Obowiązkowe korony, flagi i głośno śpiewane kolędy pomagały u św. Wojciecha przeżywać epifanijną radość. Nie zabrakło też refleksji nad tym, co otwiera ludzkie serca na krzywdę innych i na spotkanie z Bogiem, który stał się człowiekiem.
Uroczystość Objawienia Pańskiego Kościół w Polsce przeżywa w duchu misyjnym. Jest to dzień szczególnej pamięci o misjonarkach i misjonarzach, którzy posługują na wszystkich kontynentach. W parafii św. Wojciecha w Nasielsku przypominał o tym ks. Emil Stolarczyk - kapłan pochodzący z diecezji płockiej, który na co dzień posługuje duszpastersko w Ukrainie. Podkreślał, że za wschodnią granicą liczy się każda pomoc, zarówno ta materialna, jak i wsparcie duchowe.
- Nie da się opowiedzieć, co tam się dzieje. Jak ważne jest, aby przy tych ludziach trwać. Często tak po ludzku brakuje słów. Bo co można powiedzieć rodzicom, których syna rozstrzelano, a inny zaginął? Albo emerytom, którzy muszą utrzymać się za 300 zł? Dzięki ludziom, których serca są wrażliwe na nieszczęście drugiego człowieka, jesteśmy w stanie dać nadzieję, nieść światło Chrystusa w tę największą ciemność - mówił duszpasterz.
Przypominał, że idąc w orszaku, dajemy świadectwo swojej wiary, a do świata pełnego ciemności i lęku niesiemy światło Chrystusa. - Dzisiejszy dzień uczyńmy dniem wdzięczności za łaskę wiary, łaskę przynależności do Chrystusa. Idziemy na ulice naszych miejscowości niczym misjonarze, aby opowiedzieć o tym, że Chrystus jest obecny pośród nas. Mamy przypomnieć współczesnemu światu, że Jezus jest światłością świata - mówił ks. Stolarczyk.
Nasielski orszak wyruszył po Mszy św. sprzed kościoła parafialnego, a poprowadzili go Trzej Królowie. Epifanijna tradycja pielęgnowana jest tutaj od kilku lat, i przez te kilka lat "tutejsi" Królowie zdążyli już podróżować m.in. konno, saniami, a nawet zabytkowym lincolnem. W tym roku powędrowali uliczkami Nasielska pieszo. - Można powiedzieć, że było skromnie, ale nadal radośnie. Ta inicjatywa cieszy się popularnością mieszkańców miasta i gminy. Takie świętowanie daje radość, poczucie wspólnoty. Idziemy uśmiechnięci. Z zaangażowaniem śpiewamy kolędy. Jest naprawdę wyjątkowo - opowiadał burmistrz Bogdan Ruszkowski, wcielający się w postać jednego z Królów.
Z uwagi na rewitalizację skweru Jana Pawła II, gdzie zawsze na uczestników oczekiwała Święta Rodzina, korowód skierował się na pobliski plac, aby tym razem tam szukać rodziny z Nazaretu. Ta wyjątkowa rola przypadła w tym roku rodzinie państwa Szlaskich z Bud Siennickich: Joannie i Dariuszowi oraz ich najmłodszemu dziecku, półrocznemu Wojtusiowi. Warto podkreślić, że ten najmniejszy aktor nosi imię patrona miasta i gminy oraz nasielskiej parafii - św. Wojciecha.
Na zakończenie ks. Tadeusz Pepłoński, proboszcz parafii, zachęcał uczestników, aby podążali za mądrością Trzech Króli. - Oni potrafili wykorzystać swoją inteligencję, aby dotrzeć do Chrystusa. Byli ludźmi odważnymi w poszukiwaniu prawdy. Także dzisiaj pokazują nam, że warto szukać Prawdy, dążyć do Niej, żyć Nią i Jej bronić. My wiemy, że Chrystus przyszedł i jest z nami, ale troszczmy się o to, żebyśmy Boga nie zgubili w kalejdoskopie współczesnych radości i mieli odwagę przekazać wiarę kolejnym pokoleniom - podsumował ks. Pepłoński.
Ilona Krawczyk-Krajczyńska