– Jestem szczęśliwy i wszystko zawdzięczam Bogu – powtarza Martin Aroyan, który po raz drugi gościł w Przasnyszu.
Rok temu uczestniczył w Światowych Dniach Młodzieży. Wtedy po raz pierwszy razem z grupą 50 innych Ormian z Gruzji odwiedził miasto nad Węgierką. Martin nie był jedynym, który zakochał się wtedy w Przasnyszu i zaprzyjaźnił z jego mieszkańcami. Szybko zatęsknił.
Dostępne jest 4% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.