Nowy numer 13/2024 Archiwum

Na tropie świętego

Kolejny dzień pobytu w Przasnyszu goście z Gruzji spędzili wędrując śladami św. Stanisława Kostki.

Zaczęło się od niezwykłego, przypominającego list gończy z Dzikiego Zachodu ogłoszenia w języku angielskim: "Wanted only alive – Saint Stanislaw Kostka". Co prawda pojawił się on we własnej osobie podczas spotkania w sali ojca Bernarda Kryszkiewicza, w klasztorze ojców pasjonistów, ale tylko po to żeby zaraz zniknąć porwany przez anioła, z którym odjechali razem w nieznane na … hulajnogach.

Aby odnaleźć świętego należało, kierując się odnajdywanymi kolejno w różnych punktach miasta wskazówkami, dotrzeć do miejsca jego aktualnego przebywania. Na poszukiwanie wyruszyło 10 grup, w których znaleźli się Ormianie i Polacy. Na drodze poszukiwaczy znalazło się pięć stacji, symbolizujących najważniejsze miejsca z życia św. Stanisława Kostki. Spotkali też jego rodziców i brata, których role, jak też samego Stasia, zagrali wolontariusze ŚDM.

Stacja I – Rostkowo, została umieszczona w kościele ojców pasjonistów. Zadanie uczestników polegało na odnalezieniu epitafium Pawła Kostki, którego fragment zobaczyli na otrzymanym zdjęciu. Następnie należało przepisać znajdującą się tam inskrypcję.

Stacja II – Przasnysz, a dokładnie tamtejszy kościół farny, gdzie przyszły święty został ochrzczony. Uczestnicy gry spotkali tam, jego rodziców, z którymi zrobili sobie… selfie. Ich zadanie polegało tam na odnalezieniu ukrytych zabawek dla małego Stasia i skosztowaniu polskich potraw.

Stację III – Wiedeń umieszczono w Miejskiej Bibliotece Publicznej. Podobnie jak św. Stanisław uczestnicy gry trafili tam do szkolnej klasy. Musieli powtórzyć zdanie: "W czasie suszy szosa sucha" oraz zaśpiewać piosenkę w swoim ojczystym języku. Wśród wykonywanych po ormiańsku przez grupy utworów nie zabrakło wspaniale brzmiącego w tym języku Hymnu Światowych Dni Młodzieży.

Stacja IV – Dillingen znalazła swoje miejsce na rynku miejskim. Na poszukiwaczy świętego czekał tam motocyklista, który, okazał się być bratem Stasia, Pawłem. Oznajmił, że jest głodny i zażyczył sobie swoich ulubionych naleśników, które trzeba mu było usmażyć w zaimprowizowanej na rynku "Kuchni anielskiej". Przy okazji ujawniło się wiele talentów kulinarnych z ks. Antonem z Gruzji na czele.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy