Przez lata raczej straszył strzępami odpadającego tynku, ale teraz ten jeden z cenniejszych obiektów naszej diecezji odzyskuje dawno niewidzianą świetność.
Nowa elewacja sanktuarium na razie kontrastuje z budynkiem klasztornym. Rektor ks. Bogdan Pawłowski chce stworzyć tu część hotelową dla grup rekolekcyjnych i pojedynczych osób, które szukają wyciszenia i odpoczynku
Agnieszka Małecka
Kiedy w ubiegłym roku zaglądaliśmy do sanktuarium św. Antoniego, było tak: unikatowy wystrój wnętrza w stylu „płonące” rokoko, którego jeszcze nie naruszył w widoczny sposób ząb czasu i bardzo zniszczona elewacja całego kompleksu klasztornego. Teraz przy kościele w Ratowie czasem zatrzymują się samochody; ludzie są zaskoczeni zmianami, które dzieją się tu po latach totalnego zastoju. – Wydaje się, że złą passę tego miejsca przełamało wyniesienie kościoła do rangi sanktuarium diecezjalnego – mówi w rozmowie z GN jego rektor ks. Bogdan Pawłowski. Tu potrzebna była cierpliwość, pukanie do różnych instytucji i modlitwa.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.