Dzieci u Stanisława

Ks. Włodzimierz Piętka

publikacja 22.09.2012 23:51

Zakończyła się 30. ogólnopolska pielgrzymka dzieci do Przasnysza i Rostkowa.

Pielgrzymka dzieci do Rostkowa zgromadziła ponad 5 tysięcy dzieci Pielgrzymka dzieci do Rostkowa zgromadziła ponad 5 tysięcy dzieci
Ks. Włodzimierz Piętka/GN

- Kto z nas nie marzy o tym, aby dostać medal, zostać mistrzem? Być znanym, lubianym, cenionym, jak olimpijczycy, znani sportowcy, aktorzy. Co zrobić, aby być człowiekiem na medal? - pytał dzieci i młodzież zgromadzoną przy sanktuarium św. Stanisława Kostki bp Antoni Długosz z Częstochowy. I wyznał, że w Rostkowie jest po raz pierwszy. W homilii podkreślił, że św. Stanisław zwyciężył, bo związał się z Panem Jezusem. - I my mamy zaprzyjaźnić się z Panem i z Jego Kościołem. Czyńmy to przez spowiedź i Mszę św., przez katechezę i solidną naukę, przez nasze rodziny i parafie - wyliczał biskup. - Trzeba wiele pracy, aby zdobyć medal. Dziś Stanisław prosi każdego z nas: nie rezygnuj z pracy nad sobą. Kto zwycięża wadę, najwięcej osiąga, a wtedy sam Jezus go nagrodzi - mówił bp Długosz.

Słów biskupa pomocniczego z Częstochowy słuchało ponad 5 tysięcy dzieci, młodzieży i katechetów. Przyszli oni w pieszej pielgrzymce z Przasnysza, sprzed kościoła św. Wojciecha, gdzie św. Stanisław został ochrzczony, do miejsca jego narodzenia. - Jak mówi tradycja, w miejscu domu, w którym urodził się nasz patron, stoi dziś kościół, a Stanisław przeżył w Rostkowie większość swego młodego życia - 14 lat - przypomniał uczestnikom pielgrzymki ks. Adam Chmielewski, proboszcz parafii.

Imponująca była piesza pielgrzymka, która choć liczyła sobie zaledwie 6-kilometrowy etap, to składała się aż z 29 grup dzieci. Szły w niej reprezentacje wszystkich dekanatów diecezji płockiej, szczególnie liczne były pierwsze trzy grupy przasnyskich parafii i dekanatu makowskiego. Nie zabrakło licznych grup z diecezji łomżyńskiej: z Krasnosielca, Rzewnia, Jednorożca, a nawet z Łomży. W pierwszej grupie z pielgrzymami wędrował bp Piotr Libera. Pielgrzymka przeszła drogą św. Stanisława, którą przemierzał przyszły święty w każdą niedzielę, wędrując do kościoła w Przasnyszu.

W tym roku było zimno. Pogoda nie była zbyt łaskawa dla pielgrzymów, ale jak podkreślali katecheci, to same dzieci mobilizowały się do drogi. - Nikt nie narzekał z najmłodszych na pogodę. Podziwiałem ich determinację, aby o własnych siłach dojść do Rostkowa - opowiadał ks. Michał Gaszczyński, proboszcz w Czernicach Borowych.