Mówić "tak" w każdym kryzysie

am

publikacja 03.12.2017 11:40

Indyjski biblista i charyzmatyk o. dr Jose Maniparambil kończy serię katechez w diecezji płockiej.

Mówić "tak" w każdym kryzysie Płock, 01.12.2017. Rekolekcje biblijne z o. Jose Maniparambilem Agnieszka Małecka /Foto Gość

W ten weekend o. Jose prowadzi rekolekcje biblijne w ośrodku Studnia w Płocku. Słucha go około 130 osób z diecezji płockiej. W czym tkwi fenomen znanego rekolekcjonisty, doktora nauk biblijnych w Papieskim Instytucie św. Piotra w Bangalore? - Ojciec ma wiedzę, ale ma i rozeznanie, dar wnioskowania. Ja z zachwytem słucham, jak on łączy Stary Testament z Nowym - zauważa Andrzej Głuchowski, koordynator tych rekolekcji.

O. Maniparambil głosi Słowo Boże z radością, z zaraźliwym uśmiechem i w sposób bardzo obrazowy, pokazując integralność historii zbawienia, odczytywanej z Biblii i naszego tu i teraz. - Gdy anioł Gabriel zwiastuje Maryi, że będzie matką Syna Bożego, gdzie ona żyje? Maryja żyje w Galilei, na terenie, który jest w dużej mierze zhellenizowany, albo żyją tam poganie. Wy też się z tym mierzycie, albo będziecie się mierzyć. Mamy teraz problem migracji. My już się z tym w Indiach zmagamy. Chrześcijan jest u nas ok. 2,5 proc., wiec naszymi sąsiadami są albo hinduiści albo muzułmanie. W takim środowisku żyć naszą wiarą jest bardzo trudno - mówił w Płocku o. Jose.

Biblista z Indii opowiadał, jak wyznawcy hinduizmu odbierają jedynego Boga chrześcijan. - Gdy my głosimy Ewangelię hinduistom, to oni się nad nami litują. Oni mają tysiące bogów, my jednego, i to jeszcze takiego, który wisi na krzyżu. W ich rozumieniu nie jesteśmy żadnym zagrożeniem. Oni są bogaci w bogów, chrześcijanie biedni… - mówił o. Maniparambil.

Opowiadał m.in. o niezwykłym kolędowaniu w czasie Bożego Narodzenia. - Przez 3 lata uczyłem w seminarium na terenie, gdzie jedynymi chrześcijanami było tylko 80 seminarzystów i 11 wykładowców, księży. W Święta Bożego Narodzenia odwiedzaliśmy z kolędowaniem hinduskie rodziny, które mieszkały w sąsiedztwie; to byli bardzo ubodzy ludzie. Nie mieli domów, tylko lepianki. Przychodzimy z figurką Dzieciątka Jezus, z koszyczkiem na ofiary i z zespołem muzycznym. Kolędujemy w pierwszym domu. Mąż, żona, dzieci słuchają. Mąż bierze pieniądze, to była duża suma, kładzie je i mówi temu Dzieciątku Jezus tak: "bierz pieniądze i idź, nie przeszkadzaj". Dlaczego? Według ich wierzeń wszyscy bogowie przychodzą, by nam przeszkadzać. Ten człowiek po raz pierwszy w życiu widzi Boga - Dziecię. Wszystkie bożki hinduskie są przerażające. On po raz pierwszy widzi takiego Boga. Nie zna go. Według jego wierzeń, bogowie przychodzą, by nas niepokoić. Więc chce tego Boga przekupić - opowiadał biblista.

Równie niezrozumiały dla nich jest Bóg przybity do krzyża. Jak wyjaśnia to o. Jose? - Jedno z tych znaczeń: to ja jestem krzyżem, do którego Chrystus jest przywiązany, przybity. On nie może mnie zostawić, jest bezradny z powodu swojej miłości do mnie. Tak my patrzymy na krzyż. Ale gdy ludzie innych religii patrzą na krzyż, to widzą Boga bez nadziei, bez wyjścia. W takim oceanie pogaństwa, w jaki sposób możemy żyć naszą wiarą? To jest wielkie wyzwanie - powtarzał kilkakrotnie rekolekcjonista.

Gdy patrzymy jednak na historię Świętej Rodziny, widzimy pełną analogię z trudnościami współczesnej rodziny. - Często mówimy, że Święta Rodzina jest dla nas wzorem. W jakim sensie? Przecież Józef zrywa zaręczyny i chce oddalić w tajemnicy Maryję. To małżeństwo prawie by się rozpadło, Dziecko było zagrożone śmiercią, bo król chciał je zgładzić, potem musieli uciekać. Święta Rodzina nie jest wzorem w tym sensie, że nie miała żadnym problemów, ale właśnie dlatego, że napotkała problemy, z jakimi tylko może się zmagać rodzina. Ale w tym wielkim kryzysie zawsze pytała, jaka jest wola Boża. Nawet jeśli to się wiązało z wielkim cierpieniem, to poddawała się woli Bożej. I w takim sensie jest dla nas modelem, wzorem - wyjaśniał o. Jose Maniparambil.

Rekolekcjonista w katechezach przypominał o mocy sakramentów i modlitwy, której uczył nas Jezus. Postawił m.in. pytanie "dlaczego Syn Boży się modlił"? - Modlitwa Jezusa jest wewnętrznym dialogiem pomiędzy Trzema Osobami Trójcy Świętej. Dlatego dla Jezusa, nie wystarczyło, że On się zrodził z Ducha Świętego, stał się człowiekiem z Ducha. On wciąż, stale chciał przebywać w łonie Trójcy. I jeżeli my się modlimy, jesteśmy przenoszeni wprost do łona Trójcy. Na ile potrafimy pozostawać w modlitwie, na tyle pozostajemy w łonie Trójcy Świętej - wyjaśniał obrazowo o. Maniparambil.

- O. Jose uświadamia nam sprawy, o których nie myślimy. W piątek na kazaniu powiedział, że wszystko to, co się dzieje na ołtarzu, w czasie Mszy św. to jest już Paruzja, to jest chleb z przyszłości. Już uczestniczymy w tym, na co ostatecznie oczekujemy. Już w tej chwili Jezus jest obecny wśród nas. To dzieje się tu i teraz, wystarczy iść na Mszę św. - mówi A. Głuchowski.

W rekolekcjach w Studni uczestniczyły w większości osoby zaangażowane w Katolicką Odnowę w Duchu Świętym, m.in. z Płocka i Gostynina. Wcześniej, w ostatnich dniach listopada o. Jose Maniparambil gościł w trzech parafiach: św. Marcina w Gostyninie, św. Maksymiliana w Płońsku oraz w Pułtusku-Popławach, gdzie odprawił Msze św. z modlitwą o uzdrowienie.