Św. Stanisław szedł razem z nimi

Wojciech Ostrowski

publikacja 17.03.2018 20:53

Już po raz czwarty z Przasnysza do Rostkowa przeszła Droga Krzyżowa.

Uczestnicy nabożeństwa ponieśli w procesji krzyż i relikwie św. Stanisława Kostki Uczestnicy nabożeństwa ponieśli w procesji krzyż i relikwie św. Stanisława Kostki
Wojciech Ostrowski

W Roku św. Stanisława Kostki nabożeństwo to zawierało wiele odniesień do jego osoby.

- Św. Stanisław Kostka często chodził drogami rozmyślania męki Jezusa - zauważył, wprowadzając uczestników, ks. Dariusz Roliński, wikariusz parafii św. Wojciecha. - Tak jak my dziś, również i on: w Rostkowie i w Przasnyszu, w Wiedniu, Dylindze i Rzymie, stawał wobec krzyża Chrystusa, zadziwiony tym, jak to się stało, że Bóg nie tylko stał się człowiekiem, ale przyjął na siebie odrzucenie, cierpienie, znieważenie, tortury i śmierć, że Stwórca pozwolił wyniszczyć się stworzeniu. Wobec krzyża - znaku największej miłości i ofiary Boga - Stanisław zadawał sobie pytanie, które dziś pragniemy zadać sobie również my: wobec tak wielkiej miłości, co mogę uczynić dla Ciebie, Panie? Co będzie godną odpowiedzią na taki dar, na taką miłość? Zaczynamy naszą Drogę Krzyżową w miejscu chrztu św. Stanisława i w miejscu chrztu wielu z nas. Tu zaczęła się jego droga wiary i również tu zaczyna się nasza droga wiary. Zaprośmy św. Stanisława, by nam towarzyszył w tej wędrówce i nam w niej przewodził, uczył, jak wiernie wypełnić wolę Ojca Niebieskiego, by dojść do nieba - zachęcał ks. Dariusz.

Przed wyruszeniem w drogę zgromadzonych w przasnyskiej farze wiernych pobłogosławił ks. Andrzej Maciejewski, proboszcz parafii św. Wojciecha i organizator Drogi Krzyżowej do Rostkowa.

Przed pomnikiem świętego nieopodal fary, gdzie odczytano rozważania I stacji, uczestnicy nabożeństwa odmówili też Koronkę do Bożego Miłosierdzia. - Stwórca staje przed sądem stworzenia. Bóg przyjmuje wyrok człowieka. Pokora i poświęcenie oskarżone są przez pychę i zawiść. W tej stacji widzimy Jezusa pojmanego, uwięzionego, torturowanego, biczowanego, fałszywie oskarżonego, niesprawiedliwie skazanego. Zobaczmy również człowieka, sąsiada, kolegę ze szkolnej ławki, bliźniego przez nas wyśmianego, wzgardzonego osądzonego, w którym nie staramy się dostrzec dobra. Co powinienem uczynić? Jaką wskażesz mi drogę, św. Stanisławie? - usłyszeli wierni.

Dwa pytania towarzyszyły im przy każdej stacji. Rozważania Drogi Krzyżowej ze św. Stanisławem Kostką, które przygotowała s. Joanna Feszak, pasjonistka, zawierały wiele odniesień do jego postaci. Kolejne stacje miały miejsce przy wzniesionym przez Pawła Kostkę klasztorze i sanktuarium, przy krzyżach Drogi św. Stanisława Kostki, a ostatnia - w jego sanktuarium w Rostkowie. Uczestnicy nabożeństwa nieśli na zmianę duży krzyż oraz relikwie patrona młodzieży. W drodze śpiewano pieśni.

- Stwórca staje się jedno ze stworzeniem. Bóg poddaje się przemocy człowieka. Miłość wywyższona na krzyżu pociąga wszystkich do siebie. Jezus odarty z szat, poraniony, umęczony do granic wytrzymałości ciała, zostaje rzucony na ziemię, rozciągnięty wzdłuż belek krzyża i przybity do drzewa. A ja tak często odrzucam cierpienie, złoszczę się, gdy coś pójdzie nie po mojej myśli - wybrzmiało przy stacji XI.

Na zakończenie w sanktuarium w Rostkowie ks. Dariusz Roliński udzielił wszystkim błogosławieństwa relikwiami św. Stanisława Kostki.

- Uczestniczyłam w Drodze Krzyżowej do Rostkowa po raz pierwszy - mówi s. Joanna, która wspólnie z s. Martą i s. Niną, również pasjonistkami, przygotowała i poprowadziła nabożeństwo. - Bardzo się cieszę, że taka Droga Krzyżowa miała miejsce w roku 450. rocznicy śmierci św. Stasia. Przybliżeniu jego postaci służyły odczytane przez wiernych przy kolejnych stacjach rozważania. On nam towarzyszył także przez swoje relikwie, które każdy mógł choć przez chwilę nieść. Czułam przez całą drogę, że św. Staś idzie razem z nami. Nasze nabożeństwo odprawiliśmy w intencji rodzin. Dlatego bardzo cieszy, że mimo mroźnej i wietrznej pogody zebrało się nas, jak policzyliśmy, 88 osób w różnym wieku od uczniów szkół podstawowych, którzy szli z katechetkami i rodzicami, Oazę Dzieci Bożych przez młodzież, dorosłych po seniorów - mówi pasjonistka.

- Uważam, że Droga Krzyżowa się udała - dodaje studentka Małgorzata Bieńkowska. - Pomimo nie najlepszej pogody mieszkańcy nie zawiedli i nie wystraszyli się zimna i wiatru. Nasze siostry pasjonistki super wszystko przygotowały i należą im się za to ogromne podziękowania.