publikacja 11.03.2013 16:34
Z udziałem biskupa płockiego w kościele Trójcy Świętej w Mławie obyły się uroczystości dziękczynne za trzy wieki obecności nabożeństwa Gorzkich Żali i za pracę Księży Misjonarzy w Mławie.
Klerycy płockiego Wyższego Seminarium Duchownego, pod kierunkiem ks. Andrzeja Lelenia, poprowadzili śpiew Gorzkich Żali. Nabożeństwu przewodniczył ks. rektor WSD Marek Jarosz
ks. Włodzimierz Piętka/GN
- To szczególny, mławski obchód Roku Wiary, ze śpiewem Gorzkich Żali, bo stąd to nabożeństwo rozszerzało się na rozległą diecezję płocką i Polskę – podkreśla ks. Ryszard Kamiński, proboszcz parafii pw. św. Stanisława BM na mławskim rynku.
Z udziałem bp. Piotra Libery, 3 marca obyły się uroczystości jubileuszowe 300-lecia Gorzkich Żali w Mławie i dziękczynienie za pracę Księży Misjonarzy w tym mieście.
- W początki misjonarskiej fundacji w Mławie wpisani są wybitni przedstawiciele duchowieństwa: bp Seweryn Szczuka i ks. Wawrzyniec Stanisław Benik – podkreślał w czasie wykładu mławski historyk, dr Leszek Zygner, rektor PWSZ w Ciechanowie i Mławie. – Szczuka i młodszy od niego Benik studiowali w tym samym kolegium jezuickim w Reszlu, a później, gdy biskup sufragan chełmiński fundował płockie seminarium duchowne, Księża Misjonarze mieli je poprowadzić. Wydaje się więc, że przez związki twórcy Gorzkich Żali i późniejszego proboszcza w Mławie – ks. Benika z bp. Szczuką i płockim seminarium, przez Mławę, nabożeństwo Gorzkich Żali szybko rozpowszechniło się w całej diecezji płockiej. Mława była jednym z czterech miejsc w Polsce, skąd pasyjne nabożeństwo rozszerzyło się na cały kraj – podkreślał dr Zygner.
Wykład historyka był poświęcony działalności Księży Misjonarzy w Mławie. – Oni tu przyszli w 1712 r., aby ratować mławską parafię. Wtedy kościół Trójcy Świętej leżał w gruzach. Oni go odbudowali i już rok później mógł być na nowo konsekrowany. Ich początki były trudne, ale ludzie widzieli zakonników z charakterem, powołaniem, dlatego chętnie zaczęli wspierać ich dzieła. Po konsekracji kościoła, już w 1717 roku zbudowano klasztor, remontowano kościół św. Wawrzyńca, w 1740 roku wzniesiono przytułek dla dzieci, potem szkołę elementarną, wreszcie pierwszą w mieście bibliotekę – oto bogate ślady po pracy misjonarzy w Mławie. Echem w całej Polsce odbiła się patriotyczna postawa zakonników i mławian, gdy w 1861 roku kozacy otoczyli nocą kościół, w którym prowadzono modlitwy za kraj – opowiadał dr Zygner.
Przypomniał, że 5 marca 1713 roku, prawdopodobnie w kościele św. Wawrzyńca, po raz pierwszy odśpiewano „Gorzkie Żale” w diecezji płockiej. W tym czasie bowiem kościół Trójcy Świętej był wciąż odbudowywany.
Następnie wielkopostnemu nabożeństwu przewodniczył rektor WSD, ks. Marek Jarosz, a śpiew prowadzili klerycy pod kierunkiem ks. Andrzeja Lelenia.
- Ile pokoleń Mławian uczyło się z Gorzkich Żali wiary, współczucia i wrażliwości, nadziei i cierpliwości – mówił w homilii biskup płocki
ks. Włodzimierz Piętka/GN
- W waszej rodzinie parafialnej pobudka „Gorzkie Żale przybywajcie…” rozbrzmiewa już trzy wieki i za to dobremu Bogu: za mądrych księży misjonarzy, za wiernych ludzi, z serca dziękujemy – powiedział w czasie Mszy św. bp Piotr Libera. – Dziś łatwo byłoby tę tradycję przerwać! Dla jednych, w czasach, gdy wielu nie potrafi już pochylać się nad ludzkim cierpieniem, nie potrafi współczuć, za dużo jest w Gorzkich Żalach tego, co oni nazywają cierpiętnictwem! Innym znowu przeszkadza barokowy język, barokowe „zawodzenie”, jak mówią! (…) Ale czy nie czujemy, że jest tu głębia, którą należy medytować – mówił w homilii biskup płocki.
I zaproponował bliższe spojrzenie na niektóre treści Gorzkich Żali, szczególnie wymowne dla współczesnych.
- „Uderz, Jezu, bez odwłoki - W twarde serc naszych opoki!”- wołamy w pobudce. Uderz, bo sami z siebie – bez Twojej łaski, bez Twojej pomocy - nie potrafimy zyskać właściwego usposobienia duszy, by rozważać Twą Mękę. (…) Uderz, abyśmy potrafili włączyć się w skargę nad cierpiącym Jezusem, a na koniec w rozmowę duszy z Matką Bolesną i modlić się: „Proszę, o Panno jedyna, - Niechaj krzyż Twojego Syna - Zawsze w sercu swym noszę”.
Ten świat będzie nieraz pytał się: „Co masz z modlitwy? Z chodzenia do kościoła? Co daje ci Krzyż?” A św. siostra Faustyna, uboga, prosta zakonnica, właśnie w imię miłości Krzyża nauczy miliony, miliony ludzi brać koronkę do ręki i modlić się: „Dla Jego bolesnej Męki, miej miłosierdzie dla nas i świata całego...”. Bo choćby nie wiem jak nowoczesny stał się świat, zawsze będzie w nim cierpienie, zdrada, brak wdzięczności, starość, ból fizyczny i duchowy, śmierć... I nic tego wszystkiego nie pokona, nic innego nie da temu wszystkiemu sensu, tylko Krzyż!
Prosił wiernych, aby włączyli się w modlitwę za Kościół i błagali Ducha Świętego o świętego i światłego następcę Piotra, podobnie jak Benedykt XVI– niezłomnego świadka Chrystusowego Krzyża.