Aleksandra Golińska, laureatka tegorocznej nagrody „Świadek wiary”, o byciu dentystą w Kamerunie i odważnym chrześcijaninem w Polsce.
▲ Aleksandra Golińska z Płocka angażuje się od lat w różne formy wolontariatu.
Agnieszka Małecka /Foto Gość
Agnieszka Małecka: Czy podjęcie wolontariatu było u Pani przemyślaną decyzją czy spontanicznym pomysłem?
Aleksandra Golińska: Jestem osobą bardzo aktywną, nie lubię nudzić się w życiu. Poza tym, jeżeli podejmuję decyzję, to za nią konsekwentnie idę. Od podstawówki miałam zawsze mnóstwo zajęć: trenowałam lekkoatletykę, śpiewałam w kościelnym zespole, byłam we wspólnocie. Na studiach podobnie – zaangażowałam się w wolontariat w fundacji PRO Prawo do życia. To był mój bunt wobec tego, co działo się w środowisku studenckim – wiele osób aprobowało aborcję, in vitro. Poglądy katolickie były passé. Pomyślałam, że nie chcę być szarą myszką, która na wszystko się godzi, i że nie chcę siedzieć cicho. Potem, gdy byłam na IV roku, pojawił się u nas z wykładem Konrad Rylski, który zapoczątkował akcję „Dentysta w Afryce”. Po tym spotkaniu wszyscy stwierdziliśmy: jedziemy na misje.
Dostępne jest 18% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.