Zapisane na później

Pobieranie listy

Zbyt wiele ofiar, aby być przeciętnym

Mija 25 lat od śmierci bp. Jana Wosińskiego, który chciał być dla wiernych bardziej ojcem niż biskupem.

ks. Włodzimierz Piętka ks. Włodzimierz Piętka

|

GOSC.PL

dodane 19.07.2021 23:10

Jako ksiądz i biskup pracował na duszpasterskich barykadach – w powstańczej Warszawie i jako prefekt wśród pułtuskiej i sierpeckiej młodzieży. „Widziałem w powstaniu najpiękniejszą rzecz na świecie i młodzież warszawską w religijnym entuzjazmie żyjącą, walczącą i umierającą dla katolickiej Polski. Straciłem tam wielu młodych przyjaciół. Wychodząc cało z Warszawy, postanowiłem przez resztę mojego życia urealniać w sobie i w swoim otoczeniu tamten zaklęty w gruzach Warszawy entuzjazm młodej Polski” – mówił kiedyś. To jego towarzyszenie młodym zaprowadziło go także do seminarium duchownego w Płocku, gdzie był ojcem duchownym przyszłych księży. Wielu jeszcze do dziś pamięta go w tej właśnie roli.

Był biskupem Soboru Watykańskiego II, brał udział w niektórych jego sesjach. Przez krótki czas, jako administrator apostolski, kierował diecezją płocką po śmierci bp. Tadeusza Pawła Zakrzewskiego. Na forum ogólnopolskim był przede wszystkim biskupem od misji i pierwszym dyrektorem krajowym Papieskich Dzieł Misyjnych w Polsce. – Temu dziełu był oddany. Powtarzał, że jest to wyraz naszej odpowiedzialności za Kościół. Powtarzał, że „robota misyjna” musi iść do przodu – wspomina s. Danuta Olkowska, służka. Gdy mówił o Janie Pawle II, zwracał uwagę, że bardziej powinniśmy go wspierać naszą postawą. Po śmierci biskupa 19 lipca 1996 r. w specjalnym telegramie papież nazwał go „autentycznym przewodnikiem życia duchowego, pełnego dobroci i miłości”.

– Wiem, że biskupstwo to przede wszystkim ojcowanie. Ale by w tym ojcowaniu się nie zagubić, rozglądam się żarliwie naokoło, gdzie mógłbym je wesprzeć postawą rzetelnego synostwa i braterstwa – mówił bp Jan w pierwszym przemówieniu po konsekracji biskupiej. – Był zwolennikiem zdrowej spontaniczności w Kościele. Mówił o „matkowaniu” i „ojcowaniu”; to były jego ulubione określenia – wspomina ks. Bogdan Czupryn, kapelan bp. Wosińskiego. – Nie lubił, gdy tytułowano go „ekscelencją”. „Tak nie wołano do Pana Jezusa, a On zbawił świat” – powtarzał. Lubił, gdy zwracano się do niego „ojcze” – wspomina kapłan.

Zwizytował 480 parafii diecezji płockiej, udzielił bierzmowania ok. 170 tys. osób w 1033 kościołach, wyświęcił na kapłanów 34 diakonów diecezjalnych i 15 zakonnych. Jest pochowany na cmentarzu katolickim w Płocku, bo taka była jego ostatnia wola.

Warto wiedzieć, że gdy w czasie wojny trafił do Warszawy, poznał ks. Stefana Wyszyńskiego i m. Różę Czacką. Później to kardynał udzielił mu sakry biskupiej w płockiej katedrze i współpracował z nim na forum episkopatu, zwłaszcza w sprawach animacji misyjnej.

1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..