyktyńskie, wskazuje na naszą polską i płocką więź z kulturą zachodnią, w której jesteśmy zanurzeni, tą kulturą, którą stworzyło chrześcijaństwo. Bóg poprzez życie świętych unaocznia nam swoją obecność i swoje Boskie oblicze. Módlmy się dzisiaj, byśmy doznawali opieki i obrony naszych świętych, w tym także św. Zygmunta, przed przeciwnościami w drodze do świętości. Przed rozpadem moralnym, przed upadkiem odwiecznego ładu, cywilizacji, harmonii, normalności w prawie stanowionym przez ludzkie parlamenty i przed pogardą dla prawa Bożego i spychania Boga na margines życia społecznego i osobistego. Módlmy się także o umiejętność wyciągania zbawiennych wniosków z nieszczęść, po których dalej jakże często brniemy do swojego urojonego celu - mówił w kazaniu ks. Kozłowski.