Do Płocka z wolą Bożą

…tak się mówi w zakonach, gdy ktoś jest skierowany przez przełożonych na nową placówkę. 90 lat temu spełniła ją św. siostra Faustyna Kowalska przybywając do płockiego klasztoru na Starym Rynku. 5 października przypada jej liturgiczne wspomnienie.

Jak się później okazało, wola Boża względem młodej zakonnicy była o niebo wspanialsza, bo tutaj przyszła święta otrzymała misję głoszenia orędzia o Bożym miłosierdziu.

Siostry Matki Bożej Miłosierdzia rozpoczęły swą misję w Płocku w 1899 r. Tak chciał ks. Antoni Julian Nowowiejski, późniejszy biskup płocki i błogosławiony, który opiekował się duchowo m.in. dziewczętami, które pracowały jako służące. I dla nich w 1889 r. założył placówkę opiekuńczą, koło tercjarskie, Instytut Bożej Miłości i Zakład Anioła Stróża. Dla prowadzenia tych dzieł powołał nawet zgromadzenie sióstr bezhabitowych, ale do takiej pracy potrzeba było większego doświadczenia, dlatego dzieła tego podjęły się Siostry Matki Bożej Miłosierdzia.

Zakonnice szły do apostolstwa i zwykły powtarzać za swą polską założycielką, matką Teresą Potocką: "czyż to mała rzecz: jedną duszę zbawić?". Z takim przesłaniem siostry przybyły do Płocka, a za nimi Faustyna.

"Wszystkie domy sióstr zowią się we Francji tak, jak je matka Rondeau, założycielka zgromadzenia, nazwała: Miséricorde, Miłosierdzie. Tą świętą nazwą radbym także nazwać zakład Anioła Stróża w Płocku. Miłosierdziem bowiem on jest, skoro Boże Miłosierdzie tylu duszom ogłasza i rozdaje" – napisał abp Antoni Julian Nowowiejski w "Dziejach Instytutu Matki Bożej Miłosierdzia". Zaś w monografii historycznej Płocka dodał: "Celem tego zakładu, którego działalność rozpoczęła się już w 1891 r., jest umoralnienie dziewcząt, które dostały się na śliską drogę życia lub są w niebezpieczeństwie wejścia na tę drogę. Kierują zakładem w swych domach przy Starym Rynku, oraz w pobliskiej Białej, gdzie mają folwarczek siostry Najświętszej Maryi Panny Miłosierdzia, zwane popularnie magdalenkami. Dziewcząt w zakładzie jest blisko 100; pracują w pralni, prasowalni, piekarni, szwalni, hafciarni, tkalni, pończoszarni, gręplarni, itd. Zakład posiada kaplicę. Środki utrzymania jego pochodzą z pracy rąk i z ofiar dobrowolnych" - pisał arcybiskup. Gdy w 1930 r. przyjechała tu siostra Faustyna, było około 35 sióstr i ponad 100 wychowanek.

W zakładzie prowadzonym przez siostry w 1918 r. gościł ks. Achilles Ratti, późniejszy papież Pius XI, ale nowym początkiem historii tego miejsca i najważniejszą chwilą był cichy wieczór 22 lutego 1931 roku, gdy siostra Faustyna zobaczyła Pana.

Do takiego domu i takich obowiązków gdzieś na przełomie maja i czerwca 1930 r. przyjechała z wolą Bożą, czyli z decyzją przełożonych zakonnych, siostra Faustyna. Jak opisał ją później w swych pamiętnikach ks. Józef Andrasz, "była wtedy młodą zakonnicą, która zaledwie od kilku lat żyła w zgromadzeniu. Jeszcze nie złożyła ślubów wieczystych. Była siostrą drugiego chóru, a więc oddaną przede wszystkim pracy ręcznej: pracowała w kuchni, to znów w sklepie przy sprzedaży pieczywa. Lecz swoje zajęcia zewnętrzne przenikała intensywnym życiem wewnętrznym" - zauważył jej duchowy kierownik.

W albumie Grzegorza Górnego i Janusza Rosikonia "Ufam. Śladami siostry Faustyny" znajdujemy świadectwo siostry Pauliny Kosińskiej, która pracowała z Faustyną w kuchni płockiego klasztoru: "Pomieszczenie było wąskie, a co chwila ktoś tamtędy przechodził, potrącając wszystkich po drodze. Poza tym ciągle jacyś ludzie dzwonili do furty i trzeba było do nich wychodzić. Przez cały okres pracy w kuchni s. Faustyna ani razu jednak, choćby słowem czy grymasem twarzy, nie okazała niezadowolenia. Zawsze była pogodna i uśmiechnięta".

- Tak mi się wydaje, że nie przypadkowo Pan Jezus wybrał to miejsce, aby stąd - ze skarpy wiślanej konkretniej wybrzmiało Jego zaproszenie, aby się "rzucić w przepaść Bożego Miłosierdzia". To przesłanie, aby iść do całej ludzkości z Bożym Miłosierdziem, choć w Płocku objawione, jest przecież uniwersalne. Duchowość św. s. Faustyny dotyczy każdego człowieka, sytuacji i miejsca, w którym on żyje, ale Płock jest wybrany przez Pana Jezusa. To miejsce ma przypominać światu o Bogu miłosiernym, ma Go ukazać i budzić do miłosierdzia i ufności. A ponieważ tu został objawiony obraz Pana Jezusa Miłosiernego, to właśnie w Płocku szczególnie trzeba ukazywać prawdziwy obraz Boga miłosiernego - mówi s. Diana Kuczek, przełożona domu sióstr Matki Bożej Miłosierdzia na Starym Rynku w Płocku.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

ks. Włodzimierz Piętka ks. Włodzimierz Piętka