Jeden łyk z kielicha Męki

Dawid Turowiecki

publikacja 11.03.2018 00:24

Terenowa to coś mniej, niż Ekstremalna, ale zawsze... Droga Krzyżowa.

Czas na skupienie i osobistą modlitwę przed wyruszeniem w drogę z krzyżem Czas na skupienie i osobistą modlitwę przed wyruszeniem w drogę z krzyżem
Dawid Turowiecki

W sobotnie popołudnie grupa około 150 płońszczan wyruszyła z parafii pw. św. Maksymiliana Kolbego na trasę Terenowej Drogi Krzyżowej. Każda z osób niosła swój własny krzyż.

Ks. Radosław Dąbrowski zaproponował wszystkim tym, dla których dystans Ekstremalnej Drogi Krzyżowej jest za długi i zbyt wyczerpujący, nabożeństwo wielkopostne w postaci nieco ponad 20-kilometrowej wspólnej wędrówki do 14 stacji Drogi Krzyżowej, od kościoła parafialnego przez Smardzewo i Sarbiewo i z powrotem do Płońska.

- Nie można sobie skrócić drogi. Wędrujemy do wyznaczonych stacji. Jest odcinek, gdzie droga jest trudna. Buty będą na pewno do solidnego wyczyszczenia. Będzie ciężko w pewnych momentach, ale to jest elementem Drogi Krzyżowej – mówił przed wyruszeniem na trasę ks. Radosław Dąbrowski, pomysłodawca terenowej Drogi Krzyżowej, który prowadził zwartą kolumnę parafian. - Co ważne, co jest pomysłem z Ekstremalnej Drogi Krzyżowej, każdy z nas idzie w milczeniu, w ciszy rozważa każdą stację tej drogi. Niech sam na sam spotka się w tej drodze z Bogiem – dodawał wikariusz.

- Dlaczego wybrałam terenową Drogę Krzyżową? Przecież mogę ją przeżyć w kościele, siedząc w ławce i słuchając rozważań, na stojąco, w samotności lub w tłumie ludzi zgromadzonych na tym nabożeństwie. Każdy sposób jest inny, nie ma lepszych czy gorszych. Jednak rozważanie misterium Drogi Krzyżowej podczas pieszej wędrówki daje mi możliwość doświadczenia chociaż ułamka ciężaru, jaki dźwigał Jezus podczas swojej drogi - mówiła nam Stella Skopczyńska, jedna z uczestniczek pieszej wędrówki. - Bo inaczej patrzy się na Jego cierpienie z ciepłej ławki, inaczej - gdy stopy pełne są odcisków, a nogi odmawiają posłuszeństwa. Można wtedy odczuć, czym była prawdziwa droga, jaką przeszedł Jezus. Wymaga poświęcenia, zaangażowania, dania czegoś od siebie, a jednocześnie jest okazją do spojrzenia na rzeczywistość, która nie składa się przecież tylko z samych radosnych chwil - dodała.

- Każdy z nas przemierzając różne drogi życia niejednokrotnie doświadcza krzyża codzienności. Przy mniejszym czy większym niepowodzeniu i upadku zadajemy sobie pytania, na które nikt nie zna odpowiedzi. Jedyną możliwą szansą odpowiedzi jest nasze spojrzenie w kierunku krzyża, łącząc cierpienie z męką krzyżową Chrystusa. Chociaż nie jest to odpowiedź natychmiastowa i najczęściej oczekiwana, to spojrzenie na Chrystusa ukazuje wielkość Jego poświęcenia. Ma stać się dla nas drogowskazem, odpowiedzią i najlepszym remedium na ból. Dlatego warto oderwać się od natłoku codziennych obowiązków i wiecznej gonitwy. Zatrzymać się na chwilę, przeżyć Drogę Krzyżową w zadumie nad tym, kim jestem i dokąd zmierzam - kończyła refleksyjnie Stella Skopczyńska.