To było wojskowe pismo opatrzone numerem 2899. Na jego podstawie pewnej lipcowej nocy wysadzono w powietrze kościół.
Wbrew pozorom, to nie jest zasłyszana historia z II wojny światowej. Rzecz działa się niedawno – dokładnie 25 lat temu. Sakralna budowla stała w osadzie nad Narwią od wieków. Kościół parafialny w Zegrzu przetrwał u boku fortecznych umocnień trudne wojenne czasy. Choć został uszkodzony, miał być odbudowany i służyć wiernym wojskowego osiedla.
Od kościoła do cerkwi
Zapisy historyczne mówią, że już w XII wieku Zegrze posiadało drewnianą kaplicę i funkcjonowała tu parafia pw. św. Małgorzaty. Jednak całkowitą pewność o istnieniu parafii można mieć dopiero od roku 1367, kiedy to wspomniany jest Bronisław – miejscowy pleban. Murowany kościół zbudowano w 1580 roku. Kolejne, cykliczne remonty i przebudowy chroniły go od kompletnego zniszczenia, ale w XVIII wieku zrodziła się potrzeba zbudowania nowej świątyni, którą konsekrowano w 1758 roku. Wiernym nie dane było nacieszyć się nowym miejscem kultu. Rząd carskiej Rosji zdecydował o rozbudowie umocnień fortecznych w Zegrzu. Postanowił też powiększyć zaplecze dla miejscowego garnizonu. Ważnym elementem w tych planach było zapewnienie miejsca kultu dla wyznawców prawosławia. W sytuacji zwiększającej się przewagi osiedlających się Rosjan nad rdzennymi mieszkańcami, kościół w Zegrzu sprzedano. Od 1895 r. istniała tu cerkiew i w dawnym katolickim kościele śpiewano „Boże, chroń cara!”.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.